Z pewnością mnóstwo kibiców boksu nie raz nastawiało budziki, aby na żywo oglądać toczone w USA walki Andrzeja Gołoty, który reprezentował nasz kraj w wadze ciężkiej. Od 1992 roku przez następne cztery lata był niepokonany, wygrał aż 28 walk z rzędu. Cztery razy był pretendentem do zgarnięcia mistrzostwa świata w królewskiej kategorii. Na jego koncie znajdziemy chociażby brązowy medal igrzysk olimpijskich z Seulu, taki sam krążek przywieziony z mistrzostw Europy, mistrzostwo Ameryki Północnej federacji IBF oraz cztery mistrzostwa Polski w wadze ciężkiej.
W lutym 2013 roku Gołota oficjalnie zakończył karierę. Zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w Chicago. Nie oznacza to jednak, że 56-latek nie odwiedza już Polski. Ostatnio gościł na ojczyźnie w połowie września. Podczas wizyty w naszym kraju spotkał się m.in. z srebrną medalistką ostatnich igrzysk - Julią Szeremetą.
Oprócz tego Gołota porozmawiał także z jednym z reporterów "Dzień Dobry TVN". Panowie rozegrali partyjkę w bilarda, dziennikarz zapytał go o relacje z dziećmi. Pięściarz ze swoją małżonką Mariolą ma dwójkę dzieci: córkę Aleksandrę oraz syna Andrzeja juniora. Podczas wspomnianej rozmowy Gołota przyznał, że czeka na wnuki.
- No właśnie czekam, czekam i nic, rozumiesz. To jest tragedia. Żebyśmy my robili te dzieci, tak jak te nasze dzieci robią, to by ich nie było jeszcze - powiedział żartobliwie, choć temat ten wywołał na jego twarzy delikatny smutek. Córka Aleksandra poszła w ślady matki i skończyła studia prawnicze. Syn próbował swoich sił w boksie, jednak finalnie nie został sportowcem. - Chciał, ale wiesz... tata był za długo w tym sporcie. Także popatrzył się na ojca, że lekko jest off - wspomniał Gołota senior. Jego syn zajął się pracą związaną z finansami.
Czy legendarny pięściarz zamierza wrócić do Polski na emeryturę? - Jeszcze nie teraz. Daj mi trochę czasu - odpowiedział reporterowi.