Od kilku dni Polska zmaga się ze skutkami katastrofalnej powodzi. Najbardziej poszkodowane w walce z żywiołem są Opolszczyzna i Dolny Śląsk, w którym zalało Kotliny Kłodzką i Jeleniogórską. Na kulminacyjną falę powodziową szykuje się stolica tego regionu Wrocław. Już teraz zniszczenia w wielu miejscach są ogromne. Dotyczą także stadionów i boisk piłkarskich.
Opowiedział o nich prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" pytany był m.in. na jakie kwoty szacuje poniesione straty. - Na setki milionów złotych. Murawa Stronia Śląskiego jest wyżłobiona do granic możliwości. Wygląda jak kanion. Odbudowanie samego boiska może kosztować milion złotych. W sumie 107 boisk ucierpiało w wyniku powodzi, od podsiąknięć do całkowitej ruiny. Tutaj skala zniszczeń jest bardzo różna. Raport podsumowujący straty będzie zatrważający, bo woda poczyniła ogromne spustoszenie - tłumaczył.
Pod znakiem zapytania stanęły także dalsze rozgrywki w ramach niższych lig w tym regionie. Na razie nie ma decyzji o ich zawieszeniu. - Zastanawialiśmy się z zarządem, czy je zawiesić i wznowić dopiero na wiosnę, ale to niczego nie zmieni, bo infrastruktura piłkarska tak naprawdę przez wiele lat będzie odbudowywana. Nie ma więc złotego środka na dzisiejszą katastrofę. Tam, gdzie się da, będziemy więc kontynuować rozgrywki - zadeklarował Padewski.
Dla wielu klubów uczestnictwo w nich będzie dość problematyczne. Padewski zapowiedział jednak, że wymogi licencyjne zostaną zawieszone i pewne braki infrastrukturalne będą tolerowane. W skrajnych sytuacjach drużyny będą musiały się ratować grą w innych miejscowościach. Prezes DZPN zaapelował też o pomoc ze strony PZPN i UEFA.
Ta może okazać się niezbędna, jeśli cześć klubów z najbardziej zniszczonych miejscowości w ogóle ma przetrwać. - Dostaję sygnały od prezesów niektórych klubów, że zastanawiają się nad sensem dalszego istnienia, bo nie mają już siły i zdrowia. Jestem z nimi w kontakcie, muszę ich natchnąć i nie mogę dać po sobie poznać, że jestem załamany. Nie! Piłka ma istnieć, Dolny Śląsk się nie poddaje, więc będziemy walczyć - zapowiedział Padewski.