Dla Adriana Teklińskiego to był jeden z najważniejszych momentów w życiu. - To spełnienie marzeń dziecinnych i dorosłych. W jednym z wywiadów obiecałem, że zagrają kiedyś dla mnie Mazurka Dąbrowskiego. Dziś stało się to faktem - mówił po wyścigu.
Niestety magiczną chwilę Polakowi popsuli organizatorzy puszczając zmodyfikowaną wersję hymnu.
Internauci nie kryją oburzenia z tego powodu. "To już jest naprawdę tragedia. Gdzie byśmy nie wygrywali, każdy swój sposób przeinacza nasz hymn" - czytamy w komentarzach.
"Żenada", "znowu hymn zepsuli" - dodają inni.
28-letni kolarz z Brzegu zainicjował skuteczną akcję na osiem rund przed metą. Musiał samotnie pokonać dwa kilometry. - Zaatakowałem w najlepszym momencie, wiedząc, że osiem rund jestem w stanie sam przejechać. Przeciwnicy bali się zaryzykować. Nikt nie chciał się poświęcić i mnie gonić. Każdy chyba już myślał o finiszu z grupy. Ostatnie dwa okrążenia były niczym fatamorgana. Jechałem na totalnym limicie sił. Nie bardzo wiedziałem, co się dzieje wokół mnie - przyznał.
Wyścig scratch nie jest konkurencją olimpijską, ale Tekliński wierzy w to, że wystartuje na igrzyskach w Tokio w 2020 roku. - Jeżdżę w drużynie na 4 km na dochodzenie. Udało się zebrać grupę bardzo młodych, utalentowanych zawodników. Chciałbym im pomóc w Tokio. W programie olimpijskim jest jeszcze omnium, w którym mamy w kadrze zdobywcę Pucharu Świata Szymona Sajnoka - dodał Tekliński, który po powrocie zajmie się m.in.... urządzaniem swojego nowego mieszkania w Pruszkowie.