Tour de France. Michał Kwiatkowski dla Sport.pl: Dostałem mocno w kość

- Przed wyścigiem mówiłem, że chcę stanąć na starcie jak najlepiej przygotowany do walki, ale czy ona się zakończy założeniem koszulki najlepszego młodzieżowca, czy walką o podium, nie wiem. Najważniejsze dla mnie jest odkrywanie siebie na wielkim tourze, żeby to zaowocowało w przyszłości - mówi Sport.pl Michał Kwiatkowski, który po 10. etapach zajmuje 13 miejsce w klasyfikacji generalnej. Transmisje z TdF na Eurosporcie, relacje na żywo na Spot.pl.

Michał Szaflarski: Po poniedziałkowym, trudnym etapie z podjazdami spadłeś w klasyfikacji generalnej z siódmej na 13. pozycję. Czy jesteś jeszcze w stanie wrócić do pierwszej dziesiątki?

Michał Kwiatkowski: Nie wiem. W poniedziałek dostałem mocno w kość. Przed wyścigiem mówiłem, że chcę stanąć na starcie jak najlepiej przygotowany do walki, ale czy ona się zakończy założeniem koszulki najlepszego młodzieżowca, czy walką o podium, nie wiem. Najważniejsze dla mnie jest odkrywanie siebie na wielkim tourze, żeby to zaowocowało w przyszłości.

W poniedziałek podczas zjazdów widać było, jak łatwo wyprzedzasz innych zawodników, pokazałeś, że zjazdy to twoja mocna strona, ale nie zawsze tak było...

- Taka umiejętność nie przychodzi sama z siebie. Pamiętam Giro d'Italia z 2012 roku, kiedy odstawałem od grupy na zjazdach. Po prostu się bałem. Od pewnego czasu mam więcej pewności siebie, staram się myśleć na zjeździe i być skoncentrowany. To przychodzi z czasem, na treningach nie rozmawiam z kolegą na zjeździe, tylko skupiam się na tym, żeby zjechać najlepiej jak potrafię, niekoniecznie jak najszybciej.

Czy można powiedzieć, że to jest najlepszy sezon w karierze?

- W tym momencie tak. Są wyniki. Wywalczyłem też sporo trzecich miejsc, gdzie byłem blisko zwycięstwa, ale zabrakło kropki nad i. Teraz czuję się bardzo silny, silniejszy niż w zeszłym roku. I na razie potwierdzam siłę miejscami na mecie.

Kto wygra tegoroczny TdF?

- Bez Alberta Contadora i Chrisa Froome'a [obydwaj wycofali się z wyścigu] najsilniejszy jest Vincenzo Nibali. Jeżeli nic się nie wydarzy, to Nibali powinien wygrać. Jego grupa Astana też prezentuje się najlepiej.

Masz świadomość, że dzięki takiej jeździe jak w tegorocznym Tour de France kolarstwo w Polsce staje się coraz bardziej popularne?

- Nie wiem, jak bardzo jest teraz popularne, ale wydaje mi się, że staje się popularniejsze niż wcześniej. Nie tylko ja, ale także Rafał Majka i Przemek Niemiec stale jesteśmy w czołówce i dzięki temu wielu ludzi od nowa uczy się oglądać kolarstwo. To już nie jest Wyścig Pokoju i kadra narodowa, jesteśmy porozrzucani po zawodowych ekipach i inaczej to już wygląda.

Pierwsze trzy etapy Tour de France jechaliście w Anglii, potem we Francji. Jak porównasz kibicowanie na trasie w tych krajach i w Polsce?

- Wyścig przyciąga na trasy najwięcej kibiców. W Anglii była ich niesamowita liczba, tylu na trasie widziałem chyba tylko podczas igrzysk olimpijskich w Londynie. Ludzie stali na całej trasie, kilka milionów na trzech etapach. We Francji nie jest tak wyjątkowym wydarzeniem jak w Anglii, bo peleton jedzie tu co roku, ale w miasteczkach i na podjazdach kolarze również przyciągają ogromną rzeszę kibiców. Podobnie jest na Tour de Pologne, gdzie jest mnóstwo ludzi na podjazdach czy na mecie, z roku na rok jest więcej. Kolarstwo zaczyna przyciągać w Polsce coraz więcej fanów.

Wystartujesz w tegorocznym Tour de Pologne?

- Bardzo chciałbym, bo drugi etap startuje z mojego Torunia. Do tej pory czuję się świetnie na Tour de France i wszystko wskazuje na to, że pojadę w Polsce, ale przed nami jeszcze 11 etapów, więc wszystko jest możliwe.

O brutalnym świecie kolarstwa i Tour de France przeczytaj w książce "Wyścig tajemnic" >>

Ból de France. Kraksy kolarzy w "Wielkiej Pętli" [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.