Venus Williams wygrała w I rundzie Wimbledonu

Obrończyni tytułu Amerykanka Venus Williams nie bez problemu przebrnęła I rundę Wimbledonu. Kłopotów nie mieli Kim Clijsters i Lleyton Hewitt

Venus Williams wygrała w I rundzie Wimbledonu

Obrończyni tytułu Amerykanka Venus Williams nie bez problemu przebrnęła I rundę Wimbledonu. Kłopotów nie mieli Kim Clijsters i Lleyton Hewitt

21-letnia Venus Williams, która przegrała niespodziewanie w I rundzie tegorocznego French Open z Austriaczką Barbarą Schett, razem ze swą siostrą Sereną (skończyła w Paryżu na półfinale) zaraz po francuskim turnieju wróciły na Florydę, by trenować aż do Wimbledonu na trawie. Mimo to Serena męczyła się w poniedziałek z Węgierką Ritą Kuti Kis mając trudności z koncentracją na korcie. To samo przytrafiło się we wtorek Venus. - Nie potrafiłam uciec od wspomnień z Paryża - przyznała. - Po tym turnieju miałam karę. Musiałam siedzieć w domu, znieść wszystkie rodzaje upałów i walczyć z żukami. Ta kara była wystarczająco motywująca, by wygrać Wimbledon.

Shinobu Asagoe zanim wystąpiła w I rundzie Wimbledonu przegrała pięć turniejów nie dochodząc ani razu do II rundy. Nie miała szczęścia także w Londynie. Los przydzielił Japonce jako pierwszą rywalkę obrończynię tytułu Venus Williams. Publiczność mogła oglądać 62. w rankingu WTA Asagoe na trawiastym korcie tylko przez 65 minut. Tyle czasu potrzebowała ciemnoskóra Amerykanka, rozstawiona z nr. 2, by pokonać ją 6:2, 6:3.

Williams zaprezentowała jednak bardzo nierówny tenis. Zaczęła od trzech wygranych gemów, w których przegrała tylko jedną piłkę. Potem jednak, przy stanie 3:1, w niewytłumaczalny sposób przegrała swój serwis. Ten moment zmobilizował Amerykankę. Wygrała dwa kolejne gemy, aby w ósmym stoczyć niezmiernie długą walkę zakończoną po ośmiu setbolach (trwających osiem minut) marnowanych przez własne nieudane uderzenia z bekhendu.

Publiczność jak mogła mobilizowała Asagoe do walki, a 24-letnia Japonka, 15 cm niższa od rywalki, przełamała Williams w pierwszym gemie drugiego seta. Wygrała potem swoje dwa podania i zaczęło zanosić się na sensację, gdyż w piątym gemie prowadziła już 40:15. Dopiero wtedy Williams przypomniała sobie, że rok temu była mistrzynią trawiastych kortów. Obroniła się w piątym gemie kończąc go asem, a cztery następne partie zagrała koncertowo.

- Pomógł mi kort centralny - powiedziała zwyciężczyni. - Samo zjawienie się tu motywuje. Ten kort jest taki doskonały. Kocham go.

Znacznie lepiej zaprezentowała się finalistka French Open Belgijka Kim Clijsters. W 45 minut pokonała Włoszkę Giulię Casoni 6:0, 6:2. Wygrała osiem gemów z rzędu w stylu nie pozostawiającym wątpliwości, że będzie się liczyć także w tym turnieju wielkoszlemowym. Włoszce udało się jednak przełamać belgijską nastolatkę w dziewiątym gemie, po którym cieszyła się, a z nią cała widownia, jakby wygrała cały mecz.

Podobnie gładko przebrnął pierwszą rundę faworyt wśród mężczyzn Australijczyk Lleyton Hewitt, który wygrał z 34-letnim Szwedem Magnusem Gustafssonem 6:1, 6:2, 6:4.

- Nie boję się grać z kimkolwiek na trawie - oznajmił Hewitt. - Ale zawsze myślę tylko o najbliższym meczu. Wygrałem dziś, ale to jest Wielki Szlem. Tu kort centralny ma wykupiony Sampras. Ja będę się cieszył z trzeciej rundy i na pewno nie postawię się wśród faworytów. Nimi są Sampras, potem Rafter, Agassi i Henman -dodał.

Hewitt jednak w tym roku może pochwalić się 100-procentową skutecznością w meczach na trawie (13:0). We wtorkowym meczu przegrał tylko jedno swoje podanie (w siódmym gemie trzeciego seta), a potem skończył bez uszczerbku na zdrowiu mecz na zalanym słońcem korcie centralnym.

Wtorkowe wyniki I rundy

Kobiety: Venus Williams (USA, 2) - Shinobu Asagoe (Japonia) 6:2, 6:3; Lindsay Davenport (USA, 3) - Martina Sucha (Słowacja) 6:3, 6:3; Maureen Drake (Kanada) - Pavlina Nola (Nowa Zelandia) 6:3, 6:2; Angeles Montolio (Hiszpania, 27) - Virginie Razzano (Francja) 4:6 ,7:6 (7-5), 6:4; Anca Barna (Niemcy) - Rita Grande (Włochy) 6:4, 6:4; Cristina Torrens-Valero (Hiszpania) - Anna Smasznowa (Izrael) 7:6 (7-3), 6:3; Jennifer Hopkins (USA) - Mariana Diaz-Oliva (Argentyna) 3:6, 6:3, 6:2; Meghann Shaughnessy (USA, 17) - Iva Majoli (Chorwacja) 7:6 (7-4), 6:3; Jelena Lichowcewa (Rosja, 27) - Jill Craybas (USA) 6:3, 6:4; Jelena Dokić (Jugosławia, 14) - Rossana De Los Rios (Paragwaj) 7:5, 6:1; Kim Clijsters (Belgia, 7) - Giulia Casoni (Włochy) 6:0, 6:2; Silvia Farina Elia (Włochy, 16) - Adriana Gersi (Czechy) 6:1, 6:2; Marta Marrero (Hiszpania) - Joanette Kruger (RPA) 4:6, 6:3, 8:6; Emilie Loit (Francja) - Hannah Collin (Wielka Brytania) 6:4, 6:2; Amanda Coetzer (RPA, 11) - Stephanie Foretz (Francja) 6:4, 6:4; Nathalie Tauziat (Francja, 9) - Wynne Prakusya (Indonezja) 6:4, 6:2; Petra Mandula (Węgry) - Janette Husarova (Słowacja) 0:6, 6:2, 11:9; Alicia Molik (Australia) - Catalina Castano (Kolumbia) 6:4, 7:6 (7-1); Eleni Daniilidou (Grecja) - Lubomira Baczewa (Bułgaria) 6:0, 3:6, 6:3; Daniela Hantuchova (Słowacja) - Miriam Oremans (Holandia) 7:6 (7-2), 7:5; Iroda Tuljaganowa (Uzbekistan) - Lorna Woodroffe (Wielka Brytania) 7:6 (7-5), 6:4; Patty Schnyder (Szwajcaria, 30) - Jana Nejedly (Kanada) 6:4, 6:4; Alexandra Stevenson (USA) - Tathiana Garbin (Włochy) 2:6, 6:4, 6:4; Adriana Serra-Zanetti (Włochy) - Henrieta Nagyova (Słowacja, 24) 7:6 (7-4), 6:1; Amelie Mauresmo (Francja, 6) - Nicole Pratt (Australia) 7:6 (8-6), 4:6, 6:4; Nadia Pietrowa (Rosja) - Magui Serna (Hiszpania, 23) 6:3, 2:6, 6:2; Nathalie Dechy (Francja) - Elena Baltacha (Wielka Brytania) 6:1, 7:5; Sylvia Plischke (Austria) - Maria Jose Martinez (Hiszpania) 6:3, 6:4; Jana Kandarr (Niemcy) - Ana Isabel Medina Garrigues (Hiszpania) 6:3, 7:6 (7-4); Barbara Schett (Austria, 21) - Maja Matevzić (Słowenia) 4:6, 6:2, 8:6.

Mężczyźni: Lleyton Hewitt (Australia, 5) - Magnus Gustafsson (Szwecja) 6:1, 6:2, 6:4; Michaił Jużny (Rosja) - Władymir Wołczkow (Białoruś, 16) 6:3, 6:7 (9-11), 7:6 (10-8), 7:5; Andre Agassi (USA, 2) - Peter Wessels (Holandia) 7:6 (7-1), 6:4, 6:4; Felix Mantilla (Hiszpania) - Michael Llodra (Francja) 6:4, 6:2, 6:7 (5-7), 3:6 2:1 krecz Llodry; Olivier Rochus (Belgia) - Agustin Calleri (Argentyna) 6:7 (5-7), 6:3, 6:3, 6:3; Wayne Black (Zimbabwe) - Tommy Haas (Niemcy, 17) 6:4, 5:7, 6:1, 3:0 krecz Haasa; Rainer Schuettler (Niemcy) - Ivan Ljubicić (Chorwacja) 7:6 (7-3), 7:6 (7-4), 7:5; Sebastien Grosjean (Francja, 9) - Michel Kratochvil (Szwajcaria) 6:3, 6:3, 6:4; Thomas Enqvist (Szwecja, 10) - Martin Damm (Czechy) 6:1, 6:3, 7:5; Jamie Delgado (Wielka Brytania) - Andrei Miedwiediew (Ukraina) 6:2, 6:4, 7:5; Hicham Arazi (Maroko, 27) - David Sanchez (Hiszpania) 7:6 (7-4), 6:2, 6:3; Taylor Dent (USA) - Sergi Bruguera (Hiszpania) 6:0, 6:1, 6:4; Kenneth Carlsen (Dania) - Juan Balcells (Hiszpania) 7:5, 7:6 (7-4), 7:6 (10-8); Nicolas Massu (Chile) - Lee Childs (Wielka Brytania) 6:4, 3:6, 6:1, 6:4; Stephane Huet (Francja) - Markus Hipfl (Austria) 3:6, 3:6, 6:4, 6:4, 6:3; Max Mirnyj (Białoruś) - Wayne Arthurs (Australia) 7:5, 6:2, 6:4; Andriej Stoliarow (Rosja) - Wayne Ferreira (RPA) 7:6 (7-4), 6:3, 3:0 krecz Ferreiry; Fernando Meligeni (Brazylia) - Guillermo Coria (Argentyna, 29) 6:4, 3:6, 0:6, 6:4, 6:3; Guillermo Canas (Argentyna) - Gaston Gaudio (Argentyna, 32) 1:6, 6:1, 3:6, 6:2, 7:5; Anthony Dupuis (Francja) - Cecil Mamiit (USA) 6:4, 5:7, 6:7 (2-7), 6:3, 6:1; Patrick Rafter (Australia, 3) - Daniel Vacek (Czechy) 6:2, 7:6 (9-7), 6:3; Fabrice Santoro (Francja, 20) - Mariano Zabaleta (Argentyna) 7:5, 6:1, 6:3; Nicolas Kiefer (Niemcy, 19) - Alex Caltarava (Hiszpania) 2:6, 6:3, 6:1, 6:4; Jewgienij Kafielnikow (Rosja, 7) - Yong-Il Yoon (Korea Płd.) 6:4, 6:2

, 6:4; Slava Dosedel (Czechy) - Jan Vacek (Czechy) 7:5, 6:1, 1:6, 7:6 (7-5); Cedric Pioline (Francja) - Michal Tabara (Czechy) 6:2, 6:3, 7:5; Arvind Parmar (Wielka Brytania) - Andre Sa (Brazylia) 7:6 (7-3), 6:7 (5-7), 6:4, 4:6, 8:6; Younes El Aynaoui (Maroko) - Edwin Kempes (Holandia) 7:6 (7-5), 5:7, 3:6, 6:3, 12:10; Andreas Vincinguerra (Szwecja) - Franco Squillari (Argentyna, 28) 6:4, 7:6 (7-2), 3:6, 6:4.

Copyright © Agora SA