Robert Lewandowski znajduje się ostatnio w doskonałej formie. Nie dość, że regularnie trafia do bramki rywali, to bije kolejne rekordy. Inaczej było jednak podczas meczu z Realem Sociedad, który FC Barcelona niespodziewanie przegrała. Nie był to dobry występ naszego snajpera. "Lewy, odizolowany jak za dawnych czasów. Nie był szczególnie dokładny w obszarze, w którym jest tak zabójczy" - podsumował dziennik "Sport".
Jak się później okazało, kapitan reprezentacji Polski przez całe spotkanie otrzymywał wiele ciosów, przez co był mocno poobijany. "Już w samolocie bardzo bolały go plecy" - oznajmili hiszpańscy dziennikarze. Na dodatek dowiedzieliśmy się, że naszego napastnika czeka 10 dni przerwy od gry. Tym samym nie pojawi się na listopadowym zgrupowaniu kadry. Momentalnie odniósł się do tego jego były menadżer.
"Od dźwigania przez lata całej naszej piłki plecy mogą wysiąść. Poważnie mówiąc, to dużo spekulacji wywoła ta absencja" - napisał ironicznie Cezary Kucharski w mediach społecznościowych. Kontuzja piłkarza wzbudziła kontrowersje również wśród fanów, którzy zgodnie nazwali go "symulantem". O krótki komentarz pokusił się też Wojciech Kowalczyk. "Na Portugalię potrzebowaliśmy napastnika, który dobrze gra tyłem do bramki rywala, ale plecy go bolą" - przekazał.
Według informacji "Sportu" napastnik powinien być gotowy do gry od razu po przerwie reprezentacyjnej i być może zagra już w meczu z Celtą Vigo, który zaplanowano na 23 listopada. "Mimo wszystko możliwe, że Hansi Flick pomyśli o daniu mu trochę więcej odpoczynku, bo to piłkarz, który grał praktycznie w prawie każdym meczu" - podkreślono.
Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz, mimo że miał taką możliwość, zrezygnował z dowołania innego piłkarza w miejsce Lewandowskiego. Tym samym w gronie napastników pozostają: Adam Buksa, Krzysztof Piątek i Karol Świderski. Jako ostatni awaryjnie dowołany został za to Michael Ameyaw.
Reprezentacja Polski ma przed sobą dwa decydujące spotkania w Lidze Narodów. Najpierw w piątek 15 listopada zmierzymy z Portugalią, natomiast trzy dni później na własnym stadionie ze Szkocją. Po czterech meczach zajmujemy trzecie miejsce w tabeli grupy 1 z dorobkiem czterech pkt.