Tour de France 2015. Morderczy finisz zniszczył faworytów! Froome nokautuje, klęska Nibalego i Contadora

Pierwszy górski etap w Pirenejach do La Pierre-Saint-Martin wygrał Chris Froome (Team Sky). Największe straty poniósł zeszłoroczny triumfator Tour de France Vincenzo Nibali z Astany, ogromne też Alberto Contador, któremu nie dał rady pomóc Rafał Majka (obaj Tinkoff).

Etap kończył się ostrym podjazdem, zaczynającym się już 20 km przed końcem. Jako pierwsi na podjeździe odpadli Andrew Talansky (Garmin) i Romain Bardet (AG2R) - czołowi kolarze Tour de France 2014. W tym samym czasie ostro zaatakował Holender Robert Gesing z Team Lotto, 15. kolarz klasyfikacji generalnej. Zareagował na to momentalnie Majka, który podjechał do Alberto Contadora i zaczął koledze z grupy Tinkoff dyktować tempo. Sensacyjnie nie wytrzymali tych ataków zeszłoroczny zwycięzca wyścigu Włoch Vicenzo Nibali (Astana), Joaquim Rodriguez (Katiusza) oraz Kolumbijczyk Rigoberto Uran (Etixx), wszyscy świetni górale. To był prawdziwy pogrom faworytów!

Majka pęka pierwszy

Na czele wciąż mocno jechali lider TdF Chris Froome (Team Sky), Contador oraz lider Movistaru Nairo Quintana. Każdy z pomocnikiem. Froome miał Richiego Porte, Contador - Majkę, a Quintana - mistrza Hiszpanii Alejandra Valverde. Pierwszy, niestety, pękł Polak, jego zapowiedzi, że czuje się bardzo mocny, w górach będzie szarpał i rwał peleton, nie znalazły potwierdzenia na wtorkowym etapie. Tym, który rozpoczął decydujący atak, był Porte. Ruszył jak lokomotywa, ciągnąc za sobą Froome'a, po chwili Brytyjczyk, już nie oglądając się na kolegę, skoczył do przodu i rozpoczął swym słynnym "młynkiem" wspinaczkę (kręci pedałami pod górę około 120 razy na minutę przy średniej 100 razy na minutę innych dobrych w Pirenejach i Alpach kolarzy). Dystans trzymał już wyłącznie Quintana, ale też nie na długo. Do mety zostało 6 km.

Najlepszy z Polaków - Bartosz Huzarski (Bora Argon 18) - zajął 38. miejsce, kończąc etap prawie siedem minut po zwycięzcy. Rafał Majka, który próbował pomagać Contadorowi w końcówce tego pierwszego górskiego etapu tegorocznego wyścigu, był dopiero 48. ze stratą 9:52.

Ogromne straty faworytów

Froome wpadł na metę 1,03 minuty przed trzecim Quintaną (którego jeszcze wyprzedził Porte) i zwiększył przewagę w klasyfikacji generalnej nad Kolumbijczykiem, jego największym chyba rywalem, do ponad trzech minut! To przewaga, którą nierzadko kończył się cały Tour de France, a to dopiero pierwszy z trzech górskich etapów w Pirenejach, całe Alpy przed peletonem!

Gesink stracił 1,30 minuty, Valverde - 2,01, Teejay van Garderen (BMC) - 2,30, Contador - 2,50, a zwycięzca z zeszłego roku Nibali - 4,25!

W klasyfikacji generalnej Froome jest przed Garderenem (strata blisko trzy minuty) i Quintaną (ponad trzy minuty straty). Contador traci ponad cztery minuty, a Nibali prawie siedem. Nokaut!

W środę kolejny górski etap - 188 km z legendarnym szczytem Tourmalet.

Wimbledon 2015. Gwiazdy gryzą piłki, pocą się na potęgę i rozrywają koszulki [NAJLEPSZE ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.