Od kwietnia 2021 do listopada 2023 roku Danuta Dmowska-Andrzejuk - niedawna minister sportu - była zatrudniona jako doradczyni zarządu Totalizatora Sportowego. To Spółka Skarbu Państwa, która jest m.in. organizatorem loterii LOTTO. W ostatnich dniach Wirtualna Polska przekazała, że nowe władze spółki przeprowadziły audyt, w którym doszukano się wielu nieprawidłowości. Chodzi m.in. o zatrudnienie byłej minister Prawa i Sprawiedliwości.
We wspomnianym okresie Dmowska-Andrzejuk miała zarobić dokładnie 438 615,8 zł (ok. 14,5 tys. zł miesięcznie) na obejmowanym stanowisku. Jest jednak jeden problem. "Z uwagi na wyniki analizy aktywności pracowniczej zachodzi uzasadnione podejrzenie, że zawarcie umowy o pracę miało charakter pozorny. W umowie nie wskazano zakresu obowiązków pracownika, nie istnieją także żadne dokumenty, które potwierdzałyby zlecenie jej wykonania jakichkolwiek czynności w tym okresie" - przekazała obecna władza spółki, która zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez ówczesnego prezesa Olgierda Cieślika.
"Bazując na danych uzyskanych w trakcie analizy, można przypuszczać, że łącznie nie była obecna w pracy przez 483 dni" - dodano, oskarżając byłą minister sportu o fikcyjne wykonywanie obowiązków, które nie zostały ponoć zapisane w jej umowie. Co więcej, nie znaleziono również dokumentów potwierdzających działalność Danuty Dmowskiej-Andrzejuk w Totalizatorze Sportowym w latach 2021-2023.
Oprócz tego w swoim zawiadomieniu Spółka Skarbu Państwa zawarła informacje, że "w wyniku dokonanej analizy aktywności pracowniczej Danuty Dmowskiej-Andrzejuk przyjąć należy, że jej zatrudnienie było nakierowane wyłącznie na zaspokojenie jej potrzeb finansowych, nie uwzględniając przy tym interesu pracodawcy". Pojawia się również wątek konfliktu interesów ze względu na jej działalność jako prezes SuperLigi S.A, którym była od 5 listopada 2021 do 1 września 2023 roku.
Co na to Olgierd Cieślik? "Zatrudnienie Pani Danuty Dmowskiej-Andrzejuk na stanowisku doradcy zarządu było przeprowadzone zgodnie z procedurami obowiązującymi w spółce oraz w pełnej zgodności z obowiązującymi przepisami prawa. Zatrudnienie to miało na celu wsparcie Totalizatora Sportowego w realizacji strategicznych projektów, w tym w zakresie promocji produktów TS poprzez sport oraz współpracy z partnerami zewnętrznymi" - odpowiedział były prezes, cytowany przez WP.
Głos ws. całego zamieszania zabrała również sama Dmowska-Andrzejuk. Według 42-latki jej zatrudnienie "było faktem, a nie fikcją". Była minister rządu PiS powołuje się na klauzulę zachowania tajemnicy przedsiębiorstwa, przez co nie odmawia odpowiedzi na konkretne pytania. "Z uwagi na mojej doświadczenie zawodnicze (jestem indywidualną mistrzynią świata w szpadzie) oraz publiczne m.in. jako dwukrotny minister sportu uważam, że stanowi to wystarczającą rekomendację dla pełnienia funkcji doradcy zwłaszcza w spółce, której jednym z podstawowych zadań statutowych jest inwestycja w sport" - dodaje.
Jednocześnie nowe władze opisywanej Spółki Skarbu Państwa twierdzą, że działania związane z jej zatrudnieniem "wyrządziły znaczą szkodę majątkową", przez co są równoznaczne z przestępstwem.