111. edycja Tour de France jest wyjątkowa nie tylko ze względu na miejsce rozpoczęcia wyścigu, ale również ze względu na jego zakończenie. Pierwszy raz w historii kolarze nie będą finiszować w Paryżu lub jego okolicach. Powodem takiej decyzji są trwające przygotowania do igrzysk olimpijskich w tym mieście. W tym roku meta znajduje się w Nicei.
Początek wyścigu ma jednak miejsce we Włoszech. We Francji kolarze znajdą się dopiero 2 lipca. Pierwszy etap Tour de France rozpoczął się w sobotę 29 czerwca we Florencji. Zawodnicy mieli do pokonania 206 kilometrów. Na trasie znalazło się siedem dużych podjazdów. Cztery z nich miały miejsce pod koniec wyścigu, na dystansie od 129,3 do 179,7 kilometrów. Kolarze odwiedzili też San Marino, czyli jedno z najmniejszych państw świata, które dzięki temu stało się 13. krajem na trasie Tour de France.
Eksperci wskazywali, że na pierwszym etapie dobrze może poradzić sobie Michał Kwiatkowski. I rzeczywiście. Polski kolarz - jedyny reprezentant naszego kraju w stawce - w końcowej części pierwszego etapu wysunął się nawet na prowadzenie w grupie pościgowej. Przed wjazdem do Rimini na czele stawki było dwóch zawodników drużyny Dsm-firmenich PostNL - Francuz Romain Bardet i Holender Frank van den Broek.
Obaj byli gonieni przez peleton, który w samej końcówce znalazł się już bardzo blisko, ale ostatecznie żaden z kolarzy nie dał rady ich dogonić. Na metę jako pierwszy wjechał Romain Bardet, dla którego jest to czwarty wygrany etap Tour de France w karierze. Jednak po raz pierwszy założy on żółtą koszulkę lidera.
Michał Kwiatkowski ostatecznie zajął 49. miejsce w stawce. Romain Bardet był od niego lepszy o 16 sekund. W niedzielę 30 czerwca czeka nas drugi etap wyścigu. Kolarze wystartują w Cesenatico i udadzą się do Bolonii.