• Link został skopiowany

Piesiewicz znów to zrobił! Desperacka próba ratowania stołka

Kacper Sosnowski
Jak dowiedział się Sport.pl, nie dojdzie do zaplanowanego na marzec zarządu PKOl-u. Posiedzenie, na którym opozycja chciała poddać pod głosowanie uchwałę o odwołaniu prezesa, znów przesunął sam prezes. Przekonuje, że miał ku temu wiele powodów.
6KoledowaniePolskiej Rodziny Olimpijskiej - w Warszawie
Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl

24 lutego tego roku miał odbyć się zarząd PKOl-u. Kilka tygodni przed zaznaczoną w kalendarzu datą, prezesi 22 związków sportowych w Polsce, podpisali skierowany do Radosława Piesiewicza list, w którym poprosili go o dymisję ze sprawowanej funkcji. W mniej formalnym przekazie zasugerowali, że gdyby tak się nie stało, na najbliższym zarządzie będą chcieli zagłosować nad jego odwołaniem. W lutym zarząd jednak się nie spotkał.

Zobacz wideo Jaka będzie przyszłość Piesiewicza? "Zaczynają się schody"

Przekładanie zarządu

Po otrzymaniu listu, prezes PKOl-u przekazał, że najbliższa data spotkania nie pasuje kilku członkom zarządu. Ci mieli poprosić o przełożenie posiedzenia. Zarząd przełożono o miesiąc, na 25 marca. Piesiewicz sam też napisał list do prezesów, w którym poprosił ich o indywidualne spotkanie. Chciał wyjaśnić poruszane przez nich zastrzeżenia. Przypomnijmy, że od roku Piesiewicz mierzy się z zarzutami o złe pożytkowanie pieniędzy komitetu, o wysokie zarobki, o których na początku wielu z członków zarządu nie wiedziało, o wyjazd na igrzyska w Paryżu dziewiętnastu działaczy i osób towarzyszących ze związków, których sportowcy na imprezę się nie zakwalifikowali, o przeciąganie przez prawie pół roku wypłat premii dla medalistów olimpijskich, czy też ostatnio o sprawę inwestycji pieniędzy PKOl-u w restaurację w związkowym gmachu.

Opozycja uznała tamtą decyzję o przełożeniu zarządu, za grę na czas. Według naszych informacji osób niezadowolonych z działań Piesiewicza przybywa. Na ostatnim spotkaniu w Teatrze Wielkim, gdzie szykowano się do zarządu, stawiło się kilkudziesięciu działaczy.

Już wtedy przede wszystkim prezesi uśmiechali się, że żadnego zarządu w PKOl-u nie będzie. Mieli rację. Prezes nie jest zobligowany, by zwoływać zarząd teraz. W statucie PKOl-u jest paragraf, który mówi, że zebranie zarządu jest potrzebne, by zwołać Walne Zgromadzenie Sprawozdawcze. Te musi się odbyć raz w roku "w celu przyjęcia rocznego sprawozdania z działalności PKOl oraz sprawozdania finansowego poprzedzonego badaniem przez biegłego rewidenta".

Sprawozdanie należy zatwierdzić do końca czerwca, więc zarząd też powinien zebrać się najpóźniej w czerwcu, by walne wyznaczyć. Wydaje się, że właśnie na czerwiec Piesiewicz powinien czy też będzie zmuszony zaplanować zarząd.

To, że odwołał zaplanowane na 25 marca posiedzenie Zarządu PKOl - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ale jest to informacja pewna, przekazana członkom zarządu komitetu. Na nasze pytania dotyczące terminu marcowego posiedzenia Zarządu, czy jego agendy dział komunikacji PKOl-u na razie przekazał nam, że sprawdzi sprawę i odpowie tak szybko jak się da.

Próby "wpłynięcia na zmianę demokratycznie wybranego prezesa"

Prezes Piesiewicz, w skierowanym do członków zarządu piśmie, odwołanie marcowego zarządu tłumaczył na wiele sposobów. Odnosi się też do transparentności.

  • "Decyzja ta podyktowana jest przede wszystkim brakiem wyników kontroli prowadzonych W PKOI przez Najwyższej Izby Kontroli i Krajowej Administracji Skarbowej" - czytamy w piśmie. Te wyniki będą w czerwcu.
  •  "Wstępne sprawozdanie finansowe PKOI za 2024 r. nie będzie jeszcze gotowe na dzień 25 marca br.". - pracownicy PKOl-u są pochłonięci pracą z organami kontrolnymi.
  • "Uważam, że organizowanie spotkania w terminie 25 marca br. mogłoby posłużyć wyłącznie dyskusjom w sprawach kolejnych kłamstw i pomówień szkodzących wizerunkowi PKOI. (...) Zarówno Minister Sportu i Turystyki, jak i zatrudniony przez ministra jego doradca Robert Korzeniowski, mają próbować wpłynąć na zmianę demokratycznie wybranego Prezesa PKOI"

Piesiewicz przypomina, że związki mają wstrzymane finansowanie z ministerstwa i jest to "swoisty szantaż ma na celu wywarcie presji na dokonanie zmian w Polskim Komitecie Olimpijskim."

Opozycja znów odczytuje to jako próbę ratowania stołka i grę na zwłokę. 

Więcej o: