Kolarstwo. Jak daleko zajedzie Michał Kwiatkowski

Niedzielna wspinaczka pod Mont Ventoux potwierdziła, że Michał Kwiatkowski należy do światowej czołówki kolarstwa. Ale pokazała też, że do zwycięstw w wielkich tourach 23-letniemu Polakowi daleko. Jaka przyszłość czeka Kwiatkowskiego? Czy możemy liczyć na jego wygrane w największych wyścigach świata?

Wygraj Ligę! Sprawdź się jako prezes klubu ?

Odważna jazda Kwiatkowskiego na płaskich etapach, niezła wspinaczka w Pirenejach i kapitalna czasówka - to wszystko sprawiło, że na 242-kilometrowy 15. etap kończący się morderczym podjazdem pod Mont Ventoux Kwiatkowski ruszył w białej koszulce lidera klasyfikacji młodzieżowej, siódmy kolarz "generalki" i - przede wszystkim - największa rewelacja setnej edycji Tour de France.

Niedziela miała być dla niego wielkim testem, a jego jazda na ponad 20-kilometrowego Olbrzyma Prowansji próbą odpowiedzi na pytanie, na co go stać. U podnóża Mont Ventoux Kwiatkowski trzymał się w grupie lidera wyścigu, Christophera Froome'a, długo jechał tempem rewelacyjnego Brytyjczyka. Nie wytrzymał go dopiero siedem kilometrów przed metą.

Ostatecznie Polak zajął 18. miejsce. Do Froome'a, który w efektowny sposób wygrał etap i praktycznie zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, stracił trzy minuty i 14 sekund. Jak na pierwszy tego typu podjazd w karierze, jest to wynik rewelacyjny.

Dzięki niemu utrzymał miejsce w pierwszej dziesiątce "generalki". Do dziewiątego Jeana-Christophera Perauda traci zaledwie 11 sekund. Do ósmego Joaquina Rodrigueza 47, do siódmego Jakoba Fuglsanga też niewiele - minutę i 36 sekund. W perspektywie środowej jazdy indywidualnej na czas - specjalności Kwiatkowskiego - są to różnice do zniwelowania. Dodatkowo w kolejnych alpejskich etapach na kolarzy czekają zjazdy, na których 23-latek również czuje się wyśmienicie. Wszystko więc wskazuje na to, że Kwiatkowski zakończy swój debiutancki TdF w Top 10.

Imponujący początek kariery

Urodzony w niewielkim Golubiu-Dobrzyniu kolarz od razu zapowiadał się na wielkiego zawodnika. W 2008 roku jako niespełna 18-latek zdobył mistrzostwo Europy i świata juniorów w jeździe indywidualnej na czas. Cztery lata później trafił do zespołu Omega Pharma-Quick Step, która w swoich szeregach skupia jednych z najciekawszych kolarzy świata - najlepszego sprintera globu Marka Cavendisha, specjalistę od klasyków Toma Boonena czy najlepszego "czasowca" Tony'ego Martina. Kwiatkowski jest w tej ekipie drugim najmłodszym kolarzem, ale już odgrywa w niej istotną rolę.

OPQS dba o Polaka. Dzięki specjalnej opiece kariera Kwiatkowskiego rozwija się harmonijnie. Do światowego peletonu Polak wprowadzany był - nomen omen - etapami. W kolarstwie, w przeciwieństwie do piłki nożnej czy tenisa, 23 lata to wciąż bardzo młody wiek. Wytrzymałościowy charakter tej dyscypliny sprawia, że mianem "młodzieżowca" określany jest zawodnik do 25. roku życia.

12 miesięcy temu zajął drugie miejsce w Tour de Pologne. Ale do prawdziwego wybuchu jego talentu doszło wiosną tego roku. Najpierw zajął drugie miejsce w portugalskim wyścigu Volta ao Algarve. Później zabłysnął na królewskim odcinku wyścigu Tirreno-Adriatico. Na trudnym podjeździe Prati di Tivo pokonał Alberto Contadora i Cadela Evansa i został liderem wyścigu. Zakończył go na czwartym miejscu, wyżej od takich kolarzy jak Juan Cobo, Roman Kreuzgier czy Evans.

Wyśmienicie prezentował się także w wiosennych klasykach. Piąte miejsce w Walońskiej Strzale i czwarte w Amstel Gold Race dały mu przepustkę do wielkiej kariery i startu w tegorocznym TdF.

Jak daleko zajedzie Kwiatkowski

Być może to właśnie w wyścigach klasycznych [odbywających się w ciągu jednego dnia, na bardzo długim dystansie - przeważnie ok. 250 km - KM] i tygodniowych powinien się wyspecjalizować?

Jego talent, ambicja i wszechstronność są widocznie, ale by wygrywać wielkie toury, potrzeba czegoś więcej. Przede wszystkim o wiele lepszej jazdy w górach. Ci, którzy chcą cieszyć się żółtą koszulką po zakończeniu ostatniego etapu TdF, muszą dominować w Alpach, na takich podjazdach jak Mont Ventoux czy Alpe d'Huez mijać metę jako pierwsi. Słowem, wyścig dookoła Francji wygrywają tylko "górale". Takim Kwiatkowski może stać się dopiero za 4-5 lat.

Łatwiejszym dla niego celem wydaje się Giro. Włoska impreza jest o wiele mniej wymagająca od TdF. Poza tym odbywa się w pierwszej części sezonu, gdy Kwiatkowski - jak sam przyznaje - jest w najwyższej formie.

Ale przecież do historii kolarstwa nie przechodzi się jedynie jako zwycięzca wielkiego touru. Tacy zawodnicy jak Eddy Merckx, Sean Kelly, Francesco Moser, Erik Zabel, Paolo Bettini czy Davide Rebellin z dumą mówią o sobie "łowcy klasyków". Z kolei Fabian Cancellara, Phillipe Gilbert, Tom Boonen czy Edvald Boasson Hagen cieszą się większym szacunkiem kibiców od większości triumfatorów TdF, Giro i Vuelty. Szczególnie od tych, którym po latach udowodniono stosowanie dopingu, tak powszechnego wśród "najlepszych" w ostatnich 20 latach.

Specjaliści od jazdy w wyścigach jednodniowych to także wielokrotni mistrzowie świata i olimpijscy. Kwiatkowski ma duże szanse, by pójść ich śladem. Mniejsze, by wygrywać wielkie toury. Pewne jest jedno - po wielu latach posuchy mamy talent na miarę Ryszarda Szurkowskiego, Stanisława Szozdy, Zenona Jaskuły czy Joachima Halupczoka.

Masz pytanie do autora, chcesz podsunąć mu pomysł na tekst, lub po prostu porozmawiać? Napisz na konrad.mazur@agora.pl. Zajrzyj też na jego Twittera

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.