Zdaniem Rogge tragiczne wydarzenia w Nowym Jorku i Waszyngtonie nie spowodują wielkich zmian w przygotowaniu igrzysk.
- Od czasu ataku terrorystycznego podczas olimpiady w Monachium w 1972 roku, podczas którego zginęło 11 izraelskich sportowców, zapewnienie bezpieczeństwa igrzyskom jest naszym absolutnym priorytetem - tłumaczył.
Właśnie w momencie, gdy w miniony wtorek porwany samolot uderzył w waszyngtoński Pentagon, kilka kilometrów dalej rozpoczynało się spotkanie Mitta Romneya, szefa komitetu organizacyjnego zbliżających się igrzysk, z kierownictwem federalnych służb bezpieczeństwa. Romney stwierdził później, że zwróci się do amerykańskich władz o powtórne przeanalizowanie planowanej ochrony igrzysk i ewentualne zwiększenie budżetu przewidzianego na ten cel. Dotąd planowano, że zapewnienie w stolicy stanu Utah bezpieczeństwa olimpijskim sportowcom i widzom kosztować będzie 200 milionów dolarów. Romney zapewnił jednak, że mimo wszystko teren igrzysk "na pewno nie będzie przypominał wojskowego poligonu, a sportowców na lotnisku w Salt Lake City nie będą witać żołnierze z karabinami maszynowymi".
Jacques Rogge poinformował, że dyskusje nad bezpieczeństwem igrzysk w Salt Lake City odbędą się przy okazji przyszłotygodniowego spotkania Komisji Wykonawczej MKOl w Lozannie.
- Być może dojdziemy do wniosku, że nic nie trzeba zmieniać w planowanej organizacji. Teraz nie chcę jednak o tym myśleć. Dzisiaj trzeba się po prostu modlić - stwierdził przewodniczący.