Rosjanie od lutego 2022 r. i pełnoskalowej inwazji na Ukrainę są wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji w wielu sportach lub też dopuszczeni po spełnieniu szeregu warunków (ten drugi wariant obowiązywał m.in. na igrzyskach olimpijskich w Paryżu). Warunkiem koniecznym do zmiany stanu rzeczy jest zakończenie wojny, lecz nikt nie wie, kiedy to nastąpi. Co może mieć poważne konsekwencje dla rosyjskiego sportu.
Michaił Diegtiariew, rosyjski minister sportu i szef tamtejszego komitetu olimpijskiego, udzielił wywiadu dziennikowi "Kommiersant". - Dopóki rosyjski sport nie odzyska pełnego statusu w systemie międzynarodowym, jesteśmy w połowie drogi do celu - oznajmił. A następnie zaczął mówić o potencjalnych konsekwencjach.
- Uważam, że kolejne dwa lub trzy lata izolacji mogłyby doprowadzić do katastrofalnych strat. Obejmuje to możliwy spadek liczby dzieci i młodzieży zgłaszających się do szkół sportowych, pogorszenie wyników i całkowitą utratę motywacji wśród elitarnych sportowców zawodowych - stwierdził.
W tej sytuacji absolutnym priorytetem Rosjan jest zakończenie międzynarodowej izolacji, powodującej regres. - Ostrzegałem przed tym od samego początku, zaraz po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin mianował mnie ministrem sportu w zeszłym roku. Mówiłem, że bez rywalizacji nic nie osiągniemy, że jakiekolwiek turnieje alternatywne dla igrzysk olimpijskich to ślepa uliczka - przypomniał Diegtiariew.
- Mówię: musimy to zrobić razem, a nie zamiast. Igrzyska BRICS, igrzyska SCO, igrzyska WNP - wszystkie są dobre, ale nic nie zastąpi mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich - dodał. Po czym odniósł to do nie najlepszych wyników rosyjskich sportowców na imprezach, do których ich dopuszczono (np. MŚ w pływaniu i szermierce). - Stąd biorą się utracone medale. Trzeba stale rywalizować na wysokim poziomie - wtedy zdobędzie się ich więcej - ocenił.
Sprawdź także: Tragedia na festiwalu walk byków. Nie żyje legenda
Polityk zdaje sobie sprawę, że powrót na międzynarodowe areny nie będzie prosty, lecz wydaje się zdeterminowany w realizacji celu. - Postawy różnią się w różnych federacjach i krajach. Nie wpłynie to jednak na nasz kurs - zapowiedział.
Niedawno ważną decyzję ws. rosyjskich (i białoruskich sportowców) podjął MKOl. Otóż będą mogli oni wystartować na zimowych igrzyskach olimpijskich 2026 w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, jednak po spełnieniu takich samych warunków jak w Paryżu (bez flag, hymnów i reprezentacji w sportach zespołowych, a ci startujący indywidualnie nie mogą wspierać wojny czy być powiązani z wojskiem i służbami, muszą przestrzegać Karty Olimpijskiej).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!