Kolarstwo. Po Amstel Gold Race: Kwiatkowski, mistrz taktyki

Holandia liże rany po klęsce swoich kolarzy w Amstel Gold Race. Wszyscy zachwyceni są zwycięstwem Michała Kwiatkowskiego. - Zawsze w niego wierzyliśmy, wiedzieliśmy, że w końcu znów będzie wygrywał - mówi Patrick Lefevere, prezes grupy Etixx-Quick Step. ?Wielki kolarz, mistrz taktyki? - chwalą Brytyjczycy. Polak jest w wąskim gronie faworytów nadchodzących klasyków w Belgii - La Fleche Wallonne i Liege-Bastogne-Liege.

Choć Amstel Gold Race to najważniejszy wyścig kolarski w Holandii, to lokalne media nie poświęcały specjalnie dużo miejsca triumfowi Kwiatkowskiego. W gazetach są zdjęcia, kilka słów o tym, że zawodnik Etixx-Quick Step miał 18 km przed metą kryzys, ale z pomocą kolegów go przetrwał. - Zwycięstwo w koszulce mistrza świata to było moje wielkie marzenie - mówi w "De Telegraaf" Kwiatkowski.

Holendrzy bardziej martwią się o swoich kolarzy, którzy w narodowym wyścigu znów ponieśli klęskę. Najlepszy z nich, Maurits Lammertink, był dopiero 21.

Kompletnie zawiodły gwiazdy - Tom Dumoulin (Giant) finiszował 26., a Bauke Mollema (Trek) stracił do Kwiatkowskiego ponad minutę. Drugi największy holenderski dziennik, "Algemeen Dagblad", pochyla się nad losem Wilco Keldermana (Lotto), który kilka kilometrów przed metą nie zmieścił się w zakręcie i wylądował w przydrożnym rowie.

Świetny taktyk

W Holandii skupili się na swoich, ale gdzie indziej słychać już tylko pochwały pod adresem Kwiatkowskiego. "Ciągle ma tylko 24 lata, a wyrasta już nie tylko na jednego z najmocniejszych kolarzy, ale też jednego z najlepszych taktycznie w całym peletonie" - pisze prestiżowy brytyjski Cyclingnews.com, chwaląc genialny atak Kwiatkowskiego na finiszu i to, że umie wyciągać wnioski z porażek i uczyć się.

Polak sam opowiadał po wyścigu, jak to było możliwe, że po ciężkim podjeździe pod Cauberg zdołał jeszcze tak mocno nacisnąć na pedały i wygrać sprint z 18-osobowej grupki. - Byłem zmęczony, ale na szczycie schowałem się w środku grupy, nie hamował mnie pęd powietrza, miałem chwilę na złapanie oddechu, to było decydujące - powiedział Kwiatkowski, który bardzo długo po wyścigu dziękował kolegom, że w chwili kryzysu podnieśli go na duchu. - Wierzyli we mnie do końca i to dodało mi sił na ostatnim podjeździe pod Cauberg - podkreślił mistrz świata.

Najlepsza grupa świata

- To wielki dzień dla zespołu i Michała, który znów potwierdził swój ogromny talent. Zawsze w niego wierzyliśmy, wiedzieliśmy, że w koszulce mistrza świata też w końcu będzie wygrywał. Ale w Holandii podziękowania należą się całej drużynie, to także zasługa innych naszych kolarzy, że Michał mógł zwyciężyć - powiedział Patrick Lefevere, prezes Etixx-Quick Step. Dzięki zwycięstwu w Amstel Gold Race belgijska grupa awansowała na pierwsze miejsce w drużynowym rankingu UCI, wyprzedzając brytyjskie Sky. W tym sezonie kolarze Etixxa zwyciężali już w sumie 19 razy (w tym dwukrotnie Kwiatkowski, który przed Amstelem wygrał prolog-czasówkę w Paryż - Nicea). - W następnych wyścigach zrobimy wszystko, bo utrzymać pozycję najlepszej kolarskiej grupy świata - podkreślił dumnie Lefevere.

Tuż za podium

W górę poszedł także Kwiatkowski w indywidualnym rankingu UCI: przed Amstelem zajmował 13. lokatę, ale 80 punktów, które zyskał, wywindowało go na czwartą lokatę - za Australijczykiem Richiem Portem (Sky), Norwegiem Alexandrem Kristoffem (Katiusza) i Niemcem Johnem Degenkolbem (Giant).

Ostro w górę poszły też notowania Polaka u bukmacherów przed dwoma kolejnymi, ardeńskimi klasykami - środową Walońską Strzałą i niedzielnym Liege-Bastogne-Liege. W tym pierwszym wyścigu Kwiatkowski (kurs 9,5) jest teraz czwarty na liście faworytów, za Alejandro Valverdem (4), Joaquimem Rodriguezem (6) i Danielem Martinem (9). W Liege-Bastogne-Liege Polak jest drugi (7) - za Valverdem (6).

Dlaczego Hiszpan prowadzi w obu notowaniach, a w Walonii Kwiatkowskiego wyprzedza jeszcze dwóch innych zawodników? Po pierwsze, oba nadchodzące wyścigi są trudniejsze, jeśli chodzi o podjazdy na trasie, w teorii bardziej pasują góralom, takim jak Valverde. Walońska Strzała kończy się wspinaczką pod legendarny Mur de Huy, gdzie średnie nachylenie sięga 11 proc., a momentami wynosi 26 proc. W Liege ostatni podjazd jest tylko nieco łagodniejszy, ale wcześniej na trasie są dłuższe górki niż w Holandii. M.in. dlatego w Amstel nie startował Rafał Majka, którego ekipa Tinkoff-Saxo wypuszcza do walki dopiero na dwa belgijskie klasyki.

- Morale w drużynie na dwa kolejne ardeńskie klasyki będzie bardzo wysokie, dlatego liczymy na kolejne dobre występy - podkreślił Kwiatkowski.

Amstel Gold Race na zdjęciach, czyli piękne krajobrazy i niesamowity finisz Kwiatkowskiego

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.