Kolarstwo. Doping dla Lance'a Armstronga to bułka z masłem?

W tym tygodniu ma pojawić się pełny raport na temat dyskwalifikacji Lance'a Armstronga i odebrania mu najważniejszych tytułów. Przeczytać w nim będzie można m.in., że czynny udział w procederze brała była żona kolarza, Kristin. W raporcie mają się też znaleźć fakty niewygodne dla Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), która miała tuszować dopingowe wpadki kolarza.

W domu Armstrongów na EPO mówiło się "masło". To dlatego, że erytropoetyna i masło leżały w lodówce na tej samej półce - można dowiedzieć się z pierwszych przecieków raportu Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA).

"Sunday Times" donosi, że dotarł do zeznań, z których wynika, że żona Armstronga miała przygotowywać dla niego i jego kolegów z US Postal doping. Koledzy z ekipy nazywali to "skręcaniem jointów".

Światło dzienne ujrzał też fragment, w którym dwóch zawodników wyznaje, że szefowie UCI pomogli Amerykaninowi zatuszować dopingową wpadkę podczas Wyścigu Dookoła Szwajcarii w 2001 r.

Inny kolarz miał twierdzić, że Armstrong chwalił mu się, że z jegowpływami i znajomościami w UCI żadne tarapaty mu nie straszne.

Cały raport USADA, uzasadniający decyzje podjęte w sprawie Armstronga, ma zostać przesłany do UCI i ujrzeć światło dzienne jeszcze w tym tygodniu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.