Tour de France 2015. Wyścig czterech wspaniałych: Nibali jak rekin, Froome jak komputer, Contador jak Pantani, Quintana jak ironman

Piekielne upały, nietypowa trasa i brak zdecydowanego faworyta - taki jest Tour de France 2015. Wszyscy najlepsi specjaliści od wielkich tourów są na starcie, a po zwycięstwo ma sięgnąć któryś z nich: Chris Froome, Alberto Contador, Vincenzo Nibali, Nairo Quintana. Relacja na żywo w Sport.pl po godz. 14:00

Z tych czterech wspaniałych tylko Quintana nie wygrał jeszcze TdF, ale to cudowne dziecko kolarstwa, stać go na wszystko: w jedynym starcie, w 2013, był drugi. Nibali broni tytułu, Froome zwyciężył w 2013 i zrobiłby zapewne to samo rok wcześniej, ale wtedy jeszcze w grupie Sky numerem jeden w Tourze był Bradley Wiggins i Froome pracował dla niego. Contador, najbardziej utytułowany z nich, wygrywał we Francji trzy razy, ostatnie zwycięstwo z 2010 stracił, gdy wykryto u niego clenbuterol.

Dawno już nie było tak trudno wytypować zwycięzcy Touru. Carlos Arribas z "El Pais" nazwał 198-osobowy peleton tegorocznego wyścigu "Arką Noego, na której nie brakuje żadnego gatunku". Obsada jest świetna, a szanse wyrównane. To już nie będzie wyścig Wiggins kontra świat, czy Froome kontra świat, jak bywało w ostatnich latach, gdy był jeden wyraźny faworyt, również dlatego, że rywale miewali problemy dopingowe. Rok temu była szansa na emocjonującą walkę Froome'a, Contadora i Nibalego na decydujących górskich etapach, ale dwaj pierwsi tam nie dotarli, wycofali się po kraksach na piątym i dziesiątym etapie. A Quintana w ogóle zrezygnował z Touru, postawił w poprzednim sezonie na Giro d'Italia i wygrał ten wyścig.

Ubiegłoroczny Tour brutalnie się obszedł z wielkimi postaciami kolarstwa, bo oprócz Froome'a i Contadora rozbijali się w kraksach m.in. Mark Cavendish i Andy Schleck. Na tegorocznej trasie, zaczynającej się w Utrechcie i prowadzącej przez Holandię i Belgię do Francji, też czeka wiele pułapek. A do tego zapowiada się mordercza pogoda, nawet w Holandii trwa najgorętszy lipiec od ponad pół wieku i temperatury przypominają raczej Vuelta a Espana niż Tour.

Trasa Touru 2015 jest nietypowa, z marginalną rolą indywidualnej jazdy na czas. Będzie jej tylko 13,8 km, w sobotę na ulicach Utrechtu. Od 1934 roku, czyli od kiedy jazda indywidualna jest w programie Touru, nie było jej tak mało. To zła informacja przede wszystkim dla Froome'a, dobra dla Quintany. Będą też znowu kocie łby, na których z czterech wspaniałych najlepiej czuje się Nibali - a Froome w 2014 wycofał się właśnie po etapie z przejazdem po bruku. Będzie też potężna porcja gór: siedem etapów na wysokości, najpierw trzy w Pirenejach, a potem cztery w Alpach, być może rozstrzygające. Być może zwycięzcę poznamy dopiero na przedostatnim etapie, na którym jest Alpe d'Huez. Ale ostre podjazdy będą i na początku wyścigu. Już na trzecim etapie pod Mur de Huy, znany z Walońskiej Strzały i chciałoby się wierzyć, idealny, by pokazał się tam Michał Kwiatkowski. A na ósmym etapie - pod Mur de Bretagne. - To najbardziej górski Tour, w jakim jechałem - mówi Contador. To w górach ma mu się najbardziej przydać pomoc jego głównego adiutanta Rafała Majki.

Do wysokich gór na razie jednak daleka droga: początek Touru to wąskie drogi, wiatr, kocie łby. Richie Porte, najważniejszy pomocnik Froome'a, mówi że każdy wyścig w Holandii i Belgii to rzeźnia. A za stratę kolarzy w kraksach można drogo zapłacić w drużynowej jeździe na czas, która jest tym razem bardzo późno, tuż przed Pirenejami. Przepisy UCI każą rozgrywać taką jazdę w pierwszym z trzech tygodniu Touru. Ale organizatorzy dostali tym razem od UCI pozwolenie na odstępstwo od reguł.

To będzie też Tour okrągłych rocznic. Czterdzieści lat mija, od kiedy Tour pierwszy raz wjechał na Pola Elizejskie. Trzydzieści lat, od kiedy wjechał tam jako zwycięzca Bernard Hinault i już nigdy potem nie było francuskiego triumfatora. Mija też dwadzieścia lat od ostatniego zwycięstwa Miguela Induraina. I dziesięć od ostatniego zwycięstwa Armstronga, ale akurat tą rocznicą Tour się nie chwali.

Czterech faworytów Tour de France 2015

Vincenzo Nibali

Nie byłoby go tutaj, gdyby decyzja należała do szefa UCI. Brian Cookson chciał odebrania licencji Astanie po wpadkach dopingowych - pięciu złapanych kolarzy z drużyny i jej zaplecza przez ostatni rok - ale ostatecznie skończyło się tym, że grupa zwycięzcy Tour de France 2014 jedzie dalej w World Tour, tyle że pod specjalnym dopingowym nadzorem. A Nibali będzie mógł bronić tytułu. W tym sezonie nie zachwyca, pokazuje się rzadko, na pierwsze zwycięstwo doczekał się dopiero w niedawnych mistrzostwach Włoch, a próbę generalną przed Tourem, Dauphine Libere, przegrał wyraźnie z Froomem. Z faworytów Touru to Nibali ma w tym roku za sobą najmniej ścigania. Ale jego trener przekonuje, że podczas niedawnych treningów w Dolomitach Włoch miał podobne wyniki jak rok temu. Nibali ma szansę być pierwszym kolarzem od czasów Miguela Induraina, który obroni tytuł w Tourze (seria zwycięstw Lance'a Armstronga została unieważniona). Nibali, nazywany Rekinem, będzie zapewne polował na sekundy przewagi nad rywalami już od początku wyścigu. Tak było rok temu, Nibali m.in. na brukowanych odcinkach pokazywał, jak świetnie panuje nad rowerem.

Chris Froome

Jeździ jak dobrze zaprogramowany komputer, ale pewnych rzeczy nawet programiści ze Sky nie przewidzą. W 2014 Froome miał w Tourze trzy upadki w dwa dni i wycofał się już na piątym etapie. Grupa Sky, średnio lubiana w peletonie, bo jej szefowie czasem zachowują się tak, jakby byli przekonani że wymyślili kolarstwo na nowo, nie ma ostatnio szczęścia w wielkich wyścigach, bo Richie Porte, lider Sky w Giro, też nie dokończył tegorocznego wyścigu. Więc obaj, Froome i jego pomocnik Porte, będą szczególnie uważali na kraksy, by bez strat dotrzeć na górskie etapy. A na górskich podjazdach Froome jest maszyną. Pokazał na nich formę i lekkość, wygrywając Criterium Dauphine 2015, tak jak przed Tourem w 2013. Nie sprzyja mu to, że tym razem w Tourze będzie mało jazdy na czas.

Alberto Contador

Chce przypomnieć, kim był swego czasu w Tour de France. Wygrywał go w 2007 i 2009, ale od czasu anulowanego zwycięstwa w 2010 ani razu nie stanął na podium klasyfikacji generalnej. W 2013 nie był dobrze przygotowany, wściekły Oleg Tinkow publicznie, na Twitterze, kpił wtedy z lidera swojej grupy. Rok temu Contador wycofał się po kontuzji na dziesiątym etapie, co z kolei dało więcej swobody jego koledze z grupy Rafałowi Majce i pozwoliło mu walczyć o dwa etapowe zwycięstwa i koszulkę najlepszego górala. W Tourze 2015 największy znak zapytania przy Contadorze to zmęczenie Giro d'Italia. Hiszpan wygrał wyścig dookoła Włoch i chce być jak Fausto Coppi, Jacques Anquetil, Eddy Merckx, Bernard Hinault, Stephen Roche, Miguel Indurain i Marco Pantani - zebrać w jednym sezonie tytuły i z Giro i Tour de France. Jako ostatni dokonał tego Pantani w 1998, niesławnym wyścigu z aferą Festiny. - Planowałem Giro i Tour jako jedno zwycięstwo, a nie dwa. Najbardziej się boję jak ciało zareaguje na trasę Touru trudniejszą niż te, w których dotychczas brałem udział. Wiedziałem, że po Giro będą tylko 32, 33 dni na regenerację i wykorzystałem je jak się dało. Nie było świętowania, pilnowałem diety - mówi Contador. Ale nie tylko odpoczywał w tym czasie, w niedawnym Route du Sud pokonał Nairo Quintanę. Jedzie we Francji po ósme zwycięstwo w wielkim tourze. I trzecie z rzędu, bo wygrał też ubiegłoroczną Vueltę. Taka seria w wielkich tourach udała się tylko Merckxowi i Hinaultowi.

Nairo Quintana

Najmłodszy, najdrobniejszy, najbardziej zagadkowy. Jego żywioł to jazda w górach, tam zapracował na przydomek Naironman. Startował w Tourze tylko raz, a Contador już siedem razy, Froome i Nibali - po cztery. Nairo wygrał już w tym sezonie Tirreno-Adriatico, a ostatnio zniknął na półtora miesiąca. Trenował u siebie w Combita, gdzie ma dom na wysokości ponad 2700 metrów, wrócił w czerwcu na Route du Sud, gdzie przegrał z Contadorem. Może być pierwszym Kolumbijczykiem który wygra Tour. Już w debiucie był drugi, w Tourze 2013 w którym walczył o białą koszulkę najlepszego młodzieżowca z Michałem Kwiatkowskim. W poprzednim sezonie wygrał Giro, teraz zrezygnował z obrony tytułu, by skupić się na Tour de France. Jako największy mikrus z faworytów będzie potrzebował dobrej ochrony na pierwszych etapach, by nie ucierpieć w tłoku.

Tak mieszka Allan Houston. Tu zbierano pieniądze dla Obamy [ZDJĘCIA]

Kto wygra?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.