Kolarstwo. Kwiatkowskiego rozgrzewka przed Ardenami

Zwycięzca Giro d'Italia i Tirreno-Adriatico Kolumbijczyk Nairo Quintana uważa, że Michał Kwiatkowski będzie jego głównym rywalem w trwającym wyścigu Dookoła Kraju Basków. Polak przed rokiem zajął w nim drugie miejsce. Teraz znów jedzie w czołówce.

Mistrz świata zaczął od mocnego uderzenia w poniedziałek - na pierwszym, 162-kilometrowym etapie wokół Bilbao zajął drugie miejsce. Koledzy z belgijskiego zespołu Etixx-Quick Step doskonale rozprowadzili go na ostatnim kilometrze i Polak, choć nie uchodzi za króla sprintów, tylko minimalnie przegrał finisz ze specjalistą w tej dziedzinie - Australijczykiem Michalem Matthewsem (Orica). We wtorek z Bilbao do Gasteiz (175 km) było podobnie - Kwiatkowski znów był widoczny w końcówce, dotarł na metę czwarty, a etap z płaskim finiszem wygrał Włoch Fabio Felline (Trek).

Kwiatkowski traktuje sześcioetapową imprezę w Kraju Basków jako ostatnią fazę przygotowań do Ardeńskich Klasyków, czyli trzech prestiżowych wyścigów jednodniowych w Holandii i Belgii rozgrywanych między 19 a 26 kwietnia - Amstel Gold Race, Walońskiej Strzały i Liege - Bastogne - Liege. Mistrz świata od dawna powtarza, że oprócz Tour de France to jego główne cele w sezonie.

Przed rokiem wycieczka do Kraju Basków posłużyła Kwiatkowskiemu, który pięciokrotnie zajmował w Hiszpanii trzecie lokaty, a w całym wyścigu był drugi, za Alberto Contadorem. Na podium wskoczył na ostatnim etapie jazdy indywidualnej na czas, spychając z niego m.in. Alejandra Valverde. Później w Ardenach Polak formę utrzymał - też dwukrotnie był na podium, raz zajął piąte miejsce. W tym sezonie szefom jego grupy Etixx-Quick Step marzy się co najmniej powtórzenie zeszłorocznej dobrej passy, a jeśli się uda - zwycięstwo w jednym klasyku. Ale pewnie się nie obrażą, gdyby przy okazji udało się Polakowi znów ugrać coś w Hiszpanii.

Pierwszy wyścig Dookoła Kraju Basków rozegrano w 1924 r. Dwa lata później wspominał o nim w powieści "Słońce też wschodzi" Ernest Hemingway. Z przerwami impreza przetrwała do dziś, choć w ostatnich latach przeżywała kłopoty finansowe. W 2013 r. zbankrutowała baskijska grupa Euskatel-Euskadi i wydawało się, że pociągnie za sobą Itzulię, jak Baskowie nazywają swój narodowy wyścig. Władze regionu uratowały go w ostatniej chwili. Dzięki nim zgodnie z wieloletnią tradycją zwycięzcy dostają na mecie txapelę, czyli czarny baskijski beret.

Przed laty wkładali go m.in. Luis Ocana, Sean Kelly, Claudio Chiappucci, a Tony Rominger i Contador - aż po trzy razy.

Znak firmowy wyścigu to góry, bo każdy etap ma kilka wzniesień. Najtrudniej będzie w czwartek na etapie z Zumarragi do Arrate (162 km), gdy podjazdów będzie siedem, a ostatni, najwyższy (580 m), tuż przed metą.

Góry są jednak niewysokie, podjazdy niezbyt długie, etapy dość krótkie, a na koniec czasówka, co sprawia, że w rywalizacji będą się liczyć nie tylko klasyczni górale w typie Quintany (Movistar), Hiszpana Joaquima Rodrigueza (Katiusza) czy Francuza Thibauta Pinota (FDJ), ale też zawodnicy bardziej wszechstronni, jak Kwiatkowski czy Amerykanie Tejay van Garderen (BMC) i Andrew Talansky (Cannondale).

Bukmacherzy stawiają zdecydowanie na Quintanę, który wygrał w Kraju Basków dwa lata temu, a w tym sezonie triumfował już w Tirreno-Adriatico - pokonał w nim Contadora i Vincenzo Nibalego (Astana). Drugi na liście bukmacherów jest jednak Kwiatkowski, o którym z respektem wypowiadał się przed startem Quintana. - To mistrz świata, bardzo silny i waleczny kolarz. Świetnie jeździ na czas, podjazdy nie są długie, więc trasa będzie mu pasować. Musimy znaleźć sposób, by go pokonać - stwierdził filigranowy Kolumbijczyk cytowany przez Cyclingnews.com.

W normalnych okolicznościach wśród faworytów byłby też Rafał Majka, który w ekipie Tinkoff-Saxo zastępuje w roli lidera Alberto Contadora. Ale okoliczności normalne nie są. W wywiadzie dla TVP podczas wyścigu Dookoła Katalonii Majka przyznał, że jest bez formy. - Przesadziłem z treningami, za bardzo chciałem, żeby ten sezon był jeszcze lepszy niż poprzedni, i coś poszło nie tak. Czekam na formę, może przyjdzie w kwietniu, może w maju - mówił Polak, który w tym sezonie najwyżej był czwarty w wyścigu Dookoła Omanu.

Kłopoty ma jednak cała drużyna Tinkoff-Saxo, która na razie zawodzi. Tylko jedno etapowe zwycięstwo odniósł sprinter Pater Sagan, a Contador nie zmieścił się na podium klasyfikacji generalnej ani w Katalonii, ani w Tirreno-Adriatico. Nic dziwnego, że właścicielowi grupy, rosyjskiemu miliarderowi Olegowi Tinkowowi, puszczają nerwy. Kilkanaście dni temu z pracą pożegnał się wieloletni główny menedżer drużyny Duńczyk Bjarne Riis.

Co się działo w wyścigu Dookoła flandrii? Internauci są na tropie! [MEMY]

Więcej o:
Copyright © Agora SA