Tour de France. Polacy znów aktywni

Matteo Trentin wygrał siódmy etap Tour de France. Włocha na ostatniej prostej rozprowadzał kolega z drużyny - Michał Kwiatkowski. Przez blisko 200 km uciekał inny Polak - Bartosz Huzarski.

Jeżdżący w grupie Omega Pharma-Quick Step Kwiatkowski dwa dni temu sam próbował atakować na finiszu, ale został doścignięty przez peleton na ostatnich 300 metrach.

Dziś role w belgijskiej grupie zostały podzielone inaczej. Kwiatkowski ponownie jechał w czołówce, na ostatnim zakręcie przed metą w Nancy, wieńczącym 234,5-kilometrowy etap, był nawet czwarty i początkowo wydawało się, że możemy zobaczyć powtórkę jego ataku.

Ale okazało się, że tym razem 24-letni Polak nie pracował na własne konto, tylko pomagał Matteo Trentinowi, który świetnie czuje się w finiszach z peletonu. Kwiatkowski przycisnął, pedałował mocno przez kilkaset metrów, ale w ostatnich chwilach wypuścił zza pleców Trentina, który przypuścił ostateczny atak. Włoch wygrał minimalnie, wyprzedzając dosłownie o kilka centymetrów - decydowała fotokomórka! - Słowaka Petera Sagana z Cannondale. "Świetna robota zespołowa" - napisali na Twitterze dyrektorzy sportowi belgijskiej grupy, dla której to pierwszy wygrany etap w tym roku.

Omega Pharma-Quick Step (OPQS) musiała zmienić swoją strategię po pierwszym etapie, gdy z powodu upadku wycofał się jeden z jej liderów Mark Cavendish. Brytyjczyk to być może najlepszy sprinter świata, wygrał już 25 etapów Tour de France. Bez swojego asa na płaskich etapach OPQS została zmuszona stawiać na innych sprinterów (poza Trentinem m.in. na Marka Renshawa) albo na indywidualne akcje wszechstronnych kolarzy w typie Kwiatkowskiego, który przed rokiem w "Wielkiej Pętli" zajął 11. miejsce. Do tej pory akcje OPQS się nie udawały, dopiero w piątek praca zbiorowa przyniosła pożądany efekt.

Po latach polskiej posuchy w najważniejszym kolarskim wyścigu (Zenon Jaskuła stanął na podium w 1993 r.) w końcu zawodnicy znad Wisły znów są widoczni. Nie tylko za sprawą Kwiatkowskiego, który wciąż jest czwarty w klasyfikacji generalnej ze stratą 50 s do lidera - Włocha Vincenzo Nibalego. Przez ponad 200 km jednym z bohaterów telewizyjnych relacji z Francji był Bartosz Huzarski z ekipy NetApp. Polak razem z piątką innych kolarzy uciekł tuż po starcie, ale został doścignięty ok. 40 km przed metą. Na swoje wielkie chwile w górskich etapach czeka jeszcze Rafał Majka z grupy Tinkoff-Saxo, szósty w tegorocznym Giro d'Italia, który w tym sezonie ma być pomocnikiem Alberto Contadora, jednego z faworytów "Wielkiej Pętli".

W sobotę w Tour de France zaczynają się góry, choć jeszcze nie te najwyższe. Na trasie ósmego etapu z Tomblaine do Gérardmer La Mauselaine (161 km) będą trzy górskie premie, a meta znajduje się na szczycie niewielkiego wzniesienia o wysokości 859 m n.p.m. To idealne miejsce do ataku dla kolarzy takich jak Michał Kwiatkowski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.