Po aferze w związku minister Bańka szuka alternatyw, komornik sprzedaje majątek

Minister sportu i turystyki Witold Bańka nie widzi dziś szans na poprawę sytuacji organizacyjnej i finansowej Polskiego Związku Kolarskiego, którego rachunki są zajęte, a komornik rozpoczął sprzedaż majątku.

Stąd właśnie decyzja o uruchomieniu alternatywnego programu finansowania polskiego kolarstwa, którego założenia mieliśmy dziś okazję poznać.

Głównym celem wdrożenia pilotażowego programu „MSIT – MTB, Szosa i Tor” jest stworzenie warunków do skutecznego finansowania najlepszych zawodników we wszystkich kolarskich dyscyplinach, z pominięciem niewydolnego organizacyjnie Polskiego Związku Kolarskiego. Będzie trzecią drogą wsparcia dla kolarstwa, po programie stypendialnym, realizowanym bezpośrednio przez resort oraz korzystaniem z pośrednictwa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Na początek budżet programu wyniesie 4 miliony złotych w 2018 roku. Jeśli eksperyment się powiedzie, to ministerstwo nie wyklucza jego rozszerzenia również na inne dyscypliny.

Projekt w zaprezentowanej wersji jest ograniczony do grupy najlepszych zawodników – członków kadry narodowej, którzy w ostatnich latach zajmowali wysokie miejsca w imprezach rangi mistrzowskiej lub podczas Igrzysk Olimpijskich, ale realizowany będzie przez kluby, w których trenują kadrowicze. Celem jest zapewnienie środków na wszystkie działania, związane przygotowaniami i startami zawodników w najważniejszych imprezach (w tym m.in. wynagrodzenia dla kadry trenerskiej oraz współpracowników, sprzęt, serwis, wyjazdy na zgrupowania, badania). Można więc utyskiwać, że grupa potencjalnych beneficjentów jest dość wąska, ale też ministerstwo nie ukrywa, że w pierwszej kolejności swoją uwagę kieruje tam, gdzie są największe szanse medalowe na najważniejszych imprezach, słusznie konkludując, że realizacja tych celów może pomóc w odbudowaniu rangi i wizerunku polskiego kolarstwa, co z kolei przyciągnie sponsorów i kolejne fundusze.

Pieniądze zresztą nie są dziś największą barierą w rozwoju dyscypliny. Minister Bańka podczas dzisiejszej konferencji zadeklarował, że na kolarstwo jest w stanie w tym roku przeznaczyć nawet 20 milionów złotych. Problem w tym, że po drugiej stronie nie ma wiarygodnego i sprawnego organizacyjnie partnera, który dawałby gwarancję racjonalnego wykorzystania tych środków. Lista zastrzeżeń wobec działań obecnych władz PZKol wciąż jest bardzo długa, a determinacja Związku do skutecznego rozwiązywania problemów – co najmniej niewystarczająca.

Tej determinacji trudno za to odmówić ministerstwu i Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu, których staraniem udało się m.in. pokryć koszty wyjazdu naszych reprezentantów na zawodu torowego Pucharu Świata w Mińsku. Refundację PKOl kosztów tego wyjazdu zapowiedział PKN Orlen, który udzielił również jednorazowego wsparcia finansowego samym reprezentantom. MSiT dokonało też zmiany rozporządzeń, które umożliwiają bezpośrednią wypłatę stypendiów sportowych uprawnionym do nich zawodnikom (dotychczas te środki były przekazywane przez PZKol, ale z uwagi na zajęcia komornicze na rachunkach Związku trafiały do zawodników z opóźnieniem).

Ale z drugiej strony, determinacja ministerstwa nie rozwiąże chociażby problemu spłaty długu PZKol za budowę toru w Pruszkowie i obiekt prawdopodobnie zostanie niebawem wystawiony na sprzedaż. W chwili obecnej wszystko wskazuje na to, że MSiT wybrało ostrożną, ale i odpowiedzialną ścieżkę: nie ingeruje w działania Związku i nie naraża się tym samym na konflikt z UCI, buduje za to systemowe rozwiązania, pozwalające na bezpośrednie wsparcie kluczowych zawodników i odbudowę wizerunku dyscypliny. A tu nie ma wciąż pewności, czy ów wizerunek nie zostanie ponownie narażony na szwank, gdy prokuratura, badająca doniesienia o nieprawidłowościach w PZKol, przedstawi wyniki swojej pracy.

Wypada nam więc trzymać kciuki za realizację przedstawionego dziś programu i liczyć na jego możliwie najszybsze rozszerzenie – przede wszystkim na większą liczbę beneficjentów. Najważniejsze jednak, że dla kolarstwa zapalają się kolejne światła, bo po grudniowych decyzjach, jakie zapadły w PZKol wszystko wskazywało na to, że możemy już tylko czekać, aż światło zupełnie zgaśnie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA