Nibali wygrał Tour de France z przewagą blisko ośmiu minut nad drugim Jeanem-Christophem Peraud z Francji. Wygrał aż cztery etapy, z czego trzy górskie, na których pokazał jak jest silny.
We wszystkich wywiadach podkreśla, że brzydzi się dopingiem. Dwa lata temu mówił o kolarzach, którzy zostali przyłapani na stosowaniu zabronionych substancji, że powinni trafić za kratki. Jednak po jego niesamowitym triumfie w Tour de France, wielu zaczęło wątpić w uczciwość Włocha.
Ten twierdzi, że nie ma nic do ukrycia. Pytany, czy zgodzi się na przechowywanie próbek jego krwi i moczu, aby można je było w przyszłości przebadać. - Nie mam nic przeciwko.
Ostro na dopingowe pytania w kierunku syna reaguje Salvatore Nibali. - Gdyby się okazało, że bierze doping, niech się nie pojawia w Mesynie. Własnymi rękami go zabiję, a wcześniej wyłupię oczy - powiedział zdecydowanie w rozmowie z "Le JDD".
Zapytany, czy można ufać menedżerowi grupy Astana Aleksandrowi Winokurowowi, który był zawieszany za doping, powiedział. - To działo się lata temu. Teraz podchodzą do tego zupełnie inaczej - mówi.