Po pełnej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. świat sportu zjednoczył się w sprawie wykluczenia rosyjskich i białoruskich sportowców z rywalizacji międzynarodowej. Ale w ostatnim czasie dochodziło do złagodzenia stanowiska MKOl, który dopuścił sportowców, o ile udowodnili neutralność oraz niezależność od reżimowych władz. W igrzyskach w Paryżu wzięło udział 15 rosyjskich i 16 białoruskich sportowców. Wśród nich były srebrne medalistki debla pań: Diana Sznajder i Mirra Andriejewa.
Rosjanie nadziei w powrocie do rywalizacji upatrują w istotnym wydarzeniu dla losów świata, jakim był wybór Donalda Trumpa na fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. Trump jest krytykowany za zbyt bliskie relacje z Rosją i Władimirem Putinem. Na Wschodzie upatrują w tym szansy, co podkreśliła Swietłana Żurowa, była mistrzyni olimpijska, a obecnie członkini rosyjskiego parlamentu.
- Podczas ostatniej kadencji Trumpa też były nadzieje, ale postęp nie nastąpił, było tylko gorzej, bo musiał walczyć ze wszystkimi i udowadniać, że nie ma kontaktów z Rosją. Teraz prawdopodobnie może być bardziej niezależny. Odparł oskarżenia i teraz może działać jako rozjemca. Jeśli tak się stanie, to jest szansa na poprawę sytuacji - powiedziała Żurowa dla portalu Vseprosport.
Tuż przed startem sezonu zimowego FIS - federacja skoków narciarskich - nie zdecydowała się przywrócić przedstawicieli obu państw do zmagań. Podobnie stanowisko w tej sprawie przedstawiła Międzynarodowa Unia Biathlonu (IBU). "Status tej kwestii nie uległ zmianie od czasu, gdy Kongres IBU w 2022 r. głosował za usunięciem Związku Biathlonu Rosji i Białoruskiej Federacji Biathlonu do czasu spełnienia określonych warunków" - czytamy.