Tour de France. Greipel wygrywa szósty etap, nieudany atak Kwiatkowskiego

Prezydent Francji Francois Hollande na własne oczy widział, jak 6. etap Tour de France wygrywa Niemiec Andre Greipel. Za kolarzem grupy Lotto - Belisol przyjechali Alexander Kristoff i Samuel Dumoulin. Bliski zwycięstwa był Michał Kwiatkowski (Omega Pharma - Quick Step), ale rozpoczęta na kilometr przed metą ucieczka okazała się nieskuteczna. Kwiatkowski opadł z sił i na mecie zameldował się ostatecznie na 38. miejscu. Strata 24-latka do liderującego Vincenzo Niballiego (Astana) nadal jednak wynosi 50 sekund. W czwartek Włoch finiszował na 18. miejscu.

Etap z Arras do Reims rozpoczął się od ucieczki Jerome'a Pineau, Toma Leezera, Luisa Angela Maty oraz Arnauda Gerarda. Momentami ich przewaga nad peletonem wynosiła aż trzy minuty. Po drodze na kolarzy czekały trzy małe górskie premie. Pogoda znów nie była najlepsza. Wiał boczny wiatr, który w połączeniu z drobnymi opadami deszczu spowodował kraksy. W jednej z nich poważnie ucierpiał pomocnik Alberto Contadora Jesus Hernandez (Tinkoff-Saxo), który musiał wycofać się z rywalizacji.

Wyścigowa stawka wyrównała się na ok. 18 kilometrów przed metą. Ostatnich 6 kilometrów było bardzo kręte. Tempo nadawali stawce zawodnicy Omega Pharma - Quick Step, a defekt miał Marcel Kittel. Na ostatnich metrach kolarze zdecydowali się na wyprowadzenie swoich najlepszych sprinterów. Pierwszy sygnał do ataku dał Kwiatkowski. Polak uzyskał niewielką przewagę, ale stracił siły i na ok. 500 metrów przed metą został dogoniony. Etapowe zwycięstwo zanotował Greipel, który na finiszu konsekwentnie bronił pierwszej pozycji. Polak dojechał na 38. miejscu. Liderujący wyścigowi Nibali uplasował się na 18. pozycji. Na 73. miejscu ze stratą 18 sekund do Greipela przyjechał Maciej Bodnar. Michał Gołaś był 99., Bartosz Huzarski 118., a Rafał Majka 129.

Przed 7. etapem z Epernay do Nancy (235 km) czołówka wyścigu pozostała bez zmian. Kwiatkowski jest czwarty ze stratą 50 sekund do Niballiego. Drugi jest Jakob Fuglsang, trzeci Peter Sagan.