Geschke najlepiej taktycznie rozegrał alpejski etap Tour de France. Świetnie odskoczył przed podjazdem na Col d'Allos, szybko zbudował dwuminutową przewagę, której rywale nie byli w stanie odrobić. Drugi na metę przyjechał Amerykanin Andrew Talansky (cannondale-Garmin), trzeci był Rigoberto Uran (Etixx-Quick Step).
Bardzo aktywny na trasie 17. etapu był Rafał Majka. Polak od początku zabrał się do 28-osobowej ucieczki, a potem trzymał się w czubie. Przed najtrudniejszymi podjazdami zrezygnował z samotnych ataków, ostatecznie dojechał na 13. pozycji.
Liderem Tour de France pozostał Christopher Froome.
25-latek w lipcowym wyścigu nie błyszczał - jak sam przyznawał na starcie, jego forma daleka jest od optymalnej. Przyczyną miały być błędy w przygotowaniach i zbyt intensywna pierwsza część sezonu, w której Polak wygrał prolog Paryż-Nicea i Amstel Gold Race, a w wyścigach Volta ao Algarve i Paryż-Nicea uplasował się na 2. miejscu.
Kwiatkowski w pierwszym tygodniu zmagań pracował na drużynowego kolegę Tony'ego Martina, na swoim koncie zapisując dwie nagrody dla najwaleczniejszego kolarza - na etapie drugim i dwunastym.
Końcowe etapy tegorocznego Tour de France to alpejska przeprawa przez Alpy, teren w którym Kwiatkowski nie miał zamiaru ani szans na zanotowanie indywidualnego sukcesu.
Kolarz z Chełmży przed sobą ma start w 72. edycji Tour de Pologne. Polski wyścig rozpoczyna się 2 sierpnia w Warszawie.
Więcej o przyczynach rezygnacji Kwiatkowskiego napisał dziennikarz Sport.pl Paweł Wilkowicz. Czytaj tutaj.
Z rywalizacji w pierwszej części 17. odcinka wycofał się także Tejay van Garderen (BMC Racing). Amerykanin po dniu przerwy odczuwał skutki choroby, którą złapał jeszcze w drugim tygodniu.
26-latek do samochodu zszedł na podjeździe pod Col de la Colle, nie będąc w stanie utrzymać kontaktu z grupką najlepszych zawodników wyścigu.
Lider formacji BMC Racing po 16 odcinkach zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, do prowadzącego Christophera Froome'a (Team Sky) tracąc 3 minuty i 32 sekundy, a w zasięgu 22 sekund mając drugiego Nairo Quintanę (Movistar Team).
Van Garderen w przeszłości dwukrotnie zajmował piąte miejsce w "Wielkiej Pętli", w ścisłej czołówce do Paryża dojeżdżając w 2012 i 2014 roku.