W poniedziałek na trasie trzeciego etapu Tour de France z Cambridge do Londynu Luksemburczykowi przytrafiły się dwa upadki. Sprawcą jednego z nich był kibic, który pojawił się na trasie przejazdu, aby zrobić sobie tzw. selfie. - W pewnym momencie jakiś facet wyskoczył na drogę i nie byłem w stanie go wyminąć - powiedział na mecie etapu Schleck.
Tak wyglądało nieszczęśliwe zdarzenie na trasie 3. etapu Tour de France:
Drugi wypadek był znacznie poważniejszy. 30 km przed metą w kraksie uczestniczyło kilku kolarzy. W jej wyniku Schleck stracił ponad minutę. We wtorek okazało się, że nie jest on w stanie kontynuować wyścigu. Luksemburczyk doznał poważnej kontuzji kolana.
- Jestem rozczarowany tym, że nie mogę jechać dalej. Moje kolano jest zbyt uszkodzone. To dla mnie olbrzymi cios - napisał na Twitterze Schleck. Z kolei team Trek Factory Racing wydał specjalne oświadczenie, w którym napisano, że szczególnemu uszkodzeniu uległy więzadła i łąkotka w prawym kolanie kolarza. Teraz Luksemburczyk uda się do Bazylei, gdzie przejdzie szczegółowe badania. Szwajcarscy lekarze zdecydują, czy będzie potrzebna operacja.
Informację o kontuzji Schlecka najszybciej podały redakcje "L'Equipe", "Ekstra Bladet" i belgijskiego portalu Sporza.be. Niemal cały kolarski świat natychmiast przesłał pod adresem Luksemburczyka wyrazy wsparcia.