Wygranie premii górskiej najwyższej kategorii przyniosło polskiemu kolarzowi aż 50 punktów, co umocniło go na pozycji lidera klasyfikacji "górali". Podczas etapu jego koszulka w grochy była chwilowo zagrożona, gdyż na krótko wyprzedził go Joaquim Rodriguez, który był wyżej od Polaka na poprzednich premiach.
Kierownictwo Tinkoff-Saxo i jej kolarze w pełni zrealizowali na trasie sprytny plan taktyczny. Majka i jeden z jego kolegów - Nicolas Roche znaleźli się w czołówce, która uzyskała kilka minut przewagi nad peletonem, z liderem Nibalim. Polak jechał spokojnie. Atakował i narzucał tempo Roche, który także na ostatnim podjeździe skutecznie likwidował próby odjazdu z czołówki. Udało się to tylko Viscontiemu.
W decydującym momencie finałowego podjazdu Majka zgubił współtowarzyszy akcji i ruszył samotnie w pogoń za Viscontim. Przez kilka minut "kręcili" razem, ale kolejny zryw jadącego w koszulce w grochy polskiego wspinacza spowodował, że dwa ostatnie kilometry do mety pokonał on samotnie. W końcówce miał jeszcze tyle sił, że "puścił oczko" do towarzyszącej mu na motocyklu kamery.
W pirenejskiej stacji narciarskiej, gdzie 21 lat temu Zenon Jaskuła odniósł pierwszy polski triumf w Tour de France, zawodnik grupy Tinkoff-Saxo wyprzedził Włochów Giovanniego Viscontiego (Movistar) i lidera wyścigu Vincenzo Nibalego (Astana).
W Saint-Lary Pla d'Adet uczestnicy wyścigu finiszowali po raz czwarty - w 1993 roku wygrał Zenon Jaskuła, ale już nazwiska dwóch kolejnych zwycięzców - Lance'a Armstronga (2001) i George'a Hincapiego (2005) zostały wykreślone z wyników z powodu dopingu i w kronikach figurować będą tylko dwaj Polacy - Jaskuła i Majka.
- Mogę tylko skakać z radości, udało mi się wyprzedzić wszystkich, wygrałem etap, mam koszulkę i jestem bardzo zadowolony. Na początku nie chciałem jechać za szybko, trzymałem się z tyłu, ale zaatakowałem w odpowiednim momencie - mówił na mecie szczęśliwy Polak.
- Na trasie etapu przegrałem dwie premie z Rodriguezem, ale dyrektor sportowy powiedział mi, żebym się z nim nie ścigał. Rafał, wystarczy, że wygrasz etap - usłyszałem w słuchawkach i posłuchałem rady - wyjawił Majka komentatorom Eurosportu.
Odległe miejsce zajął Kwiatkowski, który spadł aż o jedenaście pozycji i zajmuje obecnie dwudzieste miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu.
W czwartek osiemnasty etap o długości 145,5 kilometra, z dwoma trudnymi podjazdami pod Col du Tourmalet (2 115 m.n.p.m.) oraz Hautacam (1520 m.n.p.m.). Szczególnie stromo będzie na tej drugiej górze - nachylenie wynosi tam bowiem 11,3 procent.