Tour de France. Cztery lata temu Impey mógł zakończyć karierę. Dziś tworzy historię

- To jeden z najpiękniejszych momentów w historii RPA. Jestem pewien, że w kraju wszyscy szaleją z radości - cieszy się Daryl Impey. Kolarz z zespołu Orica-GreenEdge został pierwszym w historii Afrykaninem, który założył koszulkę lidera Tour de France. A niewiele brakowało, by cztery lata temu zakończył karierę.

W 110-letniej historii wyścigu takiej sytuacji jeszcze nie było. 28-letni Impey w czwartek zakończył szósty etap tegorocznej "Wielkiej Pętli" na 13. miejscu i jako pierwszy Afrykanin dostąpił zaszczytu założenia żółtej koszulki lidera.

Tego sukcesu mogło jednak nie być. Cztery lata temu w Tour of Turkey również prowadził w klasyfikacji generalnej. Podczas ostatniego etapu holenderski kolarz Theo Bos złapał go za koszulkę i pchnął w stronę metalowych barierek. Prędkość, z jaką jechał reprezentant RPA, była ogromna, nic dziwnego, że stracił równowagę i wpadł z impetem w osłonę. Metalowe barierki przewróciły się, gdy uderzył w nie głową.

Wszystko wyglądało bardzo groźnie. Bos został zdyskwalifikowany zaledwie na miesiąc, a Impey dwa razy dłuższy okres przeleżał w łóżku. Przyjmował jedynie płyny, bo miał złamaną szczękę i poważną kontuzję pleców.

To jednak nie powstrzymało go od kolarstwa. W czwartek, kiedy włożył koszulkę lidera Tour de France, musiały mu przejść przez głowę wspomnienia tamtych wydarzeń. - Przeszedłem długą drogę. Mam nadzieję, że teraz już nikt nie będzie mówił o tamtej historii, bo stworzyła się nowa. Zdobyłem żółtą koszulkę lidera! - cieszy się Impey.

Południowoafrykański zawodnik trafił do kolarstwa poprzez amatorski zespół Velo Club La Pomme z Marsylii. Początki były bardzo trudne. - Miałem zaledwie 20 lat i byłem niedojrzały. Trudno mi było nauczyć się nowego języka, nie wszystko szło po mojej myśli i osiągałem słabe wyniki - opowiada Impey. Z czasem jednak jego kariera się rozwijała. Był w zespołach Barloworld, Team RadioShack, MTN Qhubeka, Team NetApp, aż w końcu rok temu trafił do GreenEDGE. Do tej pory największym jego sukcesem było wygranie wspomnianego Tour of Turkey. Mimo poważnego poturbowania Impey ukończył tamten wyścig.

Jedną z osób, którym kolarz dedykował objęcie pozycji lidera "Wielkiej Pętli", jest 94-letni Nelson Mandela. Przywódca ruchu przeciw apartheidowi, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i były prezydent RPA przebywa obecnie w szpitalu i jest w krytycznym stanie. - Przesyłam mu najlepsze życzenia i mam nadzieję, że wkrótce poczuje się lepiej. On sprawił, że mój kraj stał się lepszym miejscem - mówi Impey.

Teraz sam czuje się jak narodowy bohater.

- Jestem przekonany, że w Johannesburgu zostanę gorąco powitany, a moje życie po tym sukcesie z pewnością się zmieni. Choć w sumie nie jestem graczem rugby [najpopularniejszy sport w RPA], więc może ludzie nie będą mnie aż tak rozpoznawać? - żartuje pierwszy afrykański lider Tour de France.

Więcej o:
Copyright © Agora SA