Latem zeszłego roku rozpoczął się głośny konflikt Sławomira Nitrasa z Radosławem Piesiewiczem. Tuż po igrzyskach olimpijskich prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego został oskarżany o zaniedbanie całej organizacji i sportowców. Co więcej, wątpliwa była transparentność finansowa komitetu, a różne służby przeprowadzały kontrole. "Pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze - to jest główna kość niezgody w relacjach Sławomira Nitrasa i Radosława Piesiewicza" - pisał Jakub Trochimowicz ze Sport.pl.
Ponadto minister kolejny raz zarzucał Piesiewiczowi przywłaszczenie sobie pieniędzy przeznaczonych dla polskich sportowców. - Jeżeli np. Orlen twierdzi, że przekazywał pieniądze na jak najlepsze przygotowania na igrzyska, a beneficjentem tych pieniędzy był pan Piesiewicz, a nie sportowcy, to ja się nie dziwię Orlenowi, że nie chce dawać pieniędzy Piesiewiczowi - dodawał.
W piątek 17 stycznia to szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego pojawił się w studiu RMF FM. Od razu uderzył z grubej rury, odpowiadając na słowa i zarzuty ze strony Sławomira Nitrasa. - Proponuję Sławomirowi Nitrasowi, żeby kupił lustro i sam zobaczył jak wygląda. Jest Pinokiem polskiego sportu - rozpoczął.
Następnie Piesiewicz tłumaczył, dlaczego polscy sportowcy nadal czekają na wynagrodzenia z igrzysk. Przy okazji dodał, że swoją pensję "otrzymał w zeszłym miesiącu". - Nasi sportowcy podpisali z nami porozumienia i tak jak obiecałem wypłacimy pieniądze. Porozumienia były podpisywane jeszcze przed igrzyskami. Jeżeli chodzi o to, że te nagrody nie zostały jeszcze wypłacone - pan minister Nitras na polityczne zamówienie kazał wypowiedzieć wszystkim Spółkom Skarbu Państwa umowy, w których były zabudżetowane rekordowe nagrody. Poprzednie były na zupełnie innym poziomie - mówił.
Zobacz też: Skandal w Zakopanem. Trener chciał bić szefa Pucharu Świata
43-latek zadeklarował także, że do końca lutego wynagrodzenia dla wszystkich sportowców zostaną przesłane. Chwilę później Radosław Piesiewicz znów uderzył w Nitrasa. - Minister Nitras próbował politycznie zniszczyć Polski Komitet Olimpijski. Próbował obrzydzić polski sport i polskich sportowców po igrzyskach olimpijskich - grzmiał. Jak widać, konflikt obu panów wydaje się nie mieć końca. Przy okazji dowiedzieliśmy się, jaką pensję pobiera Piesiewicz. To 25 tys. złotych netto.