Prezydent Gołaś przekonuje: - Kraków zasłużył na olimpiadę, bo jest miastem cudownym, znanym w świecie, przyciągającym jak magnes. Igrzysk zimowych wcale nie musi organizować miasto w górach. Turyn też nie ma gór.
Gołaś zaprosił na spotkanie wiceprzewodniczącą PKOl. Irenę Szewińską, wybiera się na igrzyska do Salt Lake City, żeby spopularyzować inicjatywę olimpiady w Krakowie.
Trzy lata temu Kraków uczestniczył w porozumieniu gmin przygotowujących wniosek o przyznanie Zakopanemu organizacji igrzysk w 2006 roku. - Jeśli nam przeszkodzą ekolodzy, to bieg zjazdowy zrobimy w Innsbrucku, który jest naszym miastem siostrzanym. Zamiast jechać dwie godziny do Zakopanego, polecimy w godzinę do Austrii - całkowicie poważnie mówi prezydent Krakowa.
Nie liczono jeszcze, ile pieniędzy pochłonęłyby przygotowania do igrzysk, ale... - Jestem pewien, że stać nas na to - ucina wątpliwości prezydent Gołaś.
Na staraniach o olimpiadę pod Tatrami w 2006 roku władze samorządowe straciły 5 mln 221 tys. zł. Za taką kwotę można by zbudować nowoczesne lodowisko, jakiego nie ma w Krakowie.
Prezydent Krakowa dopiero w końcówce kadencji przypomniał sobie o sporcie. Niedawno zdecydował się na finansowe wsparcie budowy stadionu Wisły, później miasto hucznie rozpoczęło budowę toru kajakarstwa górskiego na Wiśle, a teraz chce zorganizować olimpiadę.