We wtorek dwóch marynarzy z Korei Południowej zginęło w wymianie ognia artyleryjskiego niedaleko spornej granicy morskiej między terytoriami obu państw. Nic więc dziwnego, że pojedynek reprezentantów Korei Północnej i Południowej wzbudził na Igrzyskach Azjatyckich w chińskim Guangzhou duże zainteresowanie.
Walka przebiegała jednak w duchu fair play. Rozpoczęła się podaniem sobie dłoni, a skończyła zwyczajowym uściskiem. Zarówno zawodnicy jak i ich trenerzy skupili się na sporcie. Na macie lepszy okazał się Yang Chun Song, który wygrał wynikiem 3:0.
- Nie chcę wchodzić w politykę - powiedział Kim Chang-kew, prezydent Azjatyckiego Komitetu Zapasów. - Jesteśmy tu dla sportu i Igrzysk Azjatyckich. Sport nie powinien być łączony z wojną czy pokojem - dodał.
Trenerzy zawodników, pytani przez dziennikarzy o polityczny konflikt zareagowali lekkim rozbawieniem, ograniczając się do zwyczajowej odpowiedzi 'no comment'.
Policjantka i judoczka marzy o igrzyskach ?