Narty dla dzieci. Po co dzieci słać na narty?

Tak się dziwnie złożyło, że moja mama, mój tata i ja jesteśmy absolwentami Akademii Wychowania Fizycznego. Moja mama wydziału Rehabilitacji Ruchowej, tata Wychowania Fizycznego, a ja Turystyki i Rekreacji. Wprawdzie jak zwykle szewc bez butów chodzi i nierzadko korzystamy z wiedzy i umiejętności, które posiadają najbliżsi. Tak ja garbie się notorycznie i jako dziecko miałam potwornie krzywe nogi. Ale teraz jak mam już własne dzieci, postanowiłam wykorzystać wieloletnie doświadczenie i wiedzę mojej mamy. Poniżej rozmowa przy kawie z moją mamą dotycząca nauki i zabawy w narciarstwo z maluchami

Więcej informacji o narciarstwie dzieci znajdziesz na stronie Bandy Narciarskiej

Ewa Silska: To jak boisz się rozmowy z własną córką na fachowe tematy?

Mama, Lidia Silska*: Nie, raczej obawiam się, że nie zrozumiesz, o czym mówię?

To może mów tak żebym zrozumiała i żeby zrozumieli inni rodzice, laicy w dziedzinie rehabilitacji!

Postaram się!

No wiec mamo, dlaczego chciałaś żebym zaczęła jeździć na nartach?

Myślę, że przede wszystkim było to związane z aktywnym stylem życia, jaki prowadziliśmy, chcieliśmy, aby nasze dzieci w takim domu były wychowane. Po drugie mieszkając w centrum Warszawy ciężko jest o czyste zdrowe powietrze, ataki wyjazd w góry to kontakt z naturą, wysokie góry, piękne lasy. Czynniki zdrowotne odgrywały też ważną rolę czyste powietrze, które dotlenia organizm i wentyluje płuca. Zwiększony wysiłek sprawia, że organizm hartuje się i poprawia się ogólna kondycja. Zawsze po takim pobycie w górach mieliśmy i mamy do dziś dużo energii i chęci do pracy i nauki. To chyba główne motywy jakim się kierowałam.

Czy nie uważasz, że trzyletnie dziecko jest za małe na naukę narciarstwa?

Nigdy o tym nie myślałam. Ponieważ uwielbiam jeździć na nartach i styl życia związany z obcowaniem z naturą. Nie wyobrażam sobie, żeby inaczej spędzać zimę niż w górach na nartach. Nigdy nie pomyślałam, że może to zaszkodzić. Każdy rodzic wie, jak rozwinięte fizycznie jest jego dziecko i czy podoła takiemu wysiłkowi. Zdarza się, że anemiczne i chorowite dzieci nawet i w wieku pięciu lat będą za słabe fizycznie na podjecie aktywności fizycznej. Jednakże powolne i delikatne wprowadzanie aktywności w formie narciarstwa warto rozpocząć wcześnie. Na pewno w odpowiedniej formie nie zaszkodzi przedszkolakom.

Czy teraz zrobiłabyś inaczej, mając większa wiedzę o rozwoju ruchowym małych dzieci?

Patrząc z perspektywy czasu na moje dzieci i na własne doświadczenie zrobiłabym dokładnie tak samo. Na pewno to, że zaczęliście wcześnie przygodę z nartami nie zaszkodziło waszemu rozwojowi. Wręcz przeciwnie, nawyki zdrowego stylu życia i przyjemnego spędzania czasu wśród natury zaczęły wcześnie procentować i zostały wam do dzisiaj. Niczego bym nie zmieniła jestem zadowolona, że wyrośliście na zdrowych, wysportowanych i szczęśliwych ludzi.

A zawsze mówiłaś, że chciałaś żebym została baletnicą?

No pewnie jakbyś miała proste nogi to zostałabyś baletnicą tak jak ja. Ale jak to tata mawiał "z małpy kanarka nie zrobisz", no i stanęło na nartach.

Dzięki mamo, zawsze mogę na ciebie liczyć! Czy te prawie 30 lat temu było inaczej? Łatwiej czy trudniej wybrać się z dzieckiem na narty?

Było dużo trudniej - pamiętaj, że były to lata osiemdziesiąte, kartki, kolejki, braki wszystkiego. Nam się udawało kupować dla was sprzęt i odzież narciarską we Francji, jeździliśmy tam często na wakacje. W Polsce o takie rzeczy było bardzo trudno. Już nie mówiąc o wyjazdach na narty, sam dojazd w góry to była wyprawa. Zimowe opony, benzyna, zapakować wszystko do małego samochodu, który do tego często nawalał. Wyjazd za granicę był trudny, paszport i droższy zarazem. Jeździliśmy do Zakopanego i ty swoje pierwsze kroki robiłaś na Kasprowym, wstawaliśmy o 5 rano żeby zająć kolejkę na górę.

Mamo, nadal się tak robi.

Może, ale wtedy nie mieliśmy wyboru, nie było takiej infrastruktury gdzie indziej. I my lubiliśmy Kasprowy, tam się jeździło najlepiej.

To jednak teraz jest lepiej, ja Hanki na Kasprowy zabierać na razie nie będę. Mam kilka alternatyw . Czy uważasz, że narciarstwo do dobry wybór dla przedszkolaka?

Nawiązując do pytania pierwszego, Tak. Uważam, że to dobry wybór. Walory kondycyjne poprzez odpowiednią do wieku formę zabawy. Trening układu kostnego i więzadłowo-mięśniowego. Poprzez systematyczny, delikatny trening układy te lepiej funkcjonują. Walory prozdrowotne wcześniej już opisywane, układ krążenia poprzez dotlenienie organizmu i wzmożony wysiłek poprawia swoją pracę. Ilość żelaza i krwinek czerwonych zwiększa się, dzięki czemu poprawia się odporność malucha. Zwłaszcza dzieci z dużych miast, gdzie zanieczyszczenie powietrza jest duże, powinny spędzać swój wolny czas w górach, dzieci z alergiami również.

Czyli z innych mniejszych miast niech jeżdżą na sankach albo pchają karuzele?

Oj tam, oj tam. Wiesz, że nie o to chodzi, wszystkie dzieci powinny jeździć na nartach. Dodatkowo narciarstwo ma walory edukacyjne, dziecko nie tylko uczy się konkretnej formy ruchu, ale uczy się samodzielności. Poprzez samodzielne noszenie sprzętu, zapinanie nart. Uczy się odpowiedzialności za swoje zachowanie na stoku, oraz innych uczestników ruchu na stoku.

Czy można przedszkolaka przygotować kondycyjnie do nart?

Można. Delikatny trening wzmacniający mięśnie posturalne na pewno nie zaszkodzi, a może tylko pomóc przed wzmożoną aktywnością na śniegu. Trzeba się tutaj głównie skoncentrować na kończynach dolnych. Tak na przykład proponuje dla malucha takie formy jak: przysiady, podskoki obunóż, z nogi na nogę, wyskoki z przysiadu. Różne formy "czworakowania", czyli na czterech kończynach, niedźwiadek, raczek, koci grzbiet. Można dodać elementy równowagi z podnoszeniem jednej nogi i jednej ręki. Dalej można utrudniać ćwiczenia robiąc, taczki, walki kogutów. Wchodzenie i schodzenie, podskoki i zeskoki ze schodów, bieganie po nich i zbieganie to doskonała forma wzmacniająca nóg. Zbieganie z górki i podbieganie pod nią. Slalom w parku, czy w lesie miedzy drzewami

Pamiętam te ćwiczenia z treningów kondycyjnych, szczerze ich nie znosiłam.

Wszystkie te ćwiczenia w formie zabawy z udziałem rodziców, rodzeństwa, kolegów będą na pewnie chętnie wykonywane przez dzieci. Ty byłaś słaba fizycznie, twoje dzieci są sprawniejsze.

Czy dla przedszkolaka zabawa czy forma ścisła?

Tylko zabawa i częsta zmiana zadań. Dużym powodzeniem cieszy się forma, gdzie maluch może sam przejąć inicjatywę i poprowadzić zajęcia, ćwiczenia. Dodatkowo praca z dziećmi grupie też przynosi lepsze efekty. Dzieci lepiej i szybciej wykonują ćwiczenia, zadania ruchowe. Mobilizuje do wykonywania zadań ruchowych.

Czy myślisz, że ruch w formie jazdy na nartach to dobry wybór dla dzieci nadpobudliwych, ciągle się o nich słyszy?

Nie ulega wątpliwości, że dzieci nadpobudliwych jest coraz więcej. Z każdym rokiem ich przybywa i często nie wiemy jak z nimi postępować. Ich problem ujawnia się właśnie w warunkach przedszkolnych, gdzie jest dużo bodźców wpływających na ich właściwe zachowanie. Zbyt dużo kolorów, dźwięków, wzmożony ciągły hałas. Góry to dla takiego nadpobudliwego dziecka idealna ostoja spokoju. Cisza, biały jednostajny kolor, świeże powietrze poprawiające pracę układu krążenia. Ciężkie narty, kijki w obydwu rekach to tak zwany "obwód zamknięty", który pozwala dzieciom skoncentrować się na wykonywaniu zadania ruchowego.

To teraz same dzieci nadpobudliwe przyjadą na nasze obozy? I później my będziemy potrzebować terapii.

Dacie radę. Przy okazji dodam, że wydaje mi się, że wszystkim przedszkolakom można śmiało polecać narciarstwo, jako formę ruchu na śniegu. Tylko dzieciom z przeciwwskazaniem lekarskim nie odważyłabym się namawiać na narty.

Dziękuję ci mamo, mam nadzieję, że pomogłyśmy dzieciom i ich rodzicom rozwiać wiele wątpliwości.

*Lidia Silska, mama Ewy, mgr rehabilitacji ruchowej i terapeuta II stopnia integracji sensorycznej.

* Ewa Silska

trener narciarstwa II klasy, studiowała turystykę na AWF w Warszawie i potem SGGW. Doświadczenie instruktorskie zdobywała w Towarzystwie Narciarskim, później w Warszawskim Klubie Narciarskim, gdzie pracowała od reaktywacji aż do 2011 (od roku 2008 współ prowadziła grupę przedszkola narciarskiego), kiedy razem z Frankiem Teodorczykiem założyła Bandę Narciarską. W lato pracuje w szkole kitesurfingowej Board&Kite na Campingu Małe Morze. Prywatnie mama dwóch córek: Hani (4 lata) i Marysi (2 lata).

Przeziębienie? Sport poprawia odporność