Kolarstwo: Piotr Wadecki: Gdyby nie doping w kolarstwie może mogłem mieć medal olimpijski?

- W świetle tych dowodów, które zostały przedstawione Armstrongowi zostały słusznie odebrane zwycięstwa w Tour de France, ale mam pytanie, co są winni ci kolarze, którzy teraz jeżdżą i przez to zamieszanie tracą pracę - mówi Piotr Wadecki, były kolarz, trener kadry szosowej i dyrektor sportowy grupy CCC Polkowice.

W pewien sposób Wadecki sam czuje się poszkodowany dopingową zarazą ujawnioną w szokujących dokumentach dotyczących Armstronga?. - Na igrzyskach w Sydney w wyścigu ze startu wspólnego zająłem siódme miejsce. Pierwsza trójka to: Ullrich, Winokurow, Kloeden. Wszyscy byli zamieszani a jakieś tam afery, inni kolarze przede mną również. Może nie byłbym siódmy, ale trzeci? Może miałbym medal? - zastanawia się Wadecki. - Czy czuję się oszukany? Jechałem w Tour de France, ciężko trenowałem - bardziej niż inni - żeby dobrze się zaprezentować, ale to nie wystarczyło. Pytanie, dlaczego? To były takie czasy, że ci, co wygrywali, jeździli na najwyższym poziomie, byli zamieszani w afery dopingowe. Statystyki mówią wszystko. Nieraz pierwsza piątka z Tour de France była posądzona i skazana za używanie niedozwolonych środków - dodał trener kadry.

W związku z "aferą Armstronga" boi się o przyszłość kolarstwa i o poszkodowanych w związku z tym niewinnych zawodników. - Wycofał się właśnie wielki sponsor tej dyscypliny - bank Rabobank. Od prawie 20 lat sponsorowali grupę kolarską, byli kojarzeni z tą dyscypliną. Oni dawali nazwę nie tylko zespołowi zawodowemu, ale grupom przełajowym, torowym. W każdym mieście holenderskim, gdzie posiadali oddział, sponsorowali kolarzy. W związku z odejściem Rabobanku pracę stracił co najmniej 60-70 osób, w większości niewinnych, oddanych dyscyplinie. Nie wiem, czy za tym nie pójdą inne banki zaangażowane w kolarstwo: Tinkoff, Caja Rural, Saxo-Bank? Byłoby tragedią, gdyby z pomocy naszej dyscyplinie w Polsce zrezygnował BGŻ, powiązany przecież z Rabobank - mówi Wadecki.

Czy wierzy, że teraz - po Armstrongu - dyscyplina jest już czysta? - Kolarze są najbardziej kontrolowaną grupą sportowcą. Trzeba by być idiotą, desperatem, żeby świadomie coś wziąć niedozwolonego. Ostatnie przypadki dotyczą śladowych ilości środków, które występują w zanieczyszczonej żywności, suplementach diety, często są brane nieświadome, albo - tak jak w przypadku Alberto Contadora - absolutnie nie mają wpływu na wynik sportowy - ocenia trener polskich szosowców.

My też mamy zdanie! Dzielimy się nim na Facebook.com/Sportpl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.