Najwyższy kontrakt w historii! Pół miliarda okazało się "promocją"

Michał Kiedrowski
Patrick Mahomes będzie miał szansę zrobić coś, co nie udało się dotąd nikomu. Po raz trzeci z rzędu może poprowadzić swój zespół do zwycięstwa Super Bowl. 29-letni rozgrywający Kansas City Chiefs już jest legendą. O najcenniejsze trofeum w amerykańskim sporcie zagra już po raz piąty w karierze, ale zarabia znacznie mniej niż słabsi od niego zawodnicy.

Latem przed rozpoczęciem sezonu National Footbal League serwis The Athletic robił sondaż wśród agentów zawodników tej ligi. Jedno z pytań brzmiało: "Jaką średnią roczną wartość miałby kontrakt trzykrotnego MVP Super Bowl, Patricka Mahomesa, gdyby był on teraz wolnym agentem dostępnym na rynku?" Sześciu z 31 agentów stwierdziło, że byłoby to ponad 100 mln za sezon.

Zobacz wideo

- Gwarantowane 100 milionów dolarów rocznie przez pięć lat. To prawdopodobnie byłby nawet za mało. Mahomes jest kimś, kto robi różnicę na poziomie niedostępnym innym. Osiemnaście drużyn zapłaciłoby teraz mu taką kwotę - powiedział jeden z agentów.  

- Kolejny 10-letni kontrakt z otwartą licytacją mógłby mu dać mu blisko miliard. Byłby Shohei Ohtani w NFL. Jeden jedyny w swoim rodzaju - dodał inny. 

Większość jednak uważała, że quarterback, który od początku kariery w NFL związany jest Chiefs, dostałby mniejszą kwotę: 70-75 mln ze sezon. Co i tak byłoby rekordem w lidze. Ciekawe jest jednak uzasadnienie: "Pokazał już, co jest najważniejsze w swoim ostatnim kontrakcie: zwyciężanie. Mahomes wziął więcej lat i mniej pieniędzy, choć mógł wykorzystać swoją mocną pozycję przetargową. Myślę, że tak bardzo lubi wygrywać, że chce, aby drużyna miała miejsce w limicie wynagrodzeń, aby zbudować zwycięski skład, a nie gonić za każdym dolarem". 

Największa gwiazda ligi zarabia mniej niż kilku gorszych graczy

Pytanie o wartość umowy Mahomesa jest o tyle zasadne, że choć na przestrzeni ostatnich pięciu sezonów z pewnością jest najlepszym zawodnikiem ligi, to jego średnie zarobki wcale tego nie odzwierciedlają. Jeśli chodzi o średnią roczną wartość umów quarterbacków w NFL, Mahomes jest dopiero na 12. miejscu razem z Kirkem Cousinsem z Atlanta Falcons. Obaj zarabiają po 45 mln dolarów rocznie. Oczywiście, to kosmiczne pieniądze, ale znacznie słabsi zawodnicy mają więcej. Lider Dallas Cowboys Dak Prescott dostał 60 mln za sezon, Joe Burrow, Jordan Love i Trevor Lawrence dostają po 55 mln, a żaden z nich nawet nie zbliżył się do osiągnięć Mahomesa. Co więcej, można być pewnym, że rozgrywający Chiefs będzie się na tej liście obsuwał coraz niżej.  

W najbliższych pięciu latach, dzięki nowej umowie telewizyjnej, salary cap, czyli limit wynagrodzeń na zespół, wzrośnie z obecnym 255 mln dolarów do co najmniej 350-380 mln. Niemal każdy przedłużający umowę quarterback może spokojnie żądać większej pensji niż ma obecnie największa gwiazda ligi.

Najwyższy kontrakt w historii sportu

Mahomes swoją obecną umowę podpisał w 2020 r. I był to rekordowy kontrakt w tamtym czasie, media na całym świecie pisały o najwyższej umowie w historii sportu. 10-letni kontrakt miał wartość 450 mln dolarów, a wraz z premiami za indywidualne osiągnięcia mógł urosnąć nawet do 503 mln. Później okazało się, że wyższą umowę podpisał Lionel Messi z Barceloną. Klub się jednak tym nie chwalił. Dopiero w 2021 r. okazało się, że cztery lata wcześniej kataloński zespół przekonał swoją gwiazdę do pozostania w drużynie na następne cztery lata za sumę 555,2 mln euro. Same bonusy za przedłużenie umowy i lojalność wyniosły: 193 mln.

W Ameryce są inne zwyczaje. Kontrakty w zawodowych ligach są jawne, a ich wysokość jest ograniczona przez umowę zbiorową i salary cap. Zawodnicy nie mogą zarabiać więcej niż 48,8 procent przychodów całej ligi, a ta suma dzielona jest po równa na wszystkie 32 zespoły.  

Rozgrywający są zazwyczaj najlepiej opłacanymi graczami swoich zespołów. Są jednak wyjątki. Dotyczy to przede wszystkim zawodników na swoim pierwszym kontrakcie. Brock Purdy, który został wybrany z ostatnim numerem draftu w 2022, zarabia zaledwie 934 tys. dolarów za sezon, choć jest tzw. starterem w San Francisco 49ers. Co więcej, w sezonie 2023 poprowadził swój zespół do Super Bowl, gdzie drużyna z Kalifornii przegrała po dogrywce z Chiefs. Na większe pieniądze Purdy będzie mógł liczyć dopiero w 2025 r. Zrobi co najmniej 5 mln dolarów dzięki mechanizmowi z umowy zbiorowej zawodników z właścicielami klubów. Prawdziwa fortuna złota czeka go jednak dopiero od sezonu 2026, gdy będzie wolnym agentem. No chyba, że klub będzie chciał wcześniej przedłużyć z nim kontrakt na dużo lepszych warunkach niż obecnie.  

Chiefs po raz piąty zagrają w Super Bowl

Mahomes ma kontrakt z Chiefs do sezonu 2031 włącznie i klub na razie nie kwapi się z poprawą umowy. Jedyne, co robi, to zwiększa sumę gwarantowaną, którą zawodnik dostanie, niezależnie od tego, czy będzie w stanie grać, czy nie. 

Właściciel Chiefs, Clark Hunt, zrobił znakomity interes podpisując z Mahomesem umowę na 450 mln dolarów. Cena okazała się wręcz promocyjna. Dzięki temu, że pensja rozgrywającego pożera mniej limitu wynagrodzeń niż można się było spodziewać i klub stać na pozyskiwanie lepszych zawodników na innych pozycjach. Tak zbudował dynastię, jak nazywa się w USA drużyny, które rok w rok grają o mistrzowski tytuł. 

W ostatnich sześciu sezonach Chiefs pięć razy wywalczyli awans do Super Bowl. Zdobyli trzy tytuły, a teraz mają szansę na czwarty. W wielkim finale, który odbędzie się w nocy z 9 na 10 lutego czasu polskiego w Nowym Orleanie, zmierzą się z Philadelphia Eagles. To będzie rewanż za Super Bowl sprzed dwóch lat. Wtedy wygrali Chiefs 38:35 zdobywając zwycięskie punkty na 8 sekund przed końcem meczu. Rozgrywający Eagles, Jalen Hurts, też zarabia rocznie więcej niż Mahomes - 51 mln dolarów. 

Więcej o: