Kwiatkowski tym razem chce uderzyć w idealnej chwili

Już startuje Amstel Gold, jeden z najsłynniejszych jednoetapowych wyścigów. A w nim odświeżony, gotowy do walki po piekielnie trudnej tygodniówce Dookoła Kraju Basków polski mistrz świata Michał Kwiatkowski. Jeden z głównych faworytów do zwycięstwa. I sugeruje, gdzie może zaatakować - na wzgórzu Cauberg, bo jak tam się wjedzie samotnie, wiatr w plecy pomoże dojechać uciekinierowi. Relacja w Sport.pl, transmisja od 14 w Eurosporcie.

Michał Kwiatkowski przez tydzień przejechał w Kraju Basków prawie 900 kilometrów, pokonał podjazdy, które w sumie złożyłyby się na prawie dwa Mount Everesty. A potem przez kolejny tydzień był spokój - "tylko" 366 kilometrów, "tylko" 4371 metrów przewyższenia. Po to, aby teraz, w trzech klasykach ardeńskich, pokazać siłę mistrza świata.

Ostatnim kolarzem, który wygrał Amstel Gold w tęczowej koszulce, był Bernard Hinault w 1981 roku. Wcześniej byli tylko Jan Raas, dzięki któremu wyścig zaczęto nazywać Amstel Gold Raas, bo tyle razy wygrywał. I Eddy Merckxs.

- Dla mnie to najważniejsze wyścigi w pierwszej części sezonu - mówił Kwiatkowski przed startem.

- W Amstel Gold trzeba być czujnym, być z przodu, mieć wsparcie zespołu od startu. Zdarzyć się może wszystko. Nie ma sensu skupiać się na jakimś kluczowym punkcie wyścigu, bo one są wszędzie. Można na jednym z nich nie tyle wygrać wyścig, ile przegrać go, jeśli zdarzy się tam coś nieprzewidzianego. Można stracić mnóstwo energii już na dziewiątym kilometrze przy pierwszym podjeździe. Trzeba zasuwać - mówi polski mistrz świata.

- Wszyscy faworyci wspomagani przez ich zespoły wiedzą to, pilnują siebie i innych. Dlatego może się wydawać, że kluczem jest podjazd na Cauberg. Ale nie ma wątpliwości - robota musi iść przed Caubergiem i po nim. Trzeba elastycznie reagować na sytuację i mieć cały czas do dyspozycji wystarczającą liczbę kolegów z grupy wokół siebie - powiedział Kwiatkowski. - Tacy zawodnicy jak Philippe Gilbert (wygrał tu trzykrotnie, plus został mistrzem świata na tej samej trasie) znają Cauberg bardzo dobrze. Tak dobrze, że niełatwo się nim utrzymać, jeśli tylko chce zaatakować na Caubergu.

Kwiatkowski: - Rok temu popełniłem wielki błąd, goniąc na pełny gaz Samuela Sancheza - z tego powodu nie mogłem odpowiednio zareagować na przyspieszenie Gilberta.

Gilbert i dziś jest świetnie przygotowany i w formie. Nie będzie z nim łatwo. Ale ja jestem teraz bardziej skupiony na tym, co mam zrobić przed Caubergiem, na Caubergu i jak szybki muszę być, wspinając się na szczyt. Tak naprawdę nie myślę, gdzie będzie w tym czasie Gilbert lub inni jak Tim Wellens lub Michael Matthews. Myślę o sobie i o tym, co ja sam mam zrobić.

- Mówią, że będzie wiało w plecy na Caubergu, co oczywiście może pomóc kolarzowi, którzy samotnie dotrze na szczyt. Szanse takiego kolarza rosną na ostatnim odcinku. Jasne, muszę czuć moc w nogach, aby w ogóle rozważać walkę o zwycięstwo. Myślę, że przygotowałem się najlepiej jak potrafiłem, aby mieć dobrą formę i wziąć udział w ostatniej akcji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.