Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone
Po efektownym występie i wygranej w Tour de France Chris Froome musi mierzyć się z sugestiami, że tak dobrej formy nie sposób zbudować bez zakazanych wspomagaczy. Brytyjski kolarz kilkakrotnie powtarzał podczas wyścigu, że jest "czysty", a jego zespół Sky zapowiedział zero tolerancji dla zawodników próbujących dopingu. Froome wciąż jednak nie przekonał wszystkich. Były prezydent Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Dick Pound wyjawił, że nie ogląda Tour de France, bo nie wierzy w uczciwość kolarzy. Ma zmienić zdanie, dopiero gdy zreformowany zostanie Światowy Związek Kolarski (UCI).
Froome jest zwolennikiem ostrej walki z dopingiem. - Ludzie, którzy łamią zasady, powinni być karani surowiej. Nie jestem pewien, czy w ogóle powinni mieć szansę na powrót do sportu - powiedział. - Dla zawodników, którzy przetaczają krew lub używają EPO, wprowadziłbym dożywotnią dyskwalifikację. Gdyby w tych czasach pojawiły się nowe przypadki, nie chciałbym oglądać tych ludzi w sporcie - dodał.
Froome odniósł się też do zarzutów Pounda. - Przypadki sprzed dziesięciu lat już mnie nie niepokoją. Wtedy to był zupełnie inny sport. Teraz jest zupełnie inaczej - zapewnił.