Po niezwykle pasjonującym i ciężkim alpejskim tryptyku, dziś etap zdecydowanie łatwiejszy. 169,5 kilometrów z Bourg d’Oisans do Valence prowadziło w większości płaskimi drogami, choć po drodze kolarze mieli do pokonania dwie górskie premie: jedną 3. i jedną 4. kategorii. Na starcie stanęło już tylko 152. kolarzy – alpejskie etapy wyeliminowały wielu kluczowych sprinterów, ale największym nieobecnym na starcie 13. etapu był Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida). Zajmujący 4. miejsce w klasyfikacji generalnej Włoch kilka kilometrów przed metą na Alpe d’Huez wywrócił się, najprawdopodobniej za sprawą jednego z kibiców. Zdołał jeszcze wsiąść na rower i ukończył etap, doganiając czołówkę tuż przed metą, ale zrealizowane po etapie prześwietlenie pozbawiło Nibalego nadziei: pęknięte kręgi oznaczały konieczny powrót do domu.
Dzisiejszy etap to odcinek właściwie bez historii – typowy dla wielkich tourów przejazd między górami, choć z całą pewnością nie dał okazji do odpoczynku, na co liczyło wielu kolarzy. Zawiązana kilka kilometrów po starcie ucieczka Thomasa de Gendta (Lotto-Soudal) i Toma Scully’ego (EF Education First), do których chwilę później dołączyli Michael Schär (BMC) i Dimitri Clayes (Cofidis), narzuciła dość wysokie tempo jazdy, ale peleton nie zamierzał pozwolić na wypracowanie zbyt dużej przewagi, utrzymując się przez całą drogę 2-3 minuty za uciekinierami. Stąd między innymi bardzo wysoka średnia prędkość całego etapu, przekraczająca 45 kmh i nie pozwalająca kolarzom na tak potrzebną po górskich przeprawach regenerację.
Na 25 kilometrów przed metą większość uczestników ucieczki wróciła do peletonu, z przodu pozostał tylko Michael Schär, który z 40-sekundową przewagą długo stawiał opór sile rozpędzonego przez kolarzy Groupama-FDJ peletonu. Ostatecznie peleton dogonił go 6 kilometrów przed metą, gdzie rozpoczęło się ostateczne ustawianie na pozycjach do sprinterskiego finiszu.
Największy apetyt na zwycięstwo miał zespół Groupama-FDJ, pracujący na rzecz Arnauda Demare. Francuz był już trzeci na 2. etapie tegorocznej Wielkiej Pętli, ale jego dotychczasowy występ w wyścigu wypada zdecydowanie poniżej oczekiwań zespołu. Pod nieobecność Gavirii, Groenewegena, Greipela i kilku innych znakomitych sprinterów Demare szukał swojej szansy na dzisiejszym etapie.
Prawie się udało. Groupama-FDJ znakomicie rozprowadziła swojego sprintera, który nisko pochylony mknął do mety. Zza jego pleców koło próbował wystawić mistrze Europy Alexander Kristoff (UAE Team Emirates), ale w to wszystko wmieszał się jeszcze Peter Sagan (BORA-hansgrohe), który zaatakował z trzeciej pozycji, objechał lewą stroną Kristoffa i na linii mety wyrzucił jeszcze rower do przodu, wygrywając już trzeci etap w tym wyścigu, a jedenasty w historii wszystkich swoich występów w Tour de France. Kristoff na miejscu drugim, o centymetry wyprzedzając Demare, który kolejny raz musiał się zadowolić trzecim miejscem. Ciekawe, czy jest jeszcze w peletonie ktokolwiek, kto jest w stanie nawiązać walkę z Saganem? Słowak prowadzi w klasyfikacji punktowej, zebrawszy już 398 punktów. Drugiego w walce o zieloną koszulkę Kristoffa wyprzedza o aż 228 punktów. Demare w tej klasyfikacji również jest trzeci, z dorobkiem 133 punktów.
Na metę w Valcence dotarła cała grupa, zatem w klasyfikacji generalnej nie zaszły żadne zmiany – poza oczywiście nieobecnością Nibalego. Pierwszą trójkę stanowią: Geraint Thomas (Team Sky), Christopher Froome (Team Sky, +1’39”) i Tom Dumoulin (Sunweb, +1’50). Na czwarte miejsce wskoczył Primoż Roglić (Lotto NL Jumbo, +2’46”), a piąty jest reprezentant gospodarzy: Romain Bardet (AG2R, +3’07”).
Jeśli na dzisiejszym etapie nie było zbyt wielu szans na odpoczynek, to w sobotę może ich być jeszcze mniej. Pagórkowaty etap z Saint-Paul-Trois-Chateau do Mende będzie miał długość 188 kilometrów, a do pokonania – zwłaszcza w drugiej części trasy – cztery premie górskie: jedna 4., jedna 3. i dwie 2. Kategorii. Zwłaszcza ostatni podjazd może okazać się szczególnie wymagający: jego szczyt zlokalizowany będzie zaledwie 1,5 km przed metą, a prowadzić będzie 3-kilometrową drogą o średnim nachyleniu 10,2%. Tu będzie naprawdę ciężko i z całą pewnością bardzo emocjonująco. Początek o godzinie 13:10.