Kolarz przyznał się do stosowania dopingu i zapowiada ogólnoświatowe trzęsienie ziemi

Kolarz grupy Groupama-FDJ, Georg Preidler, przyznał się do stosowania dopingu. Austriak sam zgłosił się do prokuratury w związku z procederem, w który zamieszani są biegacze narciarscy zatrzymani w trakcie mistrzostw świata w Seefeld.
Zobacz wideo

Austriacki "Kronen Zeitung" poinformował, że Georg Preidler zgłosił się na komisariat policji w niedzielę i przyznał się do stosowania dopingu, bo, jak sam przyznał, nie mógł już dłużej tego ukrywać. Kolarz ma być zamieszany w ten sam proceder dopingowy, w związku z którym podczas narciarskich mistrzostw świata w Seefeld doszło do pierwszych zatrzymań.

- Przyznałem się do dopingu. Pobrano ode mnie krew, ale ona do mnie nie wróciła. Same zamiary są już jednak przestępstwem - powiedział kolarz na łamach "Kronen Zeitung". - Ostatnie dni były koszmarem. Nie jadłem i nie spałem. Nie wiedziałem, czy zostanę zatrzymany. Nie wiem, czy i w jaki sposób doktor wszystko zaszyfrował. Ale nie mógłbym już żyć dłużej z tym sekretem. To był zdecydowanie największy błąd mojego życia. Muszę przeprosić wszystkich, którzy poczuli się oszukani - dodał. Zaprzeczył, że zna nazwiska innych sportowców, zamieszanych w sprawę dopingu. - Nie znam nazwisk pozostałych sportowców, ale mogę sobie wyobrazić, że teraz nastąpi ogólnoświatowe trzęsienie ziemi.

Georg Preidler przedstawił także sposób, w jaki wybrani zostali sportowcy do wzięcia udziału w dopingowym procederze. - Ci ludzie sami cię znajdują. Moje wyniki są czyste, byłem dobry bez dopingu. Nigdy nie oszukiwałem. To ich zainteresowało - opowiadał kolarz. - Zawsze czujesz presję, by wykonać swoją robotę. Gonisz za kontraktem i martwisz się o swoją pracę. W pewnym punkcie przestajesz się już hamować. Lekarze dają ci zapewnienie, że nigdy nie zostaniesz złapany. Wiesz, że to oszustwo, ale wchodzisz w to.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.