Czwartkowy, 18. etap kolarskiego wyścigu Giro d'Italia prowadził z Valdaory/Olang do Santa Maria di Sala i liczył 222 kilometrów. Wszystko wskazywało na to, że będzie to ostatnia okazja do rywalizacji o etapowe zwycięstwo dla sprinterów, wśród których trwa walka o wygraną w klasyfikacji punktowej pomiędzy Arnoud Demarem a Pascalem Ackermannem.
W ucieczce znalazło się trzech kolarzy: Damiano Cima (Nippo Vini Fantini), Nico Denz (AG2R) oraz Mirco Maestri (Bardiani - CSF). Jedyną premię górską wygrał Cima, ale punkty zdobyte przez niego nie miały żadnego wpływu na klasyfikację górską, gdzie niemal pewny wygranej jest już Giulio Ciccone (Trek-Segafredo).
Peleton kontrolował przewagę uciekającej trójki podczas całego etapu, jednak na 15 kilometrów przed metą, różnica pomiędzy grupami wynosiła aż minutę i 45 sekund, co pozwalało sądzić, że to uciekinierzy powalczą o wygraną. Udało się ich dogonić na ostatnich metrach, jednak Damiano Cima okazał się najsilniejszy spośród tej trójki i zdołał utrzymać się przed główną grupą, zapewniając sobie zwycięstwo, dla którego była to pierwsza wygrana w wyścigu rangi World Tour. Drugi na mecie Pascal Ackermann awansował na pozycję lidera klasyfikacji punktowej.
Rafał Majka przyjechał do mety w peletonie, utrzymując swoje 7. miejsce w klasyfikacji generalnej. Prowadzi Richard Carapaz (Movistar), do którego kolarz Bora-hansgrohe traci 6 minut i 48 sekund. W piątek i sobotę dwa górskie etapy, które mogą znacząco namieszać w czołówce. Giro d'Italia zakończy się w niedzielę, etapem jazdy indywidualnej na czas.