"Lubię pokonywać własne słabości". Reprezentantka Kadry Narodowej Juniorów o windsurfingu dzieci i młodzieży

Czasem jest ciężko. Nawet nie czasem. Jest ciężko. Ale to kocham. Nie zamieniłabym mojego życia na żadne inne. Nie zrezygnowałabym z wiatru, z wody, z wyjazdów, z potu, z bólu, ran na dłoniach i stopach. Rekompensuje mi to poranny widok oceanu i cudowne poczucie wolności, gdy płynę. A lekcje? Tak jak inni uczniowie, również muszę znaleźć na nie czas.

Pływać na desce nauczyłam się w szkółce nad polskim morzem kiedy miałam 9 lat. Moi rodzice długo mnie namawiali, a ja jak zwykle długo stawiałam opór. W końcu udało im się mnie przekonać i na warunkach zawartych w umowie: " Spróbuj. Chociaż jedna lekcja. Jak ci się nie spodoba, to już cię nie będziemy męczyć. A może będzie fajnie?" zgodziłam się pójść na wodę.

Początki jak zwykle nie były łatwe. Wejść na deskę. Utrzymać równowagę. Udało się? Jeżeli jestem w wodzie, to raczej nie. To od nowa. Wejść na deskę. Później doszedł punkt podnieść żagiel, później wybrać żagiel. Spodobało mi się. Po dwóch godzinach potrafiłam płynąć prosto. Na następnych lekcjach nauczyłam się robić zwroty i pływać coraz szybciej. Podobało mi się to bardziej z każdą chwilą. To było dziewięć lat temu. Teraz trenuję windsurfing w YKP Warszawa. Od pięciu lat jeżdżę na zawody, zgrupowania i pływam. W zeszłym roku dostałam się do Kadry Narodowej Juniorów RS:X. Poza tym wiele się nie zmieniło. Tylko do listy dodałam kilka punktów, a te pierwsze stały się odruchem. Czasami, kiedy naprawdę mocno wieje (ok. 60 km/h) nadal wygląda to tak samo jak na początku - wdrapać się na deskę, utrzymać równowagę, podnieść żagiel.

Dlaczego tak to kocham? Tak naprawdę sama nie wiem. Może za to poczucie wolności. Kiedy schodzę na wodę wszystkie moje codzienne problemy zostają na brzegu. Liczą się tylko wiatr i fale, które staram się poczuć tak, jakby były częścią mnie. A kiedy brzegu już praktycznie nie widać dookoła mnie jest tylko wolna, otwarta przestrzeń. Ludzie mnie pytają czy się nie boję. Boję się, ale nie można się nie bać, bo wtedy robi się naprawdę niebezpiecznie. Lubię pokonywać własne słabości i ograniczenia. Windsurfing zmusza mnie do tego każdego dnia. A na koniec - to poczucie, że mogę wszystko - bezcenne.

Dla kogo jest windsurfing?

Windsurfing jest sportem dla każdego. Początki nie wymagają wytrzymałości albo siły. Najważniejszy przy nauce jest zapał, dobre chęci i wytrwałość . Wszystkie cechy, które są potrzebne do bycia dobrym windsurferem da się wyćwiczyć np. równowagę, koordynację ruchową i siłę. Początki nie są łatwe, bo to nie jest łatwy sport, ale jeżeli zależy nam na wykonaniu jakiegoś elementu, to na pewno, jeżeli będziemy ćwiczyć, w końcu nam się uda.

Czy windsurfing jest bezpieczny?

Windsurfing jest zaliczany do sportów ekstremalnych. Jest kilka elementów, które wpływają na taką kwalifikację tej dyscypliny, m. in. wiatr, woda, fale, czasami zdarza się prąd, sprzęt może nam uciec lub ulec awarii, możemy stracić siły na powrót. Jak zawsze bardzo ważne jest zachowanie odpowiednich środków ostrożności. Osoby uczące się powinny zakładać kamizelki asekuracyjne i nie wychodzić same na wodę. Jeżeli uczymy się pływać w szkółce , to zwykle na wodzie jest osoba, która czuwa nad bezpieczeństwem klientów i jest gotowa do udzielenia pomocy. Najważniejsze jest zdawać sobie sprawę z zagrożeń. Taka świadomość pomoże uniknąć niebezpiecznych sytuacji.

Windsurfing jest dostępny dla dzieciWindsurfing jest dostępny dla dzieci MB Brat Michaliny również uczy się pływać na windsurfingu

Jak zacząć?

Do pływania na windsurfingu potrzebny jest sprzęt . Dla początkujących nie warto go kupować ponieważ trzeba zmieniać deski i żagle zależnie od warunków panujących na wodzie i poczynionych postępów. Dlatego najłatwiej jest po prostu udać się do szkółki sportów wodnych i pożyczyć odpowiedni zestaw (obsługa powinna pomóc w doborze sprzętu). Samemu bardzo trudno nauczyć się pływać na desce, choć nie jest to niemożliwe. Dużo większy komfort pływania będziemy mieli podczas lekcji z instruktorem, który po pierwsze zadba o bezpieczeństwo, a po drugie pomoże nam oszczędzić stresu, pokazując jak wykonać poszczególne elementy. Jeżeli decydujemy się na wynajęcie instruktora, to warto sprawdzić, czy osoba która będzie udzielać lekcji posiada ważną licencję instruktorską Polskiego Stowarzyszenia Windsurfingu. Dokument ten potwierdza jej umiejętności oraz przygotowanie do prowadzenia lekcji na wodzie.

Gdzie pływać?

Wszędzie gdzie się da! Nie ma akwenu, na którym nie da się pływać na windsurfingu. Ważne jest jednak dobranie miejsca do umiejętności. Na początku dobrze wybrać miejsce, gdzie woda nie jest bardzo głęboka, nie ma fal, a na około jest dużo wolnego miejsca - tak, żeby drzewa lub budynki nie zasłaniały wiatru i żeby nie było niebezpieczeństwa rozbicia się o kamienie skały lub korzenie na brzegu. Jeżeli nie potrafimy jeszcze dobrze pływać nie powinniśmy odpływać daleko od brzegu. Wraz ze wzrostem umiejętności i chęcią ćwiczenia nowych elementów możemy zacząć pływać tam gdzie są fale, prąd, głębsza woda lub nierówny wiatr.

Jak wygląda życie windsurfera?

Jeżeli ktoś robi to rekreacyjnie, to po prostu całe wakacje spędza na wodzie albo na plaży czekając na wiatr. Nigdzie się nie spieszy, czuje bryzę na twarzy, wdycha słone powietrze i wystawia twarz do słońca. Pływanie zawodnicze wymaga wielu treningów i wyjazdów krajowych i zagranicznych. Dlatego często nie ma nas w szkole. Mimo nieobecności większość osób dobrze radzi sobie z nauką. Podczas zgrupowań mamy okazję poznać wiele nowych miejsc. Nasze treningi polegają nie tylko na pływaniu na desce. Często biegamy , jeździmy na rowerach, chodzimy na basen i na siłownię. Zimą mamy zajęcia akrobatyczne i jazdę konną. Nie może zabraknąć też snowboardu , nart i biegówek, które są świetnym treningiem, ponieważ wymagają pracy mięśni całego ciała - tak samo jak windsurfing.  Sprzęt na którym pływamy musimy sami przygotować, dlatego wszyscy, bez względu na wiek i płeć, bez problemu posługujemy się narzędziami i bardzo o niego dbamy. Podczas wyjazdów uczymy się samodzielności - kiedy jedziemy za granicę często sami lecimy samolotem, bo trener jedzie samochodem ze sprzętem, na miejscu sami gotujemy i sprzątamy. Zawsze opaleni, w okularach przeciwsłonecznych i czapkach, często na bosaka albo w klapkach, z wypłowiałymi od słońca włosami dzielnie podążamy pod wiatr, pod prąd, pod fale, pokonujemy własne słabości i stawiamy czoła wszystkim przeciwnościom.

O autorce

Od pięciu lat trenuję windsurfing w YKP Warszawa. Startuję w olimpijskiej klasie RS:X. W zeszłym roku udało mi się dostać do Kadry Narodowej Juniorów. Treningi staram się pogodzić z nauką w klasie biologiczno-chemiczno-fizycznej w XXXVII LO w Warszawie. Przez ostatnie pół roku byłam redaktorem naczelnym gazetki szkolnej "Propozycje". Kocham uprawiać sport i chciałabym żeby inni też poznali to uczucie. Dlatego, razem z grupą znajomych, stworzyliśmy projekt  "Usportowieni" . Wiele osób pyta jak udaje mi się to wszystko pogodzić. Odpowiadam, że po prostu nie umiem inaczej. Nie potrafię żyć bez sportu. To on nauczył mnie ciągle stawiać przed sobą nowe, coraz bardziej wymagające cele.

Czasem jest ciężko. Nawet nie czasem. Jest ciężko. Ale to kocham. Nie zamieniłabym mojego życia na żadne inne. Nie zrezygnowałabym z wolności, z wiatru, z wody, z wyjazdów, z potu, z bólu, z dziur w dłoniach i w stopach. Siedzieć w domu, chodzić do szkoły, odrabiać lekcje może każdy. A ile osób może wstać, wyjrzeć przez okno, popatrzeć chwilę na ocean, po czym wyjść pobiegać, a później po raz kolejny w swoim życiu poczuć tą cudowną wolność? Lekcje też oczywiście muszę później odrobić.

Pływać na desce nauczyłam się w szkółce nad polskim morzem kiedy miałam 9 lat. Moi rodzice długo mnie namawiali, a ja jak zwykle długo stawiałam opór. W końcu udało im się mnie przekonać i na warunkach zawartych w umowie: " Spróbuj. Chociaż jedna lekcja. Jak ci się nie spodoba, to już cię nie będziemy męczyć. A może będzie fajnie?" zgodziłam się pójść na wodę.

Początki jak zwykle nie były łatwe. Wejść na deskę. Utrzymać równowagę. Udało się? Jeżeli jestem w wodzie, to raczej nie. To od nowa. Wejść na deskę Później doszedł punkt podnieść żagiel, później wybrać żagiel. Spodobało mi się. Po dwóch godzinach potrafiłam płynąć prosto. Na następnych lekcjach nauczyłam się robić zwroty i pływać coraz szybciej. Podobało mi się to bardziej z każdą chwilą. To było dziewięć lat temu. Teraz trenuję windsurfing w YKP Warszawa. Od pięciu lat jeżdżę na zawody, zgrupowania i pływam. W zeszłym roku dostałam się do Kadry Narodowej Juniorów RS:X. Poza tym wiele się nie zmieniło. Tylko do listy dodałam kilka punktów, a te pierwsze stały się odruchem. Czasami, kiedy naprawdę mocno wieje (ok. 60 km/h) nadal wygląda to tak samo jak na początku - wdrapać się na deskę, utrzymać równowagę, podnieść żagiel

Dlaczego tak to kocham? Tak naprawdę sama nie wiem. Może za to poczucie wolności. Kiedy schodzę na wodę wszystkie moje codzienne problemy zostają na brzegu. Liczą się tylko wiatr i fale, które staram się poczuć tak, jakby były częścią mnie. A kiedy brzegu już praktycznie nie widać dookoła mnie jest tylko wolna, otwarta przestrzeń. Ludzie mnie pytają czy się nie boję. Boję się, ale nie można się nie bać, bo wtedy robi się naprawdę niebezpiecznie. Lubię pokonywać własne słabości i ograniczenia. Windsurfing zmusza mnie do tego każdego dnia. A na koniec - to poczucie, że mogę wszystko - bezcenne.

Dla kogo jest windsurfing?

Windsurfing jest sportem dla każdego. Początki nie wymagają wytrzymałości albo siły. Najważniejszy przy nauce jest zapał, dobre chęci i wytrwałość. Wszystkie cechy, które są potrzebne do bycia dobrym windsurferem da się wyćwiczyć np. równowagę, koordynację ruchową i siłę. Początki nie są łatwe, bo to nie jest łatwy sport, ale jeżeli zależy nam na wykonaniu jakiegoś elementu, to na pewno, jeżeli będziemy ćwiczyć, w końcu nam się uda.

Czy windsurfing jest bezpieczny?

Windsurfing jest zaliczany do sportów ekstremalnych. Jest kilka elementów, które wpływają na taką kwalifikację tej dyscypliny, m. in. wiatr, woda, fale, czasami zdarza się prąd, sprzęt może nam uciec lub ulec awarii, możemy stracić siły na powrót. Jak zawsze bardzo ważne jest zachowanie odpowiednich środków ostrożności. Osoby uczące się powinny zakładać kamizelki asekuracyjne i nie wychodzić same na wodę. Jeżeli uczymy się pływać w szkółce, to zwykle na wodzie jest osoba, która czuwa nad bezpieczeństwem klientów i jest gotowa do udzielenia pomocy. Najważniejsze jest zdawać sobie sprawę z zagrożeń. Taka świadomość pomoże uniknąć niebezpiecznych sytuacji.

Jak zacząć?

Do pływania na windsurfingu potrzebny jest sprzęt. Dla początkujących nie warto go kupować ponieważ trzeba zmieniać deski i żagle zależnie od warunków panujących na wodzie i poczynionych postępów. Dlatego najłatwiej jest po prostu udać się do szkółki sportów wodnych i pożyczyć odpowiedni zestaw (obsługa powinna pomóc w doborze sprzętu). Samemu bardzo trudno nauczyć się pływać na desce, choć nie jest to niemożliwe. Dużo większy komfort pływania będziemy mieli podczas lekcji z instruktorem, który po pierwsze zadba o bezpieczeństwo, a po drugie pomoże nam oszczędzić stresu, pokazując jak wykonać poszczególne elementy. Jeżeli decydujemy się na wynajęcie instruktora, to warto sprawdzić, czy osoba która będzie udzielać lekcji posiada ważną licencję instruktorską Polskiego Stowarzyszenia Windsurfingu. Dokument ten potwierdza jej umiejętności oraz przygotowanie do prowadzenia lekcji na wodzie.

Gdzie pływać?

Wszędzie gdzie się da! Nie ma akwenu, na którym nie da się pływać na windsurfingu. Ważne jest jednak dobranie miejsca do umiejętności. Na początku dobrze wybrać miejsce, gdzie woda nie jest bardzo głęboka, nie ma fal, a na około jest dużo wolnego miejsca - tak, żeby drzewa lub budynki nie zasłaniały wiatru i żeby nie było niebezpieczeństwa rozbicia się o kamienie skały lub korzenie na brzegu. Jeżeli nie potrafimy jeszcze dobrze pływać nie powinniśmy odpływać daleko od brzegu. Wraz ze wzrostem umiejętności i chęcią ćwiczenia nowych elementów możemy zacząć pływać tam gdzie są fale, prąd, głębsza woda lub nierówny wiatr.

Jak wygląda życie windsurfera?

Jeżeli ktoś robi to rekreacyjnie, to po prostu całe wakacje spędza na wodzie albo na plaży czekając na wiatr. Nigdzie się nie spieszy, czuje bryzę na twarzy, wdycha słone powietrze i wystawia twarz do słońca. Pływanie zawodnicze wymaga wielu treningów i wyjazdów krajowych i zagranicznych. Dlatego często nie ma nas w szkole. Mimo nieobecności większość osób dobrze radzi sobie z nauką. Podczas zgrupowań mamy okazję poznać wiele nowych miejsc. Nasze treningi polegają nie tylko na pływaniu na desce. Często biegamy, jeździmy na rowerach, chodzimy na basen i na siłownię. Zimą mamy zajęcia akrobatyczne i jazdę konną. Nie może zabraknąć też snowboardu, nart i biegówek, które są świetnym treningiem, ponieważ wymagają pracy mięśni całego ciała - tak samo jak windsurfing. Sprzęt na którym pływamy musimy sami przygotować, dlatego wszyscy, bez względu na wiek i płeć, bez problemu posługujemy się narzędziami i bardzo o niego dbamy. Podczas wyjazdów uczymy się samodzielności - kiedy jedziemy za granicę często sami lecimy samolotem, bo trener jedzie samochodem ze sprzętem, na miejscu sami gotujemy i sprzątamy. Zawsze opaleni, w okularach przeciwsłonecznych i czapkach, często na bosaka albo w klapkach, z wypłowiałymi od słońca włosami dzielnie podążamy pod wiatr, pod prąd, pod fale, pokonujemy własne słabości i stawiamy czoła wszystkim przeciwnościom.

Michalina Bujnowska

źródło: Okazje.info

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.