Z pewnością wielu polskich kibiców miało nadzieję, że Szymon Marciniak posędziuje finał mistrzostw Europy, co byłoby uzupełnieniem jego imponującej kariery. Tymczasem starcie o puchar, w którym Hiszpanie zagrali z Anglią (2:1), przyznano Francuzowi Francoisowi Letexier. Ostatecznie Polak był rozjemcą tylko podczas grupowego meczu Belgii z Rumunią oraz spotkania 1/8 finału pomiędzy kadrami Szwajcarii i Włoch.
Po ciężkim sezonie Marciniak udał się na wakacje, które spędził m.in. w towarzystwie Anity Włodarczyk. Legendarna sportsmenka i arbiter zawitali w hotelu w Arłamowie. Następnie 43-latek wrócił do pracy w ekstraklasie, co wbrew pozorom nie było takie oczywiste. Po zdobyciu światowej sławy renomy otrzymywał kuszące propozycje m.in. z Arabii Saudyjskiej, która pragnęła, aby nasz arbiter na stałe sędziował spotkania tamtejszej ligi. Jak na razie Szymon Marciniak pozostał jednak na krajowym podwórku.
W wolnym czasie legendarny już sędzia zdecydował, że nadeszła pora na.. sprzedaż samochodu! W jego mediach społecznościowych pojawiło się krótkie wideo, na którym poinformował oraz zachęcił do nabycia pojazdu. O jakim modelu mowa? Marciniak sprzedaje Mercedesa CLS wyprodukowanego w 2018 roku. Wówczas wartość auta oscylowała w graniach aż 350 tys. złotych.
- Słuchajcie, mój pierwszy poważny samochód, można powiedzieć, że taka moja "perełka", o której zawsze marzyłem. Nadszedł taki czas, że trzeba się rozstać. Samochód z 2018 r. trzy litry, benzyna. Tak, jak powiedziałem, przyszedł czas na niego - mówił 43-latek. Obecna kwota, jaką należałoby wyłożyć za taki egzemplarz, waha się w graniach mniej więcej 200 tys. złotych w zależności od pakietu i wyposażenia.
Co ciekawe, na kupca samochodu Marciniaka czeka także dodatkowy prezent. - Dla szczęśliwego zwycięzcy "wyścigu", bo mam taką nadzieję, że to będzie wyścig, powędruje też koszulka z meczu Szwajcaria - Włochy z 1/8 finału Euro 2024 - uzupełnił arbiter.