Pod koniec października 2018 r. Andrzej P. został zatrzymany przez policję i przewieziony do Prokuratory Regionalnej w Warszawie. Postawiono mu m.in. zarzuty gwałtu i usiłowania gwałtu. Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowy, trzymiesięczny areszt dla mężczyzny. Sąd uznał, że jest to konieczne, ponieważ istnieje obawa matactwa i podejmowania przez podejrzanego innych działań, które naruszyłyby prawidłowy tok śledztwa. Śledztwo dotyczy licznych nieprawidłowości w kolarskiej federacji w latach 2010–2017.
Andrzejowi P. przedłużano tymczasowy areszt dwukrotnie. Ostatnio na dwa miesiące, do 26 czerwca bieżącego roku.
Prokuratura Regionalna w Warszawie tym razem wystąpiła nie tylko z wnioskiem o kolejne przedłużenie tego środka zapobiegawczego, ale przede wszystkim skierowała do sądu akt oskarżenia.
– Oskarżenie dotyczy przestępstw zgwałcenia poprzez doprowadzenie pokrzywdzonych przemocą oraz podstępem polegającym na podaniu środka usypiającego do obcowania płciowego, a także doprowadzenia przemocą jednej z pokrzywdzonych do wykonania innej czynności seksualnej oraz przestępstwa usiłowania zgwałcenia – przekazuje prokurator Zabłocka-Konopka.
Andrzej P. został oskarżony o przestępstwa wobec dwóch zawodniczek kadry oraz wobec kobiety biorącej udział w jednym ze zgrupowań drużyny.
Akt oskarżenia Andrzeja P. Prokuratura Regionalna w Warszawie
Akt oskarżenia Andrzeja P. Prokuratura Regionalna w Warszawie
W czwartek będzie wiadomo, czy Andrzej P. nadal pozostanie w tymczasowym areszcie, czy przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Prokuratura skierowała do sądu wniosek o przedłużenie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu. W jej ocenie nadal aktualne są przesłanki procesowe, które powodowały zastosowanie przez sąd tymczasowego aresztowania. W szczególności chodzi o obawę matactwa. Istotny w ocenie prokuratury jest też fakt, że oskarżonemu grozi surowa kara za zarzucane mu przestępstwa.
Afera w Polskim Związku Kolarskim wybuchła jesienią 2017 r. Ówczesny prezes Dariusz Banaszek zwolnił dyscyplinarnie z pracy Andrzeja P., a wkrótce chciał go przywrócić na stanowisko. Zarząd najpierw stawał w obronie cenionego fachowca, a później robił wszystko, by nie pozwolić na jego powrót. Piotr Kosmala po rezygnacji z funkcji wiceprezesa PZKol-u opowiedział na łamach serwisu WP Sportowefakty o wysoko postawionym działaczu, który zastraszał swoje zawodniczki, by wykorzystywać je seksualnie.
Szybko okazało się, że Banaszek o sprawie wiedział. Sport.pl dotarł do nagrania z posiedzenia zarządu związku, na którym prezes informował, co ustaliła firma wynajęta do przeprowadzenia audytu w federacji. „Ja tego nie chcę, żeby to dotarło, co mówiłem. I ja tego nie powiem w ogóle czy na konferencji, że on zgwałcił, dmuchał” – denerwował się Banaszek we wrześniu 2017 r.
Od stycznia 2018 r. prokuratura sprawdza, jak Polski Związek Kolarski funkcjonował w latach 2010–2017. Zawiadomienie wskazujące na popełnienie przestępstw finansowych, korupcyjnych i seksualnych złożył podsekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki.