Kolarstwo. Kwiato na Białych Drogach

Od zwycięstwa w Strade Bianche w 2014 roku zwykło się datować początek wspaniałej kariery Michała Kwiatkowskiego w zawodowym peletonie. W ubiegłym roku na przepiękny rynek w Sienie ponownie wjechał jako triumfator, a w najbliższą sobotę pojedzie po trzecie zwycięstwo, które może umocnić jego trwałe miejsce w historii kolarstwa. Ale łatwo nie będzie, bo "Białe Drogi" na razie są białe podwójnie: na szutrowym białym pyle leży jeszcze śnieg.
. . CLAUDE PARIS/AP

Plan Michała Kwiatkowskiego na sezon 2018 jest prosty: wygrać wszystko, co jest do wygrania w wiosennych wyścigach klasycznych, a później wykonać swoją robotę jako pomocnik lidera zespołu w Wielkiej Pętli. Na deser może jeszcze Clasica San Sebastian, być może udział w Vuelta a Espana, no i oczywiście wrześniowe mistrzostwa świata, o których na razie nie mówi głośno, bo do imprezy w Innsbrucku daleko, ale kibice już ostrzą sobie apetyty. Tymczasem jesteśmy u progu najważniejszej dla Kwiatkowskiego części sezonu.

O formę Michała martwić się raczej nie powinniśmy. Niespełna dwa tygodnie temu wygrał - po raz drugi w karierze - pięciodniowy wyścig Volta ao Algarve w Portugalii. Najpierw jego łupem padł 2. etap, gdzie popisał się świetnym finiszem na wzniesieniu Fóia, później zanotował znakomity, czwarty rezultat w indywidualnej czasówce, a na koniec zaatakował na podjeździe pod Malh?o, samotnie wygrywając etap i cały wyścig. Wszystko wskazuje więc na to, że Kwiato solidnie przepracował krótką zimową przerwę i jest gotowy do realizacji swoich wiosennych celów.

Tym, co może mu najbardziej pokrzyżować plany, jest pogoda. Już podczas rozgrywanego na początku lutego 5-etapowego wyścigu Volta a la Comunitat Valenciana w Hiszpanii, nagły atak zimy tak mocno utrudnił rywalizację kolarzom, że organizatorzy postanowili etap drużynowej jazdy na czas rozegrać, ale nie zaliczać do klasyfikacji generalnej. Wiele wskazuje na to, że warunki panujące w Toskanii również mogą być bardzo trudne. Wprawdzie na czas wyścigu przewidywana jest dodatnia temperatura, ale może padać deszcz, a porywy wiatru dochodzić mogą do 40 kmh. Dla kolarza, myślącego o zwycięstwie w wyścigu, oznacza to konieczność jazdy od samego startu na początku stawki, żeby uniknąć jazdy po rozjeżdżonym żwirze oraz rozerwania peletonu przez wiatr i ewentualne kraksy, o które w tych warunkach nie będzie trudno. Tymczasem jeszcze wczoraj toskańskie drogi wyglądały tak:

Ciekawostką jest to, jak szybko Strade Bianche zadomowiło się w kolarskim kalendarzu i zdobyło serca kibiców. Wyścig po raz pierwszy rozegrano w październiku 2007 roku, pod nazwą Monte Paschi Eroica. Pierwsza edycja miała niską kategorię i nie była szczególnie silnie obsadzona, ale niezwykle malownicza i technicznie bardzo trudna trasa, inspirowana wyścigami Paryż - Roubaix i Ronde van Vlaanderen (z tą różnicą, że odcinki asfaltowe przeplatane są nie brukiem, ale fragmentami dróg piaskowo-żwirowych) sprawiła, że już w kolejnym sezonie wyścig został przeniesiony na początek marca, a na starcie zaczęli się pojawiać kolarze z wyższych dywizji.

Pierwszym zwycięzcą wiosennej edycji wyścigu został Fabian Cancellara, który powtórzył później ten wyczyn jeszcze dwukrotnie i którego osiągnięcia próbuje właśnie wyrównać Kwiatkowski. W 2010 roku w nazwie wyścigu pojawiło się określenie "Strade Bianche", które od siódmej edycji stanowi oficjalną nazwę pierwszego wiosennego klasyku.

Michał Kwiatkowski Michał Kwiatkowski Fot. facebook.com/TeamSky

Tegoroczna trasa mierzy 184 kilometry, z czego aż 63 wiedzie po 11 odcinkach "Białych Dróg". Start w Sienie, skąd peleton pojedzie na południe. Pierwsze emocje czekają już na 18. kilometrze, gdzie zaczyna się pierwszy szutrowy sektor, przez ponad 2 kilometry prowadzący w dół. Tu się zacznie pierwszy kolarski rollercoaster w tym sezonie. Dwa najdłuższe odcinki szutru zlokalizowane są między 76. a 97. kilometrem, gdzie do przejechania po rozjeżdżonym błocie będzie blisko 20 kilometrów, z czego spore fragmenty również ostro w dół. Potem jeszcze ponad 80 kilometrów mocno pofałdowanego terenu, z dwoma dłuższymi (9,5 oraz 11,5 km.) i trzema krótkimi odcinkami żwiru, a na sam koniec ostry, sięgający 16% przewyższenia podjazd brukowanymi uliczkami Sieny. I meta na przepięknym rynku Piazza del Campo. Jeśli wyścig Paryż - Roubaix nazywany jest "piekłem północy", to Strade Bianche z całą pewnością jest jego południowym przedsionkiem. Michał Kwiatkowski zdobył go już dwukrotnie. Czy uda się po raz kolejny?

Kwiato na starcie stanie z numerem 1, a wspierać go będzie bardzo silny skład Team Sky, z Giannim Mosconem, Michałem Gołasiem i Łukaszem Wiśniowskim, który kilka dni temu potwierdził świetną formę, zajmując znakomite drugie miejsce w wyścigu Omloop Het Nieuwsblad. Jego głównym rywalem będzie z pewnością Belg Greg Van Avermaet (BMC), specjalista od wyścigów klasycznych, ubiegłoroczny triumfator Paryż - Roubaix, pokonany przez Kwiatkowskiego w Strade Bianche. Dwukrotnie był tutaj drugi i z pewnością będzie mocnym pretendentem do zwycięstwa.

Podobnie jak Peter Sagan (BORA-hansgrohe), którego wspierać będzie Maciej Bodnar. Aktualny, trzykrotny mistrz świata również został w Sienie dwukrotnie ograny na finiszu: w 2014 roku przez Kwiatkowskiego, rok wcześniej przez Moreno Mosera. Ten ostatni kolarz, startujący w barwach Astany, również oczekiwany jest na starcie tegorocznej edycji Strade Bianche. Będzie również Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida), będzie Philippe Gilbert (Quick-Step), zobaczymy również Tomasza Marczyńskiego (Lotto-Soudal), wspierającego start Tiesja Benoota. Prawdopodobnie zabraknie Alejandro Valverde (Movistar), który po bardzo udanym powrocie po ubiegłorocznej kontuzji (zaliczył koszmarny upadek na otwierającej Tour de France, mokrej jeździe na czas w Dusseldorfie), zmaga się z poważnymi problemami żołądkowymi. Trochę szkoda, bo udział będącego w znakomitej dyspozycji Hiszpana (wygrał wyścigi dookoła Walencji oraz Abu Dhabi) z całą pewnością dodatkowo temperaturę wyścigu w Toskanii.

Mimo to mamy bardzo mocno obsadzony wyścig i niepewną pogodę, a to jest gwarancją pewnych emocji w sobotnie popołudnie.

Niejedynych zresztą. Chwilę wcześniej, na podobnej (nieco krótszej) trasie rywalizować będą kobiety. Wyścig pań, rozgrywany od 2015 roku, będzie mierzyć 136 kilometrów i prowadzić przez 8 odcinków szutrowych. Na trasie zobaczymy Katarzynę Niewiadomą (Canyon-SRAM Racing), która w dwóch poprzednich edycjach toskańskiego wyścigu zajmowała drugie miejsce. Sezon 2018 rozpoczyna w nowym, znacznie silniejszym zespole, z którym ma szanse powalczyć o najwyższe cele w kobiecym peletonie.

Trzymamy kciuki za Kasię Niewiadomą, trzymamy za Michała Kwiatkowskiego i choć tak naprawdę sezon wyścigowy wystartował już w połowie stycznia, to teraz można ogłosić już oficjalnie: kolarska wiosna rusza na pełnym gazie!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.