Transfuzja Contadora?

Czy Alberto Contador przetaczał sobie krew, co uznane jest za doping? Czy Międzynarodowa Unia Kolarska chciała zatuszować sprawę?

Oprócz clenbuterolu (o czym pisaliśmy w czwartek) w moczu trzykrotnego zwycięzcy Tour de France znaleziono również ślady plastiku. Francuski dziennik "L'Equipe" i niemiecka stacja ARD twierdzą, że to prawdopodobnie pozostałość po odrobinkach torebki, w której znajdowała się przetaczana krew. Dokładnie chodzi o substancję o nazwie: di-(2-ethylexyl)phtalate. Transfuzji nie wykluczają też badających przypadek Hiszpana eksperci. Próbka Contadora została pobrana po drugim dniu przerwy w Tour de France, kolarze mieli już "w nogach" ponad dwa tygodnie morderczego wyścigu.

Pytań związanych ze sprawą Contadora stawianych jest coraz więcej. Nie dotyczą one tylko domniemanej transfuzji. Dlaczego hiszpański kolarz został zawieszony dopiero miesiąc po wykryciu zakazanego clenbuterolu w próbce jego moczu? W 2006 roku Floyda Landisa - też zwycięzcę Tour de France - zdyskwalifikowano natychmiast. Dlaczego został tylko zawieszony, skoro próbka A i B wykazała obecność dopingu?

- Wiedzieliśmy o tym od kilku tygodni. Próbowaliśmy skontaktować się z szefem UCI Patem McQuaidem, ale powiedział, że niczego nie będzie komentować. Okłamywał nas - mówi dziennikarz stacji ARD Hans Joachim Seppelt. - UCI ma duże kłopoty z wiarygodnością, czy to w przypadku Lance'a Armstronga (oskarżonego o doping przez byłego kolegę z grupy Floyda Landisa), czy Contadora. Przecież natychmiast po stwierdzeniu dopingu na podstawie badań próbki B wiadomość o tym powinna być przekazana mediom - dodał Niemiec, sugerując, że dzięki zwłoce w ogłoszeniu informacji Contador miał czas, by przygotować linię obrony.

Contador broni się zaciekle. - Nigdy nie brałem nielegalnych produktów. Daję sobie uciąć dwie ręce - mówił w wywiadzie dla stacji France 2. Twierdzi, że wykryte w jego moczu wartości clenbuterolu są minimalne i mogły znaleźć się w steku, który jadł w dniu przerwy w Tour de France. Niemieccy i francuscy dziennikarze natychmiast odpowiadają, że jakakolwiek obecność tego środka powoduje dyskwalifikacje, a został on wykryty, bo próbka trafiła do jednego z dwóch najnowocześniejszych laboratoriów antydopingowych na świecie. Poza tym w hodowli krów od dawna nie stosuje się w Europie sterydów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA