Kolarstwo. Urlop zamiast Tour de Pologne

Michał Kwiatkowski został w ostatniej chwili wycofany przez swoją grupę z TdP. Ma to być kara za to, że w trakcie sezonu zaczął negocjacje z innymi grupami. Kontrakt z Radioshack kończy się w tym roku.

21-latek uznawany jest za jeden z największych talentów. Był mistrzem Europy juniorów, w 2007 r. zwyciężył w rankingu młodzieżowców Międzynarodowej Unii Kolarskiej, rok później został mistrzem świata. W Tour de Pologne miał być jednym z liderów grupy Radioshack.

Paweł Rzekanowski: Dlaczego nie ma pana w Tour de Pologne?

Michał Kwiatkowski: Taka jest decyzja kierownictwa grupy. Zaakceptowałem ją. Myślę już o innych wyścigach.

Czy zawodowy kolarz w trakcie sezonu powinien negocjować z innymi przyszły kontrakt?

- Myślę, że to naturalna sytuacja.

W przypadku np. kolarzy budzi to kontrowersje w środowisku.

- Spójrzmy na to z innej strony. Wiadomo, że każdy negocjuje warunki kontraktów, myśli o przyszłości, negocjuje. To naturalny element zawodowego sportu. Nie mogę powiedzieć konkretnie, że właśnie to było powodem mojej nieobecności w Tour de Pologne.

Więc co stało za tą dość brutalną akcją?

- (Chwila ciszy) Nie jadę, bo taka jest decyzja mojego kierownictwa. Szanuję ją. O jej przyczyny proszę pytać grupę. Decyzji nie oceniałbym w kategoriach brutalności. Nawet nie mam zamiaru jej zbytnio analizować. Niektórzy zawodnicy jadą na wyścig, nie mając nawet pewności, że w nim ostatecznie wystartują. A ja? Cóż, spotkało mnie coś odwrotnego: przyjechałem, by startować, a nie jadę. I tyle.

Stał się pan dla niektórych przykładem zła w zawodowym kolarstwie.

- Nie rozumiem dlaczego. W zawodowym kolarstwie o kontraktach myśli się znacznie wcześniej niż po zakończeniu sezonu. Gdyby było inaczej, jak można by długofalowo myśleć o swoim rozwoju? Nie dotyczy to tylko zawodowego sportu.

Czyli został pan ukarany za to, że myślał pan o możliwościach rozwoju i ewentualnych profitach?

- Nie, nie chodzi tu wcale o profity.

A o co?

- O rozwój sportowy. Nic więcej. Chodzi o to, jakie drużyna ma perspektywy, jak funkcjonuje teraz, a jak może funkcjonować w przyszłości.

Nie obawia się pan odsunięcia przez Radioshack na boczny tor?

- (Chwila zastanowienia) Nie, nie obawiam się tego. Współpracuję z poważnymi ludźmi. Nie jadę w Tour de Pologne nie za karę. Poważni ludzie podjęli decyzję, że nie jadę. Mam do niej szacunek, kierownictwo też mnie rozumie. Myślę już o następnych startach.

Nadal trenuję, polepszam formę, a przy okazji mogę spędzić nieco czasu z rodziną. Nadrabiam zaległości.

Tour de Pologne mógł należeć do pana.

- Byłem w bardzo dobrej formie. Żałuję, że nie mogę się ścigać, ale co mam zrobić? Mam mnóstwo energii i chęci do ścigania - postaram się ją wykorzystać gdzie indziej.

Wyrzucenie ze składu na TdP zachwiało pańskim planem startów?

- Tak, trochę na pewno. Teraz skupiam się na tym, co przede mną. 14 sierpnia mam rekonesans olimpijski, 25 września są mistrzostwa świata. To dwie docelowe imprezy.

Szkoda, że supertalent - tak się o panu mówi - najważniejszą polską imprezę spędza, urlopując.

- Supertalent? Wiem, że mam duże możliwości. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że talent musi być poparty pracą. I to ciężką pracą - co do mnie coraz bardziej dociera. Zbierając doświadczenia, patrząc na to, co robią starsi zawodnicy, poznaję rzeczywistość zawodowego kolarstwa.

4. etap. Zwycięstwo Sagana  ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA