Do sytuacji doszło tuż po zakończeniu 17. etapu Tour de France. Froome zszedł, który kilka minut wcześniej skończył jazdę, założył kurtkę, która miała ochronić go przed zimnem, i zmierzał w kierunku autobusu swojego zespołu. Wtedy został zaatakowany przez jednego z policjantów pilnujących porządku podczas wyścigu. Funkcjonariusz miał odpowiadać m.in. za przestrzeganie bezpieczeństwa i niedopuszczanie kibiców do strefy kolarzy.
Policjant zepchnął Froome`a z roweru i usiłował go zatrzymać. Zawodnik najpierw był zaskoczony, a później zaczął kłócić się z funkcjonariuszem. Ten, po kilkunastu sekundach, przepuścił kolarza.
- To było nieporozumienie, wszystko jest w porządku, Chris ma się dobrze - powiedział po incydencie rzecznik prasowy Team Sky.
Brytyjczyk niebawem wystartuje w kolejnym etapie wyścigu. Rozpocznie go ze stratą dwóch minut i 31 sekund do lidera, Gerainta Thomasa. 33-latek wciąż ma więc szanse na piąte zwycięstwo w TdF. Wcześniej wygrywał go w 2013, 2014, 2015 i 2017 roku.
Atak policjanta na Froome`a nie był pierwszym dziwnym incydentem podczas TdF. Wcześniej trasę 16. etapu wyścigu zablokowali protestujący rolnicy. Interweniować musiała policja, która użyła gazu pieprzowego, przez co ucierpieli niektórzy zawodnicy.
>> Rolnicy protestowali na trasie TdF. Został użyty gaz łzawiący
Jeszcze wcześniej, bo w 13. etapie, jeden z kibiców stojących przy trasie rzucił odpaloną racą w kierunku zawodników.
ZOBACZ TAKŻE: Gwiazdy kontra wpadki komentatorów sportowych [PLAN GRY]