Tour de Pologne: Białorusin w Katowicach o błysk szprychy

Jauheni Hutarowicz wygrał trzeci etap Tour de Pologne. Kolarz grupy FDJ finiszował obok Spodka z zawrotną prędkością, a rywali - w tym trzeciego na kresce Australijczyka Allana Davisa z Astany, który pozostał liderem - wyprzedził o centymetry.

Cały odcinek, w większości prowadzący po ulicach stolicy województwa śląskiego, był bardzo szybki - na tyle, że zawodnicy po raz pierwszy w tym roku zmieścili się w czasie przeznaczonym na telewizyjną transmisję. W środę aż tak wysokiego tempa nie będzie, ale emocje gwarantowane, bo peleton wjeżdża w Beskidy.

Wtorkowy odcinek z Sosnowca do Katowic był poświęcony pamięci świetnego niegdyś kolarza (dwa zwycięstwa w słynnym Paryż - Roubaix), a potem selekcjonera reprezentacji Włoch Franco Balleriniego. Inną jego pasją były auta. Ballerini, który był dobrym kolegą dyrektora TdP Czesława Langa (u progu kariery jeździł z Polakiem we włoskich grupach), uczestniczył w rajdach samochodowych. W lutym 2010 r. zginął na trasie jednego z nich. Stanowisko po nim przejął Paolo Bettini, który był specjalnym gościem zagłębiowsko-śląskiego etapu. Mistrza olimpijskiego i podwójnego mistrza świata, który z bliska obserwował już poniedziałkowy odcinek z metą w Dąbrowie Górniczej, zachwyciły zwłaszcza tłumy ludzi zgromadzone przy trasie. - Polska kocha kolarstwo! - stwierdził entuzjastycznie na starcie w Sosnowcu.

Scenariusz trzeciego etapu był prosty po przewidzenia. Odkąd nasz narodowy wyścig jest zaliczany do ProTour, czyli ma najwyższą światową rangę, nigdy jeszcze nie zdarzyło się, żeby płaski, z reguły bardzo długi etap zakończył się inaczej niż finiszem całego peletonu. Ten wtorkowy był już takim 23. z rzędu. Warto przy tej okazji przypomnieć, że ostatni raz ucieczce udało się dojechać do mety we wrześniu 2004 roku (w Olsztynie wygrał wtedy Marcin Sapa).

We wtorek także nie brakowało ucieczek. Pierwszym - po lotnym finiszu w Sosnowcu - z peletonu udało się odjechać Belgowi Sebastienowi Rosselerowi (RadioShack) i Niemcowi Simonowi Geschkemu (Skil-Shimano). Zgodnie z przewidywaniami specjalisty od kryteriów mistrza Polski z 2002 roku Grzegorza Gronkiewicza, który wygrał sporo tego typu wyścigów, nie uzyskali oni jednak przewagi większej niż dwie minuty. - Na rundach, gdzie jest wiele zakrętów, zdecydowanie lepiej jeździ się w małej grupie. Dlatego peleton nie może puścić ucieczki na dziesięć minut - tłumaczył Gronkiewicz. Dwójce śmiałków udało się jeszcze przejechać dwie z siedmiu rund (po 11,7 km) w Katowicach, ale na więcej nie pozwolili kolarze grupy HTC-Columbia.

III etap: (Sosnowiec - Katowice, 122 km): 1. Y. Hutarowicz (Białoruś, FDJ), 2. L. Haedo (Argentyna, Team Saxo Bank), 3. A. Davis (Australia, Astana)... 34. J. Marycz (Saxo Bank) - wszyscy w czasie zwycięzcy;

Po trzech etapach: 1. Davis - 12:53.14, 2. A. Greipel (Niemcy, Team HTC - Columbia) 3 s., 3. J. Guarnieri (Włochy, Liquigas-Doimo) 4 s... 7. B. Janiaczek (reprezentacja Polski) 8 s.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.