Tour de France wjechał w Pireneje i Wiggins ma o dwóch rywali mniej

Bradley Wiggins pewnie zmierza do zwycięstwa w Tour de France. Nie dość, że sam kontroluje sytuację w wyścigu, to ubywa mu rywali. Cadel Evans stracił kolejne sekundy, a Frank Schleck wieczór poprzedzający pierwszy pirenejski etap spędził w komisariacie

Tak relacjonowaliśmy na żywo 16. etap Tour de France ?

We wtorek do pokoju hotelowego Luksemburczyka zapukał przedstawiciel Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Nie zwiastowało to nic dobrego. Emisariusz poinformował Schlecka o pozytywnym wyniku kontroli antydopingowej z 14 lipca. W próbce moczu wykryto ślady xipamidy, środka moczopędnego znajdującego się również na liście leków zakazanych przez UCI.

Schleck po godzinnej dyskusji pojechał na komisariat policji w Pau, aby złożyć wyjaśnienia. Dzięki temu nie wyprowadzono go w kajdankach z hotelu. We Francji stosowanie dopingu ścigane jest z urzędu, każda wpadka wiąże się nie tylko z dyskwalifikacją, ale i sankcjami karnymi. Schleck po złożeniu zeznań został zwolniony. Grupa Radioshack zawiesiła go i wycofała z wyścigu. Wieczorem trzeci kolarz ubiegłorocznego Tour de France wrócił z żoną do ojczyzny.

W środę wydał oświadczenie luksemburskim mediom. "Nie przyznaję się do winy. Nie umiem wyjaśnić, dlaczego test dał wynik pozytywny, dlatego też zamierzam wykorzystać prawo do zażądania zbadania próbki B. Jeśli ona potwierdzi wyniki pierwszego testu, uznam, że padłem ofiarą otrucia".

Frankowi Schleckowi nie szło w tym wyścigu. Jechał tak, jakby czuł się osamotniony. Na starcie zabrakło bowiem jego brata Andy'ego, zwycięzcy (po dyskwalifikacji Contadora) z 2010 roku, drugiego na mecie w ubiegłym roku. Po wtorkowym etapie Frank zajmował 12. miejsce z blisko dziesięciominutową stratą do Brytyjczyka Bradleya Wigginsa. Mimo to był kolarzem, z którym każdy liczył się w peletonie. Lider grupy Radioshack. Z całą drużyną walczył o zwycięstwo w klasyfikacji drużynowej, w której amerykańsko-luksemburska ekipa wciąż zajmuje pierwszą pozycję z dużą przewagą nad brytyjską Sky.

Nie ma w wyścigu Schlecka, praktycznie przestał się liczyć inny kolarz z podium z 2011 roku, i to z najwyższego jego stopnia - Cadel Evans. Australijczyk źle zniósł środowy, jeden z najtrudniejszych etapów tegorocznej Wielkiej Pętli i towarzyszący kolarzom na trasie upał. Evans opadł z sił podczas podjazdu pod przedostatnie z czterech morderczych wzniesień - na przełęcz Auspin. Nie udało mu się odrobić strat na kolejnej premii górskiej i zjeździe do mety w Bagneres-de-Louchon. Zwycięzca 16. etapu Francuz Thomas Voeckler przyjechał aż 12 minut przed Evansem, a Wiggins zyskał cztery. Zwycięzca sprzed roku jest już na siódmej pozycji, wyprzedza go nawet jego kolega z drużyny BMC Amerykanin Tejay Van Garderen. Wiggins pewnie mrozi już szampana na paryską fetę.

Dziś ciąg dalszy pirenejskich męczarni, etap z pięcioma premiami górskimi, choć tylko jedną "poza kategorią". Transmisja w Eurosporcie. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo na Sport.pl.

Dla mnie wyścig już się skończył - Cadel Evans o TdF ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.