Giro d'Italia. Szczęście Mohorica, pech Chavesa na najdłuższym etapie wyścigu

Fatalnie rozpoczął się dla Estebana Chavesa drugi tydzień zmagań z trasą Giro d'Italia. Nękany przeziębieniem drugi kolarz klasyfikacji generalnej stracił kontakt z czołówką i na metę etapu dotarł dopiero 25 minut po Mateju Mohoricu, który zwyciężył po udanej ucieczce, zainicjowanej 30 kilometrów przed metą.
Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Fabio Ferrari/LaPresse / LaPresse

Najdłuższy, liczący po dokonanych w ostatniej chwili korektach aż 244 kilometry etap z Penne do Gualdo Tadino, przyniósł nieoczekiwane przetasowanie w klasyfikacji generalnej. Drugą pozycję opuścił znakomicie dotychczas jadący zwycięzca z Etny - Esteban Chaves (Mitchelton-Scott). Pokonali go nie tyle inni rywale, ile choroba, choć przez cały dzień pojawiały się na temat przyczyn tej słabej dyspozycji sprzeczne doniesienia. Pierwsze oznaki słabości pojawiły się już przed pierwszym podjazdem, na górską premię Fonte Della Creta (2. kat.). 

Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Fabio Ferrari/LaPresse / LaPresse

Do połowy dzisiejszej trasy grupa sprinterów, w której znalazł się wicelider, trzymała się w granicach minuty straty do peletonu, ale po przejechaniu strefy bufetu wiodąca grupa zwietrzyła szansę na skuteczne wyeliminowanie z rywalizacji jednego z czołowych kolarzy Mitchelton-Scott i mocniej nacisnęła na pedały. Na nic się zdały rozpaczliwe próby przyspieszenia w grupie Chavesa, z każdym kilometrem dystans między obydwoma grupami się powiększał. Po kilkunastu kilometrach stało się jasne, że Giro d'Italia nie jest w tym roku łaskawe Chavesowi. Młody Kolumbijczyk - o ile tylko stan zdrowia pozwoli mu na dalszy udział w imprezie - będzie teraz zapewne pracował na rzecz Simona Yatesa.

Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Fabio Ferrari/LaPresse / LaPresse

Przez większą część wymagającego etapu jechały dwie duże grupy kolarzy. Pierwsza, w której znajdowała się większość liderów i druga, w której chronili się głównie sprinterzy i w której został osłabiony Chaves. Przez jakiś czas na czele znajdowała się jeszcze 11-osobowa ucieczka, uformowana niedługo po starcie, ale po niespełna 100 kilometrach nie było już po niej śladu. Na około 100 kilometrów przed linią mety do przodu wysforował się Marco Frapporti (Androni-Sidermec), który niestrudzenie walczy o miano kolarza, który najwięcej czasu spędza w ucieczkach. Jego akcja również nie miała szans powodzenia, choć w pewnym momencie udało mu się uzyskać blisko 3-minutową przewagę.

Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Fabio Ferrari/LaPresse / LaPresse

Na około 30 kilometrów przed metą, na ostatniej górskiej premii Annifo (4. kat.) zaatakowali Matej Mohoric (Bahrain-Merida) i Davide Villella (Astana). Na mokrym i niebezpiecznym zjeździe dołączył do nich jeszcze Nico Denz (AG2R) i to on wraz z Mohoricem nacisnęli mocniej na pedały, zostawiając Villellę za swoimi plecami. Z tyłu ze sprzętem i trudnymi warunkami walczyli m.in. Tom Dumoulin (Sunweb) i lider klasyfikacji młodzieżowej Richard Carapaz (Movistar), ale obu udało się dogonić zasadniczą grupę, nie ponosząc żadnych strat.

Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Fabio Ferrari/LaPresse

Finisz rozegrali między sobą Denz i Mohoric, który okazał się silniejszy, bardziej doświadczony i mimo znacznie większego wkładu sił w powodzenie ucieczki nie pozwolił sobie odebrać zwycięstwa na ostatniej prostej. 34 sekundy później na mecie zameldował się peleton, przyprowadzony przez Sama Bennetta (BORA-hansgrohe). Na całkiem sporą grupę sprinterów i Estebana Chavesa trzeba było poczekać aż 25 minut.

Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Giro d'Italia 2018 - edizione 101 Fabio Ferrari/LaPresse / LaPresse

W środę odrobina oddechu, choć Giro nadal przecinać będzie centralny masyw Apeninów, więc o płaskich odcinkach na razie nie ma mowy. Ale odcinek z Asyżu do Osimo będzie jednym z krótszych i mierzyć będzie 156 kilometrów. Drugi lotny finisz na jutrzejszym etapie zlokalizowany będzie w miejscowości Filottrano, gdzie 22 kwietnia ubiegłego roku zginął Michele Scarponi, zwycięzca Giro d'Italia z 2011 roku (który sam się nigdy za triumfatora wyścigu nie uważał, ponieważ tytuł został mu przyznany po dyskwalifikacji Alberto Contadora). Będzie to kolejny, po tegorocznym Tirreno-Adriatico, hołd złożony temu wybitnemu włoskiemu zawodnikowi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.