MŚ w kolarstwie. Czas na indywidualne popisy

Zaczęło się pięknie - od złotego medalu Michała Kwiatkowskiego (Omega Pharma - Quick Step) w drużynowej jeździe na czas. Teraz Polak skupia się na konkurencjach indywidualnych. Choć specjalizuje się w czasówkach, jego celem jest dobry występ w wyścigu ze startu wspólnego.

Medal 23-letniego Polaka w jeździe drużynowej był pewny jak amen w pacierzu. Po pierwsze, OPQS broniła tytułu wywalczonego przed rokiem. Po drugie, belgijski zespół skupia największych specjalistów od jazdy na czas - przede wszystkim multimedalistę w tej dyscyplinie, Niemca Tony'ego Martina, a także najlepszych w swoim kraju Francuza Sylvaina Chavanela i Słowaka Petera Velitsa. Po trzecie, w walce o czołowe lokaty oprócz OPQS liczyły się tylko dwa zespoły - australijska Orica GreenEDGE i brytyjski Sky.

Ci pierwsi pokonali drużynę Polaka w tegorocznym Tour de France. Kwiatkowski doskonale pamięta tę porażkę. Przez nią nie powtórzył sukcesu Lecha Piaseckiego i nie został pierwszym od 26 lat Polakiem, który założył żółtą koszulkę lidera największego na świecie wyścigu. Od szczęścia dzieliła go niecała sekunda.

We Florencji udało mu się wziąć rewanż. I znów decydowały ostatnie metry. Ostatecznie OPQS wyprzedziła Oricę o 0,8 sekundy. - Ten sukces smakuje szczególnie, bo został odniesiony po tak zaciętej walce - mówił po wyścigu Polak. Kwiatkowski dawał bardzo mocne zmiany swoim kolegom. Choć na ostatnich metrach osłabł i odłączył się od swojej grupy, był głównym autorem sukcesu belgijskiej grupy.

No właśnie, belgijskiej... Gdy podczas dekoracji złoci medaliści stanęli na podium, organizatorzy zagrali hymn Belgii (zespół ma tam swoją siedzibę, jest sponsorowany i zarządzany przez Belgów). Kibice mają wątpliwości. "Kolarze są wynajęci do jazdy na rowerach. Pochodzą z wielu krajów, ale oni są najmniej ważni, bo zarząd firmy co roku może ich wymieniać. To komu gratulować i dla kogo ten medal?" - pytał jeden z nich na naszym forum. Pomysł, by to profesjonalne zespoły rywalizowały w ramach drużynowej jazdy na czas wszedł w życie podczas zeszłorocznego czempionatu. Wcześniej - od 1962 do 1994 roku - rywalizacja toczyła się pomiędzy przedstawicielami państw. Polska była mistrzem świata w 1975 roku. Wtedy nasze barwy reprezentowali Ryszard Szurkowski, Lucjan Lis, Tadeusz Mytnik i zmarły kilka dni temu Stanisław Szozda.

Czas na indywidualne popisy

Najpierw przed Kwiatkowskim, ale także Maciejem Bodnarem indywidualna jazda na czas. Teoretycznie to ten drugi powinien mieć większe szanse na sukces. W czerwcu Bodnar o pięć sekund pokonał młodszego kolegę podczas mistrzostw Polski. Ale to Kwiatkowski ściga się ostatnio z najlepszymi "czasowcami" na świecie jak równy z równym. Na TdF, podczas czasówki z Avranches do Mont-Saint-Michel zajął piąte miejsce. Kilka dni później na bardziej górzystej trasie był siódmy. Podczas wiosennego wyścigu Tirreno-Adriatico młody Polak ukończył ośmiokilometrową jazdę indywidualną na czas na ósmym miejscu. Nikt nie ma wątpliwości, że zalicza się do najlepszych w tej specjalności.

O kolejny medal będzie jednak niezwykle trudno. Na liczącej 58 kilometrów płaskiej trasie z Montecatini Terme do Florencji medale powinni zgarnąć Martin, który wygrał w tym roku osiem czasówek, Fabian Cancellara i Bradley Wiggins. Złoto jest raczej zarezerwowane dla tego pierwszego. Ponadto w czołówce powinni się znaleźć: Amerykanin Taylor Phinney, Alex Dowsett i Jesse Sergent. Kwiatkowski - mimo że bardzo zmęczony po jeździe drużynowej - ma szanse powalczyć o pierwszą dziesiątkę. Podobnie Bodnar.

Czasówka nie jest jednak celem Polaka. 23-latek celuje w koronną konkurencję MŚ - niedzielny wyścig elity ze startu wspólnego. Jako mistrz świata i podwójny mistrz Europy juniorów w tej specjalności wcale nie jest bez szans na medal. Potwierdził to choćby podczas wiosennych klasyków, gdy podczas Amstel Gold Race zajął czwarte miejsce, i strzały Walońskiej, gdzie był piąty. W ostatnim sprawdzianie przed MŚ był piąty w Grand Prix Walonii. - Na co mnie stać? Na niespodziankę! - zapowiada Kwiatkowski.

Oprócz niego w niedzielnym wyścigu ze startu wspólnego (272.26 km) pojadą: Bodnar, Maciej Paterski (obaj Cannondale), Michał Gołaś, (OPQS), Rafał Majka (Saxo-Tinkoff), Tomasz Marczyński (Vacansoleil-DCM), Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), Sylwester Szmyd (Movistar) i Bartosz Huzarski (NetApp-Endura).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.