Cunego: Niemiec jednym z najlepszych na świecie

- Przemysław Niemiec jest jednym z najlepszych górskich pomocników na świecie. Potrafi także wywalczyć dobry indywidualny rezultat, co pokazał już w tym sezonie - mówi Damiano Cunego z Lampre-Merida, zwycięzca Giro d'Italia z 2004 r. W tym roku nie wystartuje w Giro, a najważniejszymi wyścigami będą dla niego ardeńskie klasyki. Pojedzie także w Tour de France.

W zeszłym tygodniu Damiano Cunego odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie i 48. w karierze. Wygrał etap Settimana Coppi e Bartali, był drugi w całym wyścigu i zwyciężył w jego klasyfikacji punktowej. Walnie przyczynił się także do zwycięstwa Diego Ulissiego z Lampre-Merida w Coppi e Bartali. - Jestem pewien, że odwdzięczy mi się, gdy będę startował w moich głównych wyścigach w tym sezonie: ardeńskich klasykach - mówił na mecie jednego z etapów. - Amstel Gold Race, Strzała Walońska i Liege-Bastogne-Liege są dla mnie w tym roku najważniejsze - ujawnia "Mały Książę". Nie wystartuje on w wyścigu, z którym zawsze będzie kojarzony, Giro d'Italia. Zamiast niego zwycięzca Giro z 2004 r. pojedzie w tym roku w Tour de France, do którego szefostwo Lampre-Merida wyznaczyło także Przemysława Niemca.

- Mój plan minimum w tym sezonie brzmi: dobrze rywalizować w każdym wyścigu, w którym wezmę udział. W Tour de France chciałbym wygrać co najmniej etap - mówi Cunego. Jego nastawienie i ostatnie wyniki, w tym zwycięstwo w klasyfikacji górskiej Tirreno-Adriatico, pokazują, że ikona Lampre-Merida nie zamierza żyć dawnymi sukcesami. Giuseppe Saronni, menedżer generalny włoskiej grupy, zapowiedział przed sezonem w wywiadzie dla cyclingnews.com, że nie będzie już więcej specjalnego traktowania "Małego Księcia" i Cunego musi zrozumieć, jak ważny to dla niego rok. - Cieszą mnie słowa Saronniego i myślę podobnie. Najważniejsze dla mnie jest to, że grupa okazała mi swoje zaufanie i przedłużyła ze mną kontrakt, co było dla mnie zapowiedzią dobrych rzeczy podczas tego sezonu - tłumaczy Cunego.

Takiego kolarza ze świeczką szukać

Dotychczas w tym roku grupa Lampre-Merida odniosła tyle zwycięstw, ile w całym zeszłym sezonie. Według Cunego duży wpływ mają na to zmiany, który zaszły w niej na przestrzeni ostatnich miesięcy. - Nowoczesne kolarstwo wymaga, żeby grupa była w stanie dobrze rywalizować przez cały sezon. Mamy teraz kilku zawodników wysokiej klasy o różnych specjalnościach, co jest bardzo dobre dla drużyny. Jestem szczęśliwy, że dołączył do nas Filippo Pozzato - tłumaczy. - Mamy także kilka bardzo dobrych nowych "młodych strzelb". Ja też zaczynałem wcześnie i mam nadzieję, że wykorzystają swoją szansę w Lampre-Merida - dodaje.

Damiano Cunego nie dziwi świetny początek sezonu w wykonaniu Przemysława Niemca, który był 9. w Tirreno-Adriatico i 7. w Volta a Catalunya. - Niemiec to wysokiej klasy kolarz z dwóch ważnych powodów. Po pierwsze, jest jednym z najlepszych górskich pomocników na świecie. Po drugie, potrafi także wywalczyć dobry indywidualny rezultat, co pokazał już w tym sezonie. Nie jest łatwo znaleźć w peletonie kolarza, który łączy w sobie takie umiejętności. Jesteśmy w Lampre-Merida bardzo szczęśliwi, że mamy Przemysława - przyznaje "Mały Książę".

Zmiany dały impuls

Cunego uważa, że istotny impuls do rozwoju jego grupy dało także wejście do niej przed sezonem Meridy. - Połączenie z Meridą to był bardzo ważny krok. Kolarstwo staje się coraz bardziej międzynarodowe i dzięki Meridzie moja grupa też ma szansę taką się stać - mówi. - Kolarze w peletonie są bardzo ciekawi Meridy. Dla mnie to interesujące opowiadać im, jak dobry mam rower. Merida Scultura SL to model z najwyższej półki z dwóch powodów. Jest bardzo sztywny i bardzo wygodny, to dwa niezwykle ważne elementy - dodaje.

Wpływ na rezultaty Cunego w tym sezonie mają także modyfikacje w przygotowaniach. - Przez lata zmieniłem jedynie detale w swoich metodach treningowych. Jestem doświadczonym kolarzem i mam dużą świadomość tego, co jest dobre dla mojej formy. Pomaga mi jednak współpraca z Michele Bartolim, który od tego sezonu jest w sztabie Lampre-Merida. Jest bardzo profesjonalny i dał mi dobre wskazówki, by przygotować się do najważniejszych tegorocznych wyścigów w najlepszy sposób - przyznaje zwycięzca Amstel Gold Race z 2008 r. Na tym nie koniec zmian u "Małego Księcia". - Przeprowadziłem się do Lugano i myślę, że zostanę tam na długo. Mój syn i moja córka chodzą już do szkoły i mogą teraz dorastać w bardziej międzynarodowym środowisku. W ciągu ostatnich miesięcy zdążyłem też dość dobrze poznać trasy blisko mojego domu - mówi. Wkrótce okaże się, czy po ardeńskich klasykach będzie na nich trenował z nowymi zwycięstwami na koncie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.