Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i na Windows Phone
23-letni kolarz belgijskiej drużyny Omega Pharma-Quick Step w Tour de France jedzie z taką pewnością siebie i z taką mocą, z jaką na Wimbledonie grają w tenisa Polacy. W niedzielę za nic miał renomę Petera Sagana, jednego z najlepszych sprinterów świata. Był przy Słowaku, gdy ten finiszował, przegrał, ale przyjechał tuż za nim, na trzecim miejscu. Objął prowadzenie w klasyfikacji młodzieżowców.
Wczoraj podczas ostatniego etapu na Korsyce znów w końcowej fazie Polak był z przodu, znów przy Saganie. - Jeżeli kolarz jest w formie, to nie ima się go żadne nieszczęście, żadne defekty. Jedzie z przodu i hula. Ma też czas na to, żeby pomyśleć, jak uniknąć zagrożeń. Tak jedzie Michał, a to myślący chłopak - mówi były kolarz zawodowy, dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang.
Kwiatkowskiemu nie udało się tym razem zająć miejsca na podium, ale czwarte miejsce znów dowodzi siły byłego mistrza świata juniorów. Po etapie wspiął się też na czwartą lokatę w klasyfikacji generalnej, traci sekundę do prowadzącego Belga Jana Bakelantsa z grupy Radioshack, tyle samo do drugiego Juliena Simona i trzeciego Simona Gerransa. Polak jeździ nadal w białej koszulce najlepszego młodzieżowca. Jaką to radość wywołuje w jego grupie, można się przekonać, oglądając film grupy Omega Pharma z drugiego etapu. "Kwiato", jak nazywają w zespole Polaka, był bohaterem kilkuminutowego reportażu. Udzielił w nim krótkiego wywiadu, był filmowany podczas powrotu do hotelu z mety w Ajaccio - łodzią, żeby nie utkwić w korkach. Dla wychowanka Pacifiku Toruń źle to się zakończyło, zalany morską wodą telefon komórkowy przestał działać.
Kwiatkowski - a nie najlepszy sprinter świata Mark Cavendish, nie mistrz świata w jeździe na czas Tony Martin czy mistrz Francji w czasówce Sylvain Chavanel - stał się pierwszoplanową postacią w grupie. Jest najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem Omegi, jako jedyny nosi kolarską zdobycz - białą koszulkę lidera młodzieżowców. Już dziś może założyć najcenniejszą, żółtą, dla lidera wyścigu.
- Sprawa jest jasna. Michał w drużynówce nie może odpaść z grupy, musi przyjechać w pierwszej piątce. Jest najwyżej sklasyfikowany w Omedze, tak więc wszyscy mogą jechać na niego, aby został liderem. A jeśli wygrają, on tym liderem będzie. Coś niesamowitego. Doczekaliśmy czasów, o jakich zawsze marzyłem - twierdzi Lang.
Drużynowa czasówka odbędzie się na płaskiej, 25-kilometrowej trasie wokół Nicei. W ubiegłym roku Omega Pharma zdobyła tytuł mistrzów świata w jeździe drużynowej na czas. W Tour de France pojedzie czterech złotych medalistów z Limbourga: Chavanel, Martin, Holender Niki Terpstra, Słowak Peter Velts. - Wśród kolarskich drużyn to są mocarze. Jak Barcelona w futbolu, ale na pierwszym etapie potłukł się Martin. Nie wiem, czy się już pozbierał - mówi Lang. Obecność Cavendisha też dodaje sił Omedze. - W takiej konkurencji bardziej sprawdza się dobry sprinter niż góral - tłumaczy dyrektor Tour de Pologne.
Jest też pewna niedogodność dla belgijskiej drużyny i dla Kwiatkowskiego. Omega wystartuje jako druga w kolejności grupa, bo po trzech etapach w drużynowej klasyfikacji zajmuje przedostatnią pozycję. Najpoważniejsi konkurenci - Saxo-Bank (Alberto Contador), BMC Racing (Cadel Evans), Sky (Christopher Froome), Radioshack (Andy Schleck) - zanim wystartują, będą znali międzyczasy i końcowy wynik zespołu Polaka.